V

30 2 7
                                    

Uwaga! Ten rozdział zawiera dokładne opisy gore. Nie lubisz = Nie czytaj

Dzień 4

Poprzedni dzień był strasznie nudny. Profesorek nawet nie raczył nam się umyć, dostaliśmy tylko żarcie. Nawet był problem z wyjściem do toalety! No ale po jakimś czasie przychodził ochroniarz, wiązał oczy i prowadził do łazienek gdzie również znajdowały się kabiny z toaletami.

Mega zabawne, że te durnie wiążą nam oczy żebyśmy "nie widzieli co znajduje się poza pokojem" oj zdziwiliby się jakby zobaczyli co w czwórkę wyprawialiśmy..

Była godzina około 14:00. Siedząc na łóżko spoglądałem w nicość, zastanawiając się, czy los już dawno napisał mi taki scenariusz. Tego dnia nawet zabardzo nie odzywałem się do Angeli, Całe 9 osób które wciąż żyje miało dzisiaj mega deprechę.

Po czasie wstałem z łóżka I podszedłem do kraty która oddzielała mnie i moją przyjaciółkę.

- Hej Angela.. chcesz pogadać? - Zapytałem z nadzieją, że dziewczyna się zgodzi.

Angela szybko podniosła głowę którą trzymała w dole.

- Jasne! W końcu co innego mamy tu do roboty.. - Odrzekła cicho.

-Dokładnie, jak myślisz, czy dziś ktoś zginie? - Zapytałem.

- Nie zastanawiałam się nad tym.. lecz mam nadzieję, że nie.

- Ja być może zauważyłem pewien schemat, mam nadzieje że jest błędny..

- Hm..? Jaki?

- Otóż jesteśmy tu już 4 dzień, w 2 dniu jedna osoba zginęła, 3 dnia wszyscy przeżyli, dziś jest 4 dzień i mogłoby wychodzić na to, że ktoś zginie..

- O nie.. - Angela znów spuściła głowę w dół wiedząc, że ten schemat miał sens.

Wtedy z głośnika wydobył się pisk, profesor miał coś do powiedzenia..

- "Witam mych niewolników!" - Zaśmiał się psychiczne. - "Ahh jak ja się dziś nudzę! To chyba znak, że ktoś powinien zginąć! Zapraszam wszystkich za godzinkę! Pooglądacie sobie jak jeden z waszych kolegów zdycha! Powodzenia~" - Serce każdemu zamarło.

- O nie... czy ja to wykrakałem!? Gdybym tego nie powiedział, nic by się nie wydarzyło.. - Wpadłem w histerię.

Zapanował chaos, wiedzieliśmy, że ktoś za godzinę straci życie. Najgorsze w tym było, że nie wiedzieliśmy kto. Modliłem się abym to nie był ja, Angela, Victor albo Matt. To byłby najgorszy scenariusz w życiu.

Parę minut później przyszli ochroniarze I na jakiś czas postanowili nas Wypuścić z cel, także w końcu mogliśmy się poruszać swobodnie.

Pov: Victor

Jezu.. czy za godzinę mogę stracić Matta? Najgorsze w tym to, że wtedy nigdy by się nie dowiedział o mej miłości do niego.. ja to musze mu chyba wyznać! Ale.. boję się, co jeśli on wcale mnie nie kocha? Przecież jestem brzydki jak dżdżownica.. Po co ktoś miałby się we mnie zakochać?

Jak tak patrzę na Jeffa i Angelę, to wiem że oni mają łatwiej.. przecież są normalni i nie muszą się wstydzić tego kim są, a ja? Jestem zwykłym wybrykiem natury. Mam nadzieję że w końcu on I ona wyznają sobie miłość, widać jak bardzo się zanurzyli w sobie

Może, powinienem zapytać Jeffa co o tym sądzi?

- Hej Jeff.. - Podszedłem do niego na chwilę przerywając jego rozmowę z Angelą. - Możesz na słówko?

Okrutne LaboratoriumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz