W kieszeni Andrzej nie mógł doszukać się kluczy do domu, zastanawiało go też bardzo co właśnie się wydarzyło. No kurwa, nie na codzień ludzie są opętani i cię atakują. I jeszcze to że gdy pierdnął to jakby walnął piorun? Coś tu się dzieje dziwnego.
Wąsacz znalazł klucz w kamizelce. Otworzył drzwi i zobaczył ogromny burdel. Wszystko w domu porozpierdalane, buty ugryzione, szafki mocno podrapane, a Andrzej nie ma kota ani psa. Wszedl do kuchni żeby włożyc piwo do lodówki. Ale gdy ją otworzył to z lodówki wyskoczył pies który wskoczył mu na twarz i warcząc go zaatakował.
Andrzej: co jest kurwaaaa
Grubas próbował ściągnąć sobie psa z twarzy ale nie szło.
Andrzej wziął nóż z lady kuchennej i wbił w psa.
Andrzej: a masz skurwysynu.
Pies z niego zeskoczył na ziemię. Patrząc na leżącego predatora dostrzegł, że pies ma rogi i czerwony kolor. Przypominał prędzej diabły z egzorcysty niż psa. Portalem ze ściany wyszedł mężczyzna w garniturze. Przy pasie miał on przypięte różne dziwne przedmioty. Poczynając od uzbrojenia a kończąc nawet na gumowej kaczuszce. Twarz miał zasłoniętą chełmem futurystycznym z widocznym logiem CIA. Na plakietce jego widniało imię, to imię to George, szpieg George Williams. Zaczął klaskać ze wzrokiem skierowanym na Andrzeja.
George: brawo, nie sądziłem że sobie tak łatwo poradzisz.
Andrzej: TO TY NA MNIE NASŁAŁEŚ TE DEMONY PIERDOLONE?!
Andrzej rzucił się na Williamsa.
George: NIE NIE NIE STOP KURWA TO NIE JA BYŁEM! Puuuuuuść!
Andrzej zszedł z Georga.
George: pozwól wyjaśnić
Andrzej: no dobrze...
George: nazywam się George Williams, departament CIA.
Andrzej: a ja Andrzej... no bez apartamentu ale za to pracowałem w CPN!
George: przyszedłem do ciebie bo wyczułem tu obecność demonów, nie znam ich pochodzenia ale są z pewnością niebezpieczne. Na świecie jest źle Andrzeju, bardzo. Tu dotarły naprawdę późno. Porywają ludzi, przejmują ich ciała i wysysają ich esencję. To straszne. Nawet mojego biednego Lucasa...
Andrzej: i do czego ja ci panie agencie nieruchomości potrzebny jestem niby? Ja jestem prosty chłop ze wsi.
George: masz moc, jest ona w tobie silna...
Andrzej: jaka moc?
George: piorun, moc pioruna. Kiedy pierdłeś, użyłeś tej mocy, to pokonało demona. Potrzebuję cię Andrzeju.
Andrzej: ja ci mówie, ja prosty chłop ze wsi.
George: chodź ze mną, już. Lecimy na Geonosis porozmawiać z pewnym niebieskim człowiekiem.