- No dobrze, w takim razie życzę wam bezpiecznych wakacji. - powiedziała nasza wychowawczyni i pozwoliła wrócić do domu.
- Do widzenia. - powiedziałam jej i wyszłam z klasy. Stanęłam obok drzwi i oparłam głowę o ścianę, wtedy podszedł do mnie Olivier.
- Wracasz ze mną? - zapytał się mnie, na co skinęłam głową i z świadectwem w ręce poszłam za nim do wyjścia.
- Mama jest już w domu?
- Tak pisała, że czeka z obiadem. - odpowiedział na moje pytanie, dlatego pokiwałam głową. Przez resztę drogi się nie odzywaliśmy.
- Cześć mamo. - przywitałam się z mamą kiedy weszłam do domu. Podałam jej moje świadectwo, mimo iż nie ma czerwonego paska to najgorsze nie jest.
- Cześć Stella, Olivier. Obiad na stole. - powiedziała i wzięła ode mnie świadectwo, po przeczytaniu skomentowała ale w sposób pozytywny. - No i pięknie, a ty Olivier? Pokaż świadectwo.
Mój brat podał jej świadectwo, a mama dokładnie je obejrzała.
- Co na obiad? Głodny jestem już.
- Na stole macie obiad. - powiedziała mama, oddała świadectwo Olivierowi i też skomentowała. - Nie jest najgorzej. No dobrze jedzcie.
Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść zupę.
- Cześć rodzinko - powiedział tata wchodząc do domu. Pomachałam mu i dokończyłam swoją porcje. Wstałam od stołu, aby odnieść miskę do zmywarki ale zabrała ode mnie naczynie mama.
- Jakieś plany macie na dzisiaj? - zapytała mama.
- Tak ja wychodzę z Elizą na plaże. - powiedziałam.
Poszłam do pokoju i się przebrałam w krótkie czarne spodenki i beżowy top do tego wzięłam jeszcze różową bluzę bo nie wiem, o której wrócę do domu.- Mamo ja wychodzę z Noahem.
- Dobrze, Stella jeśli będzie późno musisz być z bratem. - oznajmiła mi mama, ja skinęłam jej głową. To nawet słodkie, że tak się martwi, ale mi nic nie będzie bo mam czternaście lat, a nie dziesięć.
Założyłam buty i wyszłam z domu. Postanowiłam,że napiszę do przyjaciółki.
Ja.
Hejka, ja już idę w stronę twojego domu.Elizka.
Hejka, oki to ja wychodzę.I w zasadzie to byłoby na tyle z naszej konwersacji.W połowie drogi się spotkałyśmy.
- Hejooo. - powiedziała Eliza, ja odpowiedziałam jej tym samym i się przytuliłyśmy.
- Idziemy najpierw do sklepu? - zaproponowałam, ona się zgodziła. Poszłyśmy do najbliższego sklepu, okazał się to sklep, który prowadzi starasza Pani o imieniu Irena. Z tego co wiem, przyjechała z Europy.
- Dzień Dobry, dziewczynki.
- Dzień Dobry, Poprosimy paczkę tych chipsów dwie butelki wody i może jeszcze te żelki.
- powiedziałam pokazując jej produkty, które kupowałyśmy.- Dobrze to będą trzy dolary.
- Kartą. - powiedziałam, po czym zapłaciłam za zakupy. Wyszłyśmy ze sklepu i teraz naszym celem jest plaża. Podałam jej butelkę wody i paczkę żelek
- Ej mam pomysł, co ty na to żeby na plaży poszukać ludzi, którzy wezmą od nas.- czasami nie wierze w to, że jest moją przyjaciółką.
- No spoko. - zgodziłam się, bo w głównej mierze to ona będzie pytała się ludzi czy chcą żelki.
Właśnie schodziłyśmy na plaże po schodach i Eliza się wywaliła. Ja zaczęłam się śmiać jak głupia, z resztą ona też się zaczęła śmiać.
- Nic mi nie jest! - odezwała się wstając z piasku.
- Okej, chodźmy na te kamienie tam.
- powiedziałam, bo tam od zawsze jest nasze ulubione miejsce na siedzenie. Ona skinęła głową.- Ej, a tam nie idzie Olivier z Noahem i Oscarem?
- Co gdzie? - zapytałam i spojrzałam w kierunku gdzie Eliza pokazała palcem na nich. Dostrzegając Oscara westchnęłam. - On mnie prześladuje.
- Nie przesadzaj. Ale musimy coś zrobić bo nie chce być z nimi. Tam jest Noah. - rzekła, ja się zaśmiałam bo Noah to jej Crush. Oni podchodzili do nas.
CZYTASZ
Love must be pursued in small steps
Teen FictionCzternastoletnią Stellę Conner czeka w życiu wiele przygód, jednak nigdy by się nie spodziewała, że pokocha osobę, której szczerze nienawidziła. Małymi kroczkami zbliżali się do siebie, aż pewnego dnia stało się to, czego się nie spodziewali. ...