Wyrównuje oddech moje palce zaciskają się na rączce naciskam spust kula trafia w sam środek tarczy uśmiecham się z zadowoleniem po czym ściągam słuchawki.
- Znowu tu jesteś? – usłyszałam męski głos.
Odwróciłam się patrząc na mężczyznę przed czterdziestką z czarno kruczymi włosami oraz szarymi oczami dziś miał na sobie ten sam niebieski podkoszulek który podkreślał jego wyrzeźbiony brzuch.
- Potrzebowałam chwili dla siebie Zein – odparłam.
- O piątej trzydzieści w poniedziałek rano.
- Mniejsze korki.
- A może chciałaś mnie zobaczyć.
- Nie schlebiaj sobie – powiedziałam odwracając się do niego plecami wciskając przycisk żeby po chwili tarcza podjechała do mnie.
- Jak zawsze celnie – powiedział podchodząc jego jedna dłoń powędrowała na moje biodro zaś druga odgarnęła włosy pieścił moją szyje tuż przy uchu.
Ponownie odwróciłam się do niego patrząc w te lodowate szare oczy złapał mnie za pośladki podsadzając na siebie oplotłam go nogami. Nasze usta łapczywie siebie pragnęły przenieśliśmy się do jego gabinetu gdzie posadził mnie na biurku odchyliłam głowę do tyłu gdy całował mnie po szyi i dekolcie. W tym samym czasie ja dobierałam się do jego paska był napalony jak zawsze a ja potrzebowałam rozluźnienia. Jego spodnie opadły a bokserki były napięte do granic możliwości podniosłam tyłek gdy pociągnął za brzeg moich cienkich legginsów które opadły na podłogę. Patrzałam na niego z pożądaniem bawiąc się paseczkami czarnych stringów żeby po chwili je ściągnąć oblizując lubieżnie usta. Jego bokserki również przywitały podłogę, rozłożyłam nogi wszedł we mnie gwałtownie oplotłam go nogami dając upust frustracji pieprzyliśmy się głośno i gwałtownie. Sex z Zeinem był jak przejażdżka na rollercoasterze zanim się rozkręciło już był koniec zacisnęłam się na jego kutasie odchyliłam głowę do tyłu przemykając oczy po czym doszłam. Odsunął się ode mnie dysząc ciężko kondycji to on za grosz nie ma jako właściciel strzelnicy powinien ją mieć. Zgarnęłam rzeczy ubierając się zrobił to samo, ruszyłam do drzwi.
- Dzięki Zein – powiedziałam.
- Nie ma sprawy słonko.
- Pozdrów żonę.
Wyszłam z budynku chłodny wiaterek owiewał moją twarz na parkingu stał tylko jeden samochód czarny mustang którego kupiłam kilka lat temu. Wsiadłam do fury odpalając silnik zamruczał przyjemnie ruszyłam z piskiem opon.
Nowy York budził się do życia na ulicach robiły się już korki podjechałam na podjazd pod moim mieszkaniem na wschodniej części Manhattanu. Weszłam do mieszkania w którym panował zaduch, rzuciłam kluczę na blat w kuchni po czym otworzyłam okno. Mieszkanie nie było duże ale przestronne spora kuchnia połączona z malutkim salonikiem plus dwa pokoje i łazienka z ogromną wanną. Spojrzałam na telefon który zostawiłam wychodząc rano dwa połączenia od Issy zostawiłam aparat i poszłam wziąć szybką kąpiel, musiałam zmyć z siebie poranną aktywność.
Spięłam moje ciemne włosy w ciasny warkocz nałożyłam makijaż i wróciłam do kuchni zgarniając telefon wybrałam numer przyjaciółki włączając na głośno mówiący.
- Dzwonie od rana gdzie się podziewasz? – usłyszałem oskarżycielski ton przyjaciółki.
- Byłam poćwiczyć – odparłam zakładając szelki na czarną koszulkę po czym wsunęłam w nie spluwę.
- Eli muszę ci coś powiedzieć chodzi o – zaczęła.
- Jeśli znowu zaczniesz temat tego zdradzieckiego fiuta rozłączam się.
CZYTASZ
Serce z kamienia
RomanceElizabeth Delgado to suka bez serca taki przydomek dostała pracując w Nowojorskiej policji. Będąc nastolatką oddała serce chłopakowi z Polski który zadrwił z jej uczuć. Los jednak jest przewrotny bo ścieżki tych dwoje ponownie się przecinają. Lin...