PRZYSŁUGA

30 4 46
                                    

Nic mnie tak nie wkurwia z rana, jak dźwięk wydobywający się z mojej komórki. Przez dłuższy czas staram się ignorować osobę dobijającą się do mnie, aż wreszcie się poddaję. Podnoszę się i sięgam po telefon, leżący na stoliku nocnym. Przecieram zaspane oczy i odbieram.

- Milo, do kurwy! Gdzie wczoraj spierdoliłeś? Szukałem cię!

- Wróciłem na dobranockę – rzucam sarkastycznie, przeciągając się.

- Przynajmniej powiedz mi, że miałeś udaną noc.

- Jeżeli uganianie się za laską nazywasz udaną, to tak – śmieję się ochryple.

- Przynamniej zaruchałeś – komentuje.

- Nakarmiłem i odwiozłem do domu – prostuję.

- Milo, nie umiesz w szybkie numerki – naśmiewa się ze mnie.

- Zamknij się i opowiedz mi lepiej, co działo się po moim wyjściu.

- Kolejne mordobicie, ale tym razem było ciekawiej – robi pauzę. – Podobno, jakaś szurnięta laska rzuciła się na typa z nożem.

Siadam na skrawku łóżka, bo coś czuję, że ta informacja może mnie zainteresować.

- Jak wyglądała ta dziewczyna? – dopytuję.

- A co lubisz takie niezrównoważone suki?

- Asmus – zaczynam spokojnie. – Czy miała różowe włosy?

- Ja pierdolę! To z nią wyszedłeś?

To mi wystarcza. Widziałem krew na jej rękach, ale wyjaśniła mi skąd się wzięła i do kogo należała. Biorę głęboki wdech i wstaję.

- W co tym razem się wpakowałeś? – pyta po dłuższym milczeniu.

- Jeszcze nie wiem. Powiedziała mi, że zaatakował ją jej były i się broniła.

- Nożem? – prycha.

- Jest drobna – tłumaczę.

- A skąd miała nóż? Został zaatakowany na górze w sypialni – docieka mój przyjaciel.

- Nie wiem! – wybucham. – Ale się dowiem – rozłączam się.

Dosłownie wpadam do łazienki, biorę szybki prysznic i się ubieram. Wsiadam na motocykl i jadę w to samo miejsce, w którym pożegnałem się z Alorą. Parkuję na podjeździe, ściągam kask i wpatruję się w dom przed sobą. Po co to robię? Przecież to nie moja sprawa. Dlaczego chcę ją wybielić? Poznać? Zsiadam z maszyny, przeczesuję włosy, które w tej chwili opadają mi na czoło. Dobra, idę tam. Najwyżej mnie stąd pogoni. Staję krok przed drzwiami wejściowymi i naciskam niewielki okrągły przycisk, pełniący rolę dzwonka. Po kilku sekundach otwiera mi starszy mężczyzna.

- Dzień dobry, czy zastałem Alorę? – czuję się jak szczyl.

- Dzień dobry, tu nikt taki nie mieszka. Przykro mi – odpowiada. – Czy to wszystko?

- Tak. Musiałem się pomylić, przepraszam za najście – wycofuję się.

Odchodzę zmieszany. Zanim ruszę, wybieram numer do mojego przyjaciela.

- Znalazłeś swoją różowowłosą psychopatkę? W sumie to pasujecie do siebie. – Dobry humor nie opuszcza go.

- To przez ciebie mam teraz niebieskie włosy – oburzam się. – Wiesz kim jest ten zaatakowany chłopak? Jak ma na imię? Gdzie mieszka? Chciałbym z nim pogadać.

- Milo, odpuść. Już jedna laska nas poróżniła – przypomina mi.

- W porządku – kłamię.

- Jakoś ci nie wierzę – parska.

Red Spider Lily. ZbrukanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz