...Rozwinęłam tą kartkę a to co na niej ujrzałam wprowadziło mnie w osłupienie.To był mój rysunek...tyle ,że dopracowany i to naprawdę ładnie. Dostał tego realizmu...tego którego ja nie mogłam osiągnąć.
Ale co po tym skoro ja tego nie zrobiłam. Przecież to było chore. Ktoś mi w nocy wchodzi do pokoju i... właśnie i co. Obserwuje mnie? Dotyka? Robi zdjęcia? Było to straszne. Powinnam czuć się tu bezpieczna. A nie czułam.
Ten cholery cień musiał do kogoś należeć. Tylko do kogo ? Alexa? Luca? Może to moja paranoja i ten obraz tak wyglądał. Może od samego początku go tak ładnie narysowałam,tylko przez zmęczenie tego nie widziałam, może...może ten napis na lustrze był?
Co za głupoty ja gadam ...Oczywiście ,że nie było. Tylko po co ktoś miał by wchodzić do mojego domu i mnie zastraszać ? Przecież ja nic nie zrobiłam...nikomu nie popadłam.
-Naprawdę to was tak bawi ? - wypaliłam zanim się zastanowiłam. Skąd miałam pewność ,że to oni ? Z drugiej strony kto inny
-Ness,to naprawdę nie my- w końcu odezwał się Alex ....no brawo dla niego. Ale dlaczego miałam wrażenie ,że kłamie? - nikogo tu na pewno nie było... A ten napis to albo ty napisałaś ,albo ....Liam? On lubi cie straszyć. Był tu przecież nie dawno - pchnął. A ja miałm ochotę wstać i walnąć go w ten pusty łeb. Zawsze zwalał winę na mojego przyjaciela. Nie lubił go. Jednak to nie oznaczało ,że może mówić o nim takie rzeczy. Liam by tego nie zrobił. I tego akurat mogę być pewna.
- Nie ,to nie on . I czemu niby ją miałabym to zrobić - skrzywiłam się patrząc na jego twarz która wyrażała czystą niechęć. Ale czy była ona spowodowana moją osobą ,czy mojego przyjaciela,albo nami obojga,nie wiem.
-Dla atencji?- bardziej spytał niż odpowiedział- nie wiem masz róże dziwne pomysły, nie śpisz po nocach a potem masz zwidy jakieś. Zapewniam cię ,że żaden z nas tego nie zrobił i mogę cię też zapewnić ,że nikogo tu nie było. Więc przestań panikować i wymyślać. Jak chcesz przeżyć horror to idź posprzątaj na strychu ,pierwszego lepszego pająka zobaczysz i szybciej stamtąd wylecisz,niż ze szkoły po ostatniej lekcji w piątek.
No chyba się przesłyszałam.
-Ty tak serio? Myślisz ,że nie mam nic lepszego do robienia w nocy niż ,tworzenie sobie sama problemów i pisanie na lustrze dziwnych zdań?- wstałam z łóżka i stanęłam na przecieków niego . weź się czasem zastanów dwa razy zanim coś powiesz.Chocisz w twoim przypadku nawet dwa razy może być za mało
Patrząc na niego wytwarzałam w głowie plan jak go zabić ,aby nie było śladów i gdzie potem ukryje ciało.
Ogród to podstawowe miejsce ,ale ....najciemniej pod latarnią. Zakopie go pod komisariatem. Tam nikt nie będzie szukać. O tak dobry pomysł...~;~
Przez resztę dnia nie odzyskaliśmy się do siebie. Ja nie miałam ochoty rozmowach z nim ,a oni jak widać ze mną.
Siedząc w pokoju i w spokoju oglądając sobie Barbie nie interesowało mnie nic. Nie miałm w planach ruszać się z mojego ciepłego łóżeczka.
A jakie było moje zdziwienie kiedy przez drzwi wparował mi Alex. Wręcz przez nie wpadł.Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem ,zatrzymując jednocześnie bajkę.
Wyglądał jakby zobaczył stwora czy coś.-Ness mam sprawę -uśmiechnął się do mnie tym sowim uśmieszkiem który świadczył o tym,że coś ode mnie chciał .
- Mów -wyraźnie nie byłam tym zainteresowana,ale niech sobie powie
-Czy mogłabyś prosze pójść mi do sklepu po fajki?- spytał bałaganie- oddam ci za nie . Normalnie poszedł bym sama ,ale zgubiłem dowód
-Nie - odrazu zaprzeczyła i wróciłam do oglądania Barbie- nie , powiedziałam- westchenłam kiedy chciał coś dodać
-Prosze ,tak ładnie
I tak o to tym sposobem wylądowałam idą do sklepu . Było mi zimno ,nie chciało mi się i cholera jest dość późno. Dobrze , że mam blisko sklep.
-L&M niebieskie poproszę -zwróciłam się do kasjerki, a chwilę potem wracałam już do domu.
Szłam sobie spokojnie kiedy wpadłam na coś ,a raczej kogoś.
Spojrzałam na kogo wpadłam . Jakiś wysoki chłopak ,jego włosy były koloru jasnego brązu. Oczy były niebieskie. Żaden specjał.
Zmrużyłam oczy bo był niebywale do kogoś podobny.Ostre rysy twarzy , pełne malinowe usta, długie rzęsy oraz ciemne brwi. Alabastrowa karnacja....
Wpatrywałam się w chłopaka tak samo jak on we mnie.
Już chciałem przepraszać,ale
Ja pier-kurwa-doelPrzed mną stał , Carter Evans. Gorzej być nie mogło. Przyjechałam po nim jeszcze raz wzrokiem. Po pijaku wydawał się przystojniejszy i bardziej onieśmielający.
Jendak teraz....teraz wyglądał jak po prostu ten przystojniejszy chłopak ze szkoły.Czy się bałam? Nie . Czy powinnam ? Może ...ale nadal nie.
Patrzył na mnie jakby na coś czekał dlatego uniosłam brew i posłałam mu pytające spojrzenie.
Patrzył na mnie wyczekująco , a ja na niego jak na idiotę.
Jezu miałam odejść ,ale zabrał głos-wypadałoby przeprosić - jego głos dotarł do mnie z tego też powodu odwróciłam się w jego stronę
-za co ? -zapytałam, oczywiście wiedziałam za co ,ale jego akurat nie przeprosze.
-wpadłaś na mnie- nawet nie zorientowałam się kiedy znalazł się bliżej mnie
Patrzyłam na niego znudzona. Zmrużyłam oczy i uniosłam lekko głowę do góry aby mieć możliwość spojrzenia w jego niczym nie wyróżniające się oczy.
Nie mam pojęcia czym w nim, inne dziewczyny były zachwyconeCharakter miał zniszczony , był okropny , mścił się za drobne przewinienie. Nie kochał, laski na jedną nic i cały ten nie legalny syf..Był zdolny jednej nocy przelecieć jakąś laske a rano wywalić ją za drzwi. Zachowywał się jak typowy chuj ,co ma ego większe od kutasa.
-wiec?-ponaglił mnie po chwili ciszy.
Oczywiście ,że go nie przeprosze. Nawet by mi to przez myśl nie przeszło,a co dopiero przez gardło.
Prędzej wyrecytowałabym z miejsca "Hamleta" niż to.-Dobrze skoro tak się chcesz bawić- uśmiechną się po czym spoważniał. Jego mięśnie szczęki się napieły a twarz zbliżyła niebezpiecznie blisko mojego ucha- skoro już cię znalazłem- zrobił przerwę ,która wywołała napięcie -zabawę czas zacząć wężyku - po tych słowach odszedł tak szybko,że nawet nie zdążyłam dobrze z delektować się jego perfumami . Była tak ładne ,że chyba już wiem czym urzekł tamte dziewczyny.
Co ja do cholery gadamPrychnełam kontynuując wracanie do domu. Nie rozmyślam o tym jakoś za bardzo. Bo przecież jak jeszcze raz pojawi się w pobliżu mnie to zgłoszę go na policji i problem rozwiązany. A on będzie miał problem . Gorzej jak ma wtyki , w tedy to ja mam przejebane ,nie on.
Wpadając w tą ciemną głębię,nie sądziłam,że już się w niej topiłam.
CZYTASZ
under the cover of darkness
RandomScarlett Lee razem ze swoim bratem i matką zamieszkują z nowym partnerem matki oraz jego synem . Carl zaczyna :nowe ,leprze życie ale nie świadomie wpada w kłopoty których skutki ma zacząć odczuwać już niebawem ... Nie wszystko będzie takie jakie...