Rozdział 2

1 1 0
                                    

Definicja mojego bezpieczeństwa właśnie runęła mi przed nosem. Bo nawet we własnym domu nie mogłam czuć się już bezpieczna.

Czy kary zawsze są zasłużone? Nie. To oczywiste,często ci niewinni są karani. A to dlatego ,że życie jest nie sprawiedliwe.
Bo co zawiniło ciało nastolatka ,że teraz jest karane? Bo umysł wytworzył sobie inny ideał niż ten który posiada.
Bo przecież każdy jest na swój sposób piękny.
Nie idealny. Bo nikt nie jest idealny ,nawet te wyidealizowane modelki nie są na tyle piękne aby nazywać je ideałami.

Tylko przemów teraz do rozsądku ,zniszczonej psychicznie nastolatce która sobie nie radzi ,ale nie powie tego nikomu bo przecież łatwiej jest grać twardą.
Może i zasługiwałam na miano hipokrytki bo pomagałam wszystkim do koła i mówiłam , że nie ma ideałów a sama siebie niszczyłam. Najgorsze było to , że ja doskonale wiedziałam ,że robię źle mimo to nadal nie za przestałam swoich czynów.

~;~

Kreska za kreską,krzywizna za krzywizną ,kropka za kropką...i w końcu po półtorej godziny skończyłam rysować obrazek na zajęcia z rysunku.
Narysowanie postaci realistycznej ale jednocześnie zniekształconej było ciężkie.
Miałm narysować coś co było wzorowane na jednym z obrazów dawnych artystów.
Nie byłam zachwycona moją pracą jednak nie chciało mi się jej poprawiać.
Postawiłam sobie trudne zadanie gdyż wybrał obraz "krzyk" Edvarda Munch. Z początku myślałam że będzie to łatwe . Jednak jak się w to zagłębić obraz przedstawia dużo więcej ,niż na pierwszy rzut oka się wydaje.Jest on wyjątkowo nie pozornym obrazem.

Schowałam wszystkie przybory na ich miejsce i zmęczona wyszłam z pokoju. Na korytarzu natknęłam się na Alexa. Westchenłam i skierowałam się w kierunku schodów ,aby zjeść do kuchni i wypić ciepła herbatę. Dziś nie przespałam całej nocy.

- O Ness dobrze ,że cię widzę - Odezwał sie za mną Alex. Odwróciłam się w jego stronę i posłałam pytające spojrzenie. Możliwości było wiele. Od tego, że ma po prostu dobry dzień do tego ,że o czymś sie dowiedział a nie powinien. schował telefon do kieszeni i posłał mi lekki uśmiech - słuchaj , może to dziwnie zabrzmi ,ale.... Ale martwię się o ciebie, zauważyłem ,że nie śpisz po nocach. Czy wszystko w porządku?
Zamrugałam kilka razy patrząc na niego z niepewnością. Skąd on to do licha wiedział... Przecież nie wychodziłam z pokoju.

- eee tak ....-teraz musiałam jakoś z tego wybrnąć- wszystko dobrze ,ale nie wiem skąd ci się wzięło ,że nie śpię po nocach

-bo nie śpisz , dziś cała noc nie spałaś i ogólne od jakiegoś miesiąca budzisz się w nocy z krzykiem.

Kurwa

-Nie ,skąd ci się to wzięło ,raz się obudziłam, ale to miałam koszmar... Musi Ci się wydawać -uśmiechnęłam się wymuszonym uśmiechem.
Ruszyłam dalej do kuchni nie chcąc z nim rozmawiać bo prędzej czy później bym wpadła a potem wyjaśniać wszystko....Nie po prostu nie.

I gdybym w tedy już połączyła kropki i wiedziała ,że on wtopił uniknęła bym wszystkiego co złe mnie spotkało...

~;~


Patrzyłam w jakiś martwy punkt na ziemi. Naomi jak i Liam próbowali mnie uspokoić. Cała drżałam.
Czy ja właśnie zwyzywałam i oblałam winem ,jednego z najgorszych ludzi w tym kraju? Kurwa tak. Grałam do niego twardą do puki ktoś z tłumu, nie uświadomił mnie kto to jest.
Teraz panikowałam. Czułam jakbym się dusiła. Jakby czyjeś ręce były na moim gardle i odbierały możliwość swobodnego oddychania. Czułam to jakby ktoś naprawdę mnie dusił. Próbowałam łapać oddechy w panice co średnio mi wychodziło.
Czułam nawet jego zapach. Czułam ten zapach znowu . Ten cholerny zapach.

under the cover of darknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz