Po tym co Valentino przeżył tamtejszej nocy wolał już tam nie wracać, choć to też go bardzo zmieniło. Nie był już tym samym chłopcem co wcześniej, zrobił się oschły i nie zwracał uwagi na innych, nauczył się bycia sztucznym tak jak mu kazali. Oczywiście były jakieś resztki jego dawnego ja ale były gdzieś tam głęboko ukryte. Na szczęście po ciężko zarobionych pieniądzach wracał do domu, a ojca jak jak nie ma tak nie było.
Zrozumiał że jest inny, wyjątkowy choć się nie szanował, interesował się nie kobietami lecz mężczyznami. Może to przez to że część czasu z nimi przebywał.Leciały tak dni, tygodnie, miesiące a val stał się prawdziwą gwiazdą w śród najpopularniejszych klubów w Hiszpanii. Klienci się aż dobijali żeby się do niego dostać, pewnie się domyślacie dlaczego tam pracował jak już dawno uzbierał potrzebną sumę, a więc pracuje dla swojej szefowej która nie da mu dać chwili wytchnienia, ta umowa którą podpisał jest jeszcze gorsza od paktu z szatanem. Gdyby wiedział że to tak się potoczy nawet nie wszedł by za próg tej dziury.
Gdy już uzbierał pieniądze potrzebne na leczenie swojej mamy i wyleczyła się z raka, Val dostał propozycję nie do odrzucenia, najbardziej rozpoznawalny alfons ze swoich dziwek złożył propozycję pracowania u niego za nie zła kasę. Problem był taki że było to bardzo daleko od domu, i jak by się zgodziła na pewno by szybko nie wrócił.
-i jak tam mi amorcito, Gotowy na pracę swojego życia?
-no oczywiście szefowo, tylko żal mi jest ciebie i naszych wiernych klientów, niestety już mnie nigdy nie dostaniecie...
-sama nie wiem czy zrobiłam dobrą decyzję, pewnie pożałuje tego i stracę na klientach, ale poleć im nasze skromne progi...
-no oczywiście bym nie zapomniał, ciekawe tylko czy będę miał czas...
-wątpie w to bo sama bym sie rzuciła na coś tak smakowitego ale nie będę cię obarczać tyloma sprawunkami, bo wiesz żeby spełnić moje zachcianki musiał byś się mocno postarać...
-może na pożegnanie... A mógł bym przed tym wszystkim skoczyć jeszcze szybko do domu się pożegnać?
-no szybko, tylko się nie spóźni bo twój nowy pan nie lubi czekać na swoje zabawki.
-postaram się jak najszybcie.Zastanawiał się jeszcze długi czas czy dobrze postąpił, po dłuższym zastanowieniu nie było mu aż tak źle pracując jako dziwka, w pewnym sensie kochał całym życiem ta pracę bo gdy miał już cały zajęty grafik przepełniony chętnymi, w końcu czuł że jest potrzebny, czuł że ktoś go chcę. Choć bał się tego wszystkiego, bał się jakby niby nic o swoją siostrę i mamę ale chciał zajść daleko a ta kariera mu na to pozwalała. Gdy wracał usłyszał krzyki z swojego domu
-o nie, mama!
Gdy wszedł zobaczył tego kogo się spodziewał, ojca. Mama leżała całą we krwi, pobita, i było widać tylko strugi krwi spływające z jej już teraz zimnego ciała na podłogę. Isabella siedziała w koncie zapłakana i zakrywająca oczy przed wymierzoną w nią bronią.
-nie rób tego!
-czemu niby? Widać było że ojciec jest jak zawszę napięty
-to twoja córka, twoje jedyne już dziecko które może wybaczy ci za wszystkie rzeczy popełnione przez ciebie!
-nie zależy mi, wolę widzieć jak cierpisz. Myślisz że nie wiem kim jesteś, jesteś nic nie wartą szmatą wyruchaną przez całą Hiszpanie
-myslisz że tego chciałem, zrobiłem to dla nas bo przecież zostawił byś matkę gdy byś wiedział że jest chora i by umarła w męczarniach! Podbiegł do siostry z zamiarem zabrania jej z tego koszmaru
-zostaw ją, i tak nie masz jej gdzie zabrać. Ja bym ją chociaż wydał jakieś bogatej rodzinie i byśmy już nie musieli się bać o pieniądze!
-po tym wszystkim myślisz że z tobą zostanę? Myślisz się! Wyszedł z siostrą pośpiesznie z domu i udali się na najbliższą stacje kolejową.
-zabieram cię z daleka od niego i obiecuje że już nigdy go nie spotkasz
-Val czy z mamą będzie dobrze? Powiedziała z łzami w oczach Iza
-Izi, mama już nie żyje ale na pewno będzie szczęśliwa
-czemu tata to zrobił?
-no jest złym człowiekiem i nie kochał mamy... Po tych słowach usłyszeli nadjeżdżajacy pociąg i krzyczącego ojca
-szybko, żeby nas nie dogonił
Gdy Val już wszedł izi miała mały problem z wejściem ze względu na swój niski wzrost, gdy pociąg zaczął ruszać wyszła. Tyle szczęścia nie mogło trwać długo i usłyszeli strzał broni, zastrzeżona okazała być się issabella. Pościła się swojego brata i wypadła z koleji. Odjeżdżając Val widział swoją siostrę leżącą bez życia i łzy zaczęły mu powoli wypływać z oczu
-dlaczego to musiała być akurat ona, czemu to nie mogłem być ja? Czemu on musi być bez serca i zabrał życie najważniejszym osobą mojego życia.
Przysiadł do głębokiego kątu wagona i zasnął. Gdy odjeżdżał, ojciec przyszedł do swojej córki i przed martwym ciałem klęknął na kolanach zalewając się łzami.
Na drugi dzień wszyscy wiedzieli już o śmierci Isabelli i jej matki a także o samobójstwie ojca, urządzili im stosowny pochówek w ciąż nie wiedząc gdzie jest Valentino.
Gdy się obudził...............................................................................
Czy ja właśnie uśmierciłam trzy osoby w
Jednym rozdziale? Przepraszam ale Niestety tak :( Mam nadzieję że na razie wam się podoba postaram się częściej wrzucać rozdziały, ale ostatnio jakoś nie miałam pomysłu i bardziej się skupiłam na innej książce.♡♡♡♡♡
