Ktoś prosił mnie, żebym na moich pracach umieściła następujące ostrzeżenie:
UWAGA! Czytanie podczas pracy, na lekcji i w innej sytuacji, w której niekontrolowane wybuchy śmiechu mogą mieć złe konsekwencje, grozi...spełnieniem się tych złych konsekwencji (zwolnienie, pała w dzienniku za "aktywność na lekcji" itp.)
A co do tego opowiadania, to upewnijcie się, że za wami nie stoi nauczyciel/rodzic, bo tekst zawiera kilka(dziesiąt) przekleństw. :-)
-------------------------------------------------------------
Obudziłem się w czyimś salonie, na kanapie. Przedemną stał... koń. Usiadłem, łapiąc się za bolącą głowę. Musiałem nieźle oberwać. Nic nie pamietałem.
"Cześć" usłyszałem głęboki, męski głos. Rozejrzałem się. Nie było tu nikogo, oprócz konia. "Tutaj, dupku" spojrzałem na niego. "Co wytrzeszczasz gały, jak kretyn?" "Chyba jestm na haju..." mruknąłem, wstając. "Widzę gadającego konia, z cygarem w pysku" stęknąłem, opadając z powrotem na kanapę.
"Co jest w tym dziwnego?" koń wypuścił obłok dymu, wprost na moją twarz. Zakaszlałem, co zaskutkowało falą bólu. "To ja może przejdę do strefy dla niepalących" rzuciłem mu wściekłe spojrzenie.
"Siedź, dupku. Stąd nie wyjdziesz" "A co, zabronisz mi?!" koń westchnął i usiadł. "Nie ja. Czy ty w ogóle wiesz gdzie jesteśmy?" rozejrzałem się wokoło. "W czyimś salonie" burknąłem. Ponowiłem próbę wstania, z lepszym skutkiem. Podszedłem do drzwi i pociągnąłem za klamkę.
"Zamknięte, dupku" usłyszałem znajomy baryton. "Przestań mnie tak nazywać! Ja mam imię!" odwróciłem się, wkurzony. "Nie przedstawiłeś się..." westchnąłem i wróciłem na kanapę. Ten koń był jedynym źródłem informacji.
Westchnąłem, siadając. "Mam na imię Bond. James Bond. Jestem agentem MI6. Więcej wiedzieć ci nie potrzeba. Twoja kolej" rozsiadłem się wygodniej.
"Jestem Koń Andrzej i dla mnie zawsze pozostaniesz dupkiem. Więcej wiedzieć ci nie potrzeba" powtórzył ze złośliwym uśmiechem (a przynajmniej tak mi się wydawało. W końcu to był koń...)
Puściłem jego ostatnią uwagę w niepamięć i postanowiłem wypytać go o ważniejsze rzeczy. "To gdzie my jesteśmy?" "Ah, jesteśmy w salonie" ten koń doprowadzi mnie do szału. "A kogo to jest salon?" postanowiłem zagrać w tą jego gierkę.
"Szalonej fanki, która porywa i więzi tutaj swoich ulubionych bohaterów książek, gier i filmów." wypuścił z siebie kolejny obłok dymu. "Jak się stąd wydostać?" zapytałem. "Przecież mówiłem, że stąd nie wyjdziesz, dupku. Ta gościara to specjalistka od zabezpieczeń." westchnąłem.
Znów podszedłem do drzwi. Sięgnąłem ręką do kabury na pistolet, żeby przestrzelić zamek. Była pusta. Zniknęły wszystkie moje rzeczy, oprócz ubrań. Zrezygnowany wróciłem na kanapę. Oprócz niej, w pokoju był tylko dywan, telewizor z PlayStation3, mały barek i Koń Andrzej.
"Ktoś jeszcze tu jest?" zapytałem. "Narazie nie. Dopiero zaczyna działalność" uśmiechnął się. "Ale jak widzę, w jakim tępie cię tu ściągnęła, to niedługo będzie tu więcej dupków"
---------------------------------------
Mam trochę pomysłów na następne postacie. Jeżeli chcielibyście, żeby tajemnicza fanka porwała waszego ulubionego bohatera, napiszcie mi jego imię i najlepiej z czego jest (np. James Bond, filmy o Jamesie Bondzie ;P).
CZYTASZ
Mieszanka wybuchowa
RandomCo by było, gdyby wrzucić wszystkie moje (i wasze) ulubione postacie do jednego domu?