Prolog.

353 35 16
                                    

To 201 miasto, do którego uciekłem.

Wytropił mnie w Rio, Londynie, Tokio, Sydney, Wiedniu...

Chcę coś wyjaśnić, bo czuję, że ta cholerna bestia dopadnie mnie szybciej niż się tego spodziewam.

Wszystko zaczęło się kilkanaście lat temu. Byliśmy małymi, rozlatanymi chłopcami. Z początku miałem ochotę go zabić, a on był sprawcą wielu siniaków na moim ciele. Jakimś cudem z tego potem zrobiła się wielka przyjaźń. Taka na śmierć, taka za wszystko, taka nie do pokonania. Pewnego dnia przez pomyłkę zawędrowałem do złej części miasta. Zostałem napadnięty i uratował mnie mój anioł stróż przemieniając mnie w dobrego anioła. Do mojej głowy wpłynęło dużo faktów. Chociażby taki, ze najwyższym z białych aniołów jest ojciec mojego najlepszego zakochanego we mnie przyjaciela.  Przez pierwsze dwa lata dawali mi spokój i... raczej nie byłem im potrzebny. Moje relacje z Michaelem, zdążyły przerodzić się w związek. Zdawałem sobie sprawę jak wiele ma kompleksów i fobii. Pomagałem mu więc pozbywać się lęków i odkrywać swoje zalety. A później świat fruwajków upomniał się o mnie. Kiedy poznałem swoje nowe obowiązki uciekłem i zacząłem myśleć jak się obronić. Dla własnego spokoju i bezpieczeństwa zacząłem, prowadzić podwójną grę. Kochałem Michaela i z nim byłem ale jednocześnie zdradzałem go. Wszystko udawało mi się. Jednak Mike dowiedział się o moich grach. A ja dowiedziałem się, że on wie dopiero po tym jak przeczytałem jego pamiętnik.
Fakt, że się zorientował, moc złamanej miłości i duszy sprawiły, że jego zapisana w genach przemiana nie powiodła się i stał się złym, czarnym demonem-aniołem. A ze względu na swoją moc i zdeterminowanie został najwyższym.

Od tego czasu wciąż uciekam przed Michaelem. Prościej było mi podpisać umowę-rozejm z jego ojcem niż dogadać się z nim samym.

W Weneckiej bibliotece zdawało się być bezpiecznie. Nie mogła tam powstać żadna bójka i wejść upadły ze złym zamiarem. Siedziałem nad tysiącem różnych ksiąg, szukając sposobu uwolnienia się od Michaela. A nagle bibliotekarka podniosła alarm. Zamknięte na żelazne spusty drzwi wyleciały z zawiasów.

- Nadchodzę! - krzyknął dobrze znany mi głos.

Niewiele myśląc wszystko, co moje złapałem i wypowiadając znane mi słowa opuściłem tamto miejsce. Z tego, co mi donieśli, Michael, a właściwie jego koledzy zabili i sprofanowali trupa bibliotekarki robiąc tam burdel... W całej Wenecji paliło się kilka domów, ludzie byli źli, a wszystkie śluby z tego dnia zostały odwołane.

Cholerny Mike...

.....................................................................................................................................................

Ekhm, hej.

Dalsze rozdziały nie będą tylko pamiętnikami.

Będzie zajebisty Mike, to na pewno.

Tylko...

Nie wiem kiedy zacznę, bo cały czas próbuję się ogarnąć.

I Pomimo, że wakacje to ja mam jeszcze gorzej niż w roku szkolnym.

Nie wiem za co się wziąć!

Cholera jasna...



Oh, I lost my fucking mind! [Muke]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz