One shot

1.8K 147 45
                                    

Tytuł: Czerwone róże

Pairing: Larry Stylinson

Ilość rozdziałów: 1

Ilość słów: 4147

Stan: opowiadanie zakończone

Ostrzeżenia: występuje miłość męsko-męska

Uwagi:
• Louis ma 15 lat, Harry 14;
• występują powtórzenia (najczęściej imion);
• możliwe błędy interpunkcyjne;
• tam gdzie mieszkają bohaterowie jest duża tolerancja i nikt nie zastanawia się nawet nad swoją orientacją, ponieważ każdy jest biseksualny.

Opis: Louis zastanawia się, kto codziennie kładzie czerwoną różę na jego wycieraczce.

* * * * * * * * * *

- Już połowa września, a mimo to jest gorąco jak w sierpniu! - denerwował się Niall.

- Zgadza się - westchnął Liam i otarł sobie pot z czoła. - Dlatego gnamy przez całe miasto, zamiast kąpać się w zimnej wodzie na basenie miejskim?

- Nie gnamy, tylko idziemy na spacer - poprawiłem moich przyjaciół. - A poza tym na basenie jest z pewnością taki ścisk, że nie da się ruszyć.

- Ruch! - stęknął Zayn. - To ostatnia rzecz, której potrzebuję w takim upale. Dlaczego nie usiądziemy na jakiejś ławce?

- Bo mały wyjec w końcu zasnał - odpowiedziałem i wskazałem na Roberta, mojego małego brata. - Dlatego nie mogę teraz zatrzymać wózka.

Zayn przewrócił oczami. A potem wymienił z Liamem i Niallem pełne zdenerwowania spojrzenia.

- Zjeżdżajcie, jak chcecie! - warknąłem. - Robert i ja równie dobrze możemy iść bez was.

Chłopcy nie wahali się nawet sekundy. Pożegnali się ze mną szybko i pomaszerowali dużymi krokami przed siebie.

- Wspaniałej zabawy na basenie! - zawołałem za nimi z grymasem na twarzy. - Rzeczywiście jesteście najlepszymi przyjaciółmi na świecie!

Zły jak nie wiem co szedłem dalej. Tak, przyznaję, właściwie to wolałbym tak wspaniałe sobotnie popołudnie spędzić na basenie. Ale ktoś był temu przeciwny. Dokładnie to szefowa mojej mamy. Właśnie dzisiaj ma urodziny, a moi rodzice zostali zaproszeni do niej na przyjęcie urodzinowe. Dlatego muszę zajmować się moim bratem.

- Dlaczego nie zamkniesz oczu? - zapytałem Roberta. - Czy wcale nie jesteś zmęczony? Bo ja jestem. Jeśli chcesz, to możemy się zamienić. Ja położę się do wózka, a ty będziesz mnie pchał przez miasto. Zgoda?

Zdecydowanie nie. Robert zaczęła bowiem płakać. Prawdopodobnie tutaj było dla niego za głośno. I z pewnością nie będzie mógł spokojnie zasnąć.

Ledwie doszedłem do dużego stawu za budynkiem Opery. Naprzeciwko wyszli Nick i Ed. Obaj byli tak wyczerpani, jakby właśnie ukończyli bieg maratoński. Po ich butach do gry w piłkę nożną poznałem, czym zajmowali się przez ostanie godziny. Zwariowali czy co? Przy tej pogodzie nawet szachy wydawały mi się wykańczające. Jak można przy takim skwarze grać w piłkę nożną?

Dokładnie o to chciałem ich zapytać, ale przeszli obok, nawet mnie nie zauważając. W przypadku Nicka nie zdziwiło mnie to. Ten nie gada z chłopakami. Ale Ed jest najmilszym chłopakiem w naszej klasie. Dlaczego przynajmniej nie powiedział "cześć"? Czy ciągle jest zły z powodu tego, co stało się przedwczoraj? Gdyby on razem z Nickiem i Joshem nie popychali Nialla, to bym go nie ruszał. Jasne, że musiałem pomóc mojemu przyjacielowi, kiedy ktoś stosował wobec niego przemoc. Głupia sprawa, ale
Ed popchnięty przeze mnie, wylądował na tyłku i uszkodził sobie rękę. Od tego czasu schodzi mi z drogi i w ogóle się do mnie nie uśmiecha.

Czerwone róże [Larry Stylinson]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz