Rozdział 1.

2.4K 220 37
                                    

Rozdział 1.

Spacerowałam właśnie parkiem rozglądając się dookoła. O tej porze roku było tu przepięknie. Wszystko dookoła kwitło, rośliny wybijały się z ziemi po zimowym śnie, pęki na drzewach rozkwitały a woda mieniła się od słońca które padało. Te spacery znaczyły dla mnie bardzo dużo. Była to taka odskocznia od tego wszystkiego. Nie mogłam za często wychodzić ale siłą zmusiłam pielęgniarkę aby pozwoliła mi na chwile wyjść, przewietrzyć się, pospacerować. Nie miałam już tyle siły ale park obok kliniki w której mnie leczyli był piękny a kilka krótkich spacerów jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

Mama i Ethan nie wiedzieli o tym. Dostali by zawału a znając mojego brata rozpętał by aferę w szpitalu bo przecież jak jego ciężko chora siostra może wychodzić ze swojego pięknego i przytulnego więzienia. Stałam o własnych nogach, miałam jeszcze trochę sił by chodzić o własnych nogach, poza tym towarzyszyła mi Rhonda- moja pielęgniarka.

Przez ostatnie kilka miesięcy moje życie kręciło się tylko wokół jednego – mojego leczenia. Poprawiłam chustkę na głowie. Po chemii włosy całkowicie mi wypadły i teraz odrastały małymi pęczkami. Nie mogłam na siebie spojrzeć. Zniknęła ozdoba mojej twarzy- długie piękne włosy o które tak dbałam i zapuszczałam przez wiele lat.

Oczy miałam pokrążone i sine. Ale byłam dzielna- walczyłam. Miałam momenty zwątpienia, kiedy już chciałam się poddać i odpuścić. To były ciężkie chwile. Czekałam na przeszczep jednak znalezienie dawcy nie było takie proste. Mama i brat nie mogli niby być, a ojciec potencjalny dawca nie żył.

Byłam wdzięczna mojej rodzinie za wsparcie, byłam pod opieką najlepszych lekarzy, pielęgniarek. Brakowało mi tańca, szkoły i przyjaciół. Chodź o tym ostatnim nie mogłam dużo mówić. Moi pseudo przyjaciele olali mnie. Na początku kiedy wykryto u mnie nowotwór odwiedzali mnie w szpitalu, wspierali mnie, pomagalo. Ale na kilku wizytach się zakończyło. Od paru miesięcy nie widziałam nikogo z mojej paczki u mnie, facebook i inne portale również milczały. Do niedawna miałam jeszcze Sam. Do czasu kiedy okazało się, że zdradza mojego brata z jego największym wrogiem. Od kilku miesięcy sypiała z nim. Kiedy on planował ich wspólne życie a ja czekałam na przeszczep ona zabawiała się w najlepsze.

Mama często powiadała, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Jak widać ja ich nigdy nie miałam.

Siedziałam patrząc na rzekę kiedy do moich nozdrzy doszedł znajomy zapach perfum. Obróciłam się owijając ciaśniej swetrem który miałam na sobie.

- Co ty tu robisz? Powinnaś być na Sali..

W jego głosie była nuta zdenerwowania i smutku. Ręce miał włożone w kieszenie spodni a włosy jak zwykle w artystycznym nieładnie. Wyciągnęłam przed siebie swoje szczupłe odziane w czarne legginsy nogi po czym ponownie utkwiłam wzrok w tafli wody a on usiadł obok mnie. Za blisko..

- Mir. Czemu Się nie odzywasz?

- Dlaczego znów tu przyszedłeś? Dlaczego tracisz czas na wizyty tutaj?

Słyszałam jak wciąga powietrze i bierze głęboki wdech.

- Jesteś dla mnie jak siostra. Nie chce żebyś mnie odepchnęła od siebie. Chce być przy Tobie.

Zaśmiałam się ironicznie i pokręciłam głową. Jestem dla niego jak siostra. I tu był problem. Jak mogłam go traktować jak przyjaciela skoro kochałam go od dziecka. Jednak widząc wyraz jego udręczonej twarzy zakuło mnie serce. Byłam dla niego okrutna chodź on chciał dobrze, troszczył się o mnie. Był zawsze ze mną, nie zostawił mnie jak reszta, starał się i odwiedzał mnie praktycznie każdego dnia. Położyłam dłoń na jego ramieniu a jego wzrok złączył się z moim.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 08, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pomóż mi wygrać.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz