sześć.

2.6K 394 22
                                    

 There is a Hell, believe me I've seen it.   

- Długo jeszcze? - Chloe spojrzała na ścienny zegar.

Calum już drugi dzień starał się rozprawić z wadliwą elektryką w wynajmowanym przez nią mieszkaniu. Niestety z marnym skutkiem. Uprzedzał, że może to potrwać nawet kilka dni, bo najwidoczniej nikt od ładnych kilkunastu lat nie zajrzał do porozrywanych kabli, ale Chloe i tak co chwilę zadawała chłopakowi to samo pytanie. Nie należała do najcierpliwszych osób, a do tego śpieszyła się do pracy. Nie mogła wziąć wolnego; stos papierów na jej biurku stale się powiększał, a szef nie był zbyt wyrozumiały. Nie chciała też zostawić Caluma samego w mieszkaniu. Na dobrą sprawę ani trochę go nie znała, przecież mógł ją obrabować i zniknąć bez słowa, zostawiając ją z pustym mieszkaniem i nadal zepsutą elektrycznością.

- Rozumiem, że się złościsz. Pewnie też byłbym taki nerwowy, gdyby mi coś co chwilę mrugało w lampie, ale proszę cię, na litość boską, daj mi trochę czasu - chłopak westchnął, kręcąc przy tym głową ze zrezygnowaniem.

- Ale ja mam pracę... - Starała się usprawiedliwić, ale szybko urwała zdanie, gdy spotkała się ze znudzonym spojrzeniem bruneta.

Prychnęła pod nosem, obróciła się na pięcie i weszła do łazienki. Była pewna, że i tak się spóźni, więc postanowiła chociaż wysłać ciotce sms-a o zaistniałej sytuacji. Siostra matki była jej jedyną deską ratunku; mogła przejąć chociaż odrobinę jej obowiązków i w razie potrzeby jakoś ją usprawiedliwić. Chloe odkręciła kurek przy wannie, pozwalając wodzie, by powoli ją napełniała. Przestała przejmować się tym, że za ścianą przebywa zupełnie obcy facet. Zdjęła ubrania i zanurzyła się w gorącej kąpieli, jednak nie więcej niż trzy minuty później usłyszała mocne pukanie.

- Tak? - spytała oschle, przeklinając w myślach Caluma za to, że jej przeszkadza.

- Możesz wyłączyć światło w łazience?

Blondynka wzruszyła ramionami i wygramoliła się z gorącej wanny, ostrożnie stąpając po śliskich płytkach. Pomieszczenie nie miało okien, dlatego po naciśnięciu wyłącznika zapanowały egipskie ciemności. Włączyła telefon i przyświecając sobie ekranem, wróciła do kąpieli z myślą, że będzie musiała poczekać kilka chwil, aż jej wzrok się przyzwyczai. Moment później ponownie rozbrzmiało pukanie.

- Czego? - jęknęła zrezygnowana, jednak nie uzyskała odpowiedzi.

Zamiast tego coś zazgrzytało w zamku i poruszyła się klamka.

- Ej! - dziewczyna krzyknęła - Co ty robisz?

Myślała, że brunet chce sobie z niej zażartować, ale gdy drzwi lekko się uchyliły, uleciały z niej resztki dobrego humoru. Była pewna, że zamknęła je na klucz.

- Calum, to nie jest zabawne! - ostrzegła.

Podkuliła nogi pod klatkę piersiową, starając się w razie czego osłonić choć odrobinę swojego ciała i chociaż było zupełnie ciemno, i tak poczuła się strasznie nieswojo. Serce zabiło jej mocniej, gdy na zaparowanej posadzce usłyszała kroki. Przełknęła ślinę, wstrzymując jednocześnie powietrze. Zaczęła panikować. Brunet mógł ją oszukać; przecież mógł być jakimś zboczeńcem, gwałcicielem, a ona była teraz bezbronna. Nie miała żadnych szans, ale mimo to zaczęła piszczeć jak opętana. Mogła się jedynie modlić, że któryś sąsiad z dołu ją usłyszy i przybiegnie jej na ratunek, zanim będzie za późno. Jej krzyk został stłumiony, gdy została pchnięta w dół, a jej głowa znalazła się pod wodą. Do otwartych ust wlała się ciesz, a ona sama gwałtownie kopała nogami, starając się jakoś wyswobodzić.

- Chloe?! - Usłyszała jak przez mgłę, gdy wreszcie udało jej się wysunąć głowę na powierzchnię.

Wypluła całą zawartość ust, krztusząc się przy tym. Po omacku chwyciła w dłoń telefon; to była jej ostatnia szansa, by spojrzeć na swojego oprawcę. Ciągle ciężko oddychając, skierowała światło przed siebie. Oprócz niej w łazience nie było żywej duszy.

- Chloe, do ciężkiej cholery, co się dzieje?! Otwieraj!

Spojrzała przerażona w kierunku drzwi, do których uparcie dobijał się Calum. Były zamknięte, a przecież jeszcze przed chwilą...
Z trudem wygramoliła się z wanny i upadła na podłogę. Ostatkiem sił złapała za wiszący obok umywalki duży ręcznik i opatuliła się nim. Moment później ciałem Preston wstrząsnął dreszcz, gdy drewniana powłoka drzwi ustąpiła i z wielkim hukiem wylądowała na podłodze, ukazując zdenerwowanego Hooda.
Brunet natychmiast podbiegł do dziewczyny, ale ta gwałtownie się odsunęła. Utkwiła w nim zdezorientowane spojrzenie - wyważył drzwi, były zamknięte. Więc jakim cudem ktoś dostał się do środka? I gdzie ten ktoś się podział?

- Ktoś tutaj był? - szepęła.

Calum zmarszczył brwi.

- Nikogo nie było. O czym ty mówisz?

Dziewczyna pokręciła głową, by odgonić łzy, które cisnęły się do jej oczu.

- Hej, spokojnie. - Chłopak przykucnął przy niej. - Pewnie zasnęłaś i coś ci się przyśniło.

Chloe spojrzała na niego załzawionymi oczami. Niewiele myśląc, rzuciła mu się na szyję. Calum początkowo lekko się zdziwił, jednak po chwili mocniej opatulił jej drobne ciało. Blondynka wbiła głowę w jego bluzkę, mocząc ją włosami.

- Niczego nie rozumiem - szepnęła łamiącym się głosem. - Ja oszalałam, Calum. Oszalałam...

InfernumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz