PRZEPRASZAM, NADSZEDŁ CZAS POŻEGNANIA

28 1 10
                                        


Hej?

Mam w sobie wiele słów, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Potrafię potwornie się rozgadać, a moje zdania nie byłyby moimi bez wielu przecinków. Chciałabym z Wami porozmawiać, zapytać, co u Was słychać, podzielić się z Wami, co u mnie, co ostatnio zajmuje moje myśli i w jakich światach przedstawionych się zanurzyłam. Zawsze lubiłam to robić. Wiem, że nie każdy (o ile kogoś wciąż to interesuje) będzie chętny do przeczytania moich sentymentalnych, pożegnalnych wypocin, więc od razu przejdę do sedna, zanim na poważnie zacznę się rozczulać — to pożegnanie, taki jest cel tej wiadomości. Mam dużo więcej do powiedzenia w następnych akapitach, ale wszystko sprowadza się do tego, że odchodzę z Wattpada. Oficjalnie, bo nie oficjalnie, nie oszukujmy się, zrobiłam to już dawno temu.

W maju zauważyłam, że jestem na Wattpadzie od dziewięciu lat i trochę mną to trzasnęło, jak szybko upływa czas. Trochę zatoczyłam koło, w mojej relacji z fanfiction. Wszystko sprowadza się do października 2015, gdy po przeczytaniu wielu (wielu) tomów serii o koniach Heartland, Lauren Brooke, sięgnęłam w końcu po serię, do której przeczytania od dawna zachęcała mnie starsza siostra — Harry Potter. 12 letnia Kinga nie wiedziała, jak bardzo ta decyzja zmieni nadchodzące lata i, jeżeli jestem szczera, zdefiniuje to, kim będzie w trakcie okresu dojrzewania. Dosyć symbolicznie wydarzyło się to 31 października. Doskonale pamiętam, ile czasu zajęło mi przeczytanie każdego z tomów. Pamiętam, jak czytałam Czarę Ognia w samochodzie w trakcie odwiedzania grobów w czasie Wszystkich Świętych, chociaż dostawałam od tego nudności Pamiętam, jak siedziałam naburmuszona w kinie, bo nie pozwolono mi zabrać ze sobą Księcia Półkrwi, kiedy razem z rodziną czekaliśmy, aby obejrzeć Przebudzenie Mocy. Pamiętam, kiedy w Boże Narodzenie siedziałam na swoim łóżku i czytałam epilog Insygnii Śmierci. Pamiętam, jak nie byłam w stanie sięgnąć po inną książkę przez następny miesiąc i przełamałam się tylko, dlatego że musiałam przeczytać lekturę i spędziłam cały dzień, czytając Szatana z siódmej klasy.

Mam tendencję do absolutnego zagłębiania się w fikcyjne historie, do tego stopnia, że wszystko inne przestaje się liczyć. Oddaje się temu całą sobą, co z perspektywy czasu, jestem w stanie przypisać jednemu z wielu objawów, symptomów tego, że jestem na spektrum autyzmu, który zdiagnozowano u mnie dopiero w wieku 21 lat, ale to dygresja. Pochłonęłam, jak najwięcej informacji i ciekawostek na temat świata czarodziejów i to finalnie zaprowadziło mnie do fanfiction — najpierw blogspotu i onetu, aż w końcu latem 2016 wylądowałam na Wattpadzie, w czasie mojego największego zafascynowania losami rodziców Harry'ego Pottera. Siedziałam całe wakacje z nosem w telefonie, czytając fanfiction za fanfiction. Mama, niezadowolona z tego, że siedziałam notorycznie z telefonem, udokumentowała wielokrotnie jak siedzę i czytam coś na Gubałówce, w Dolinie Kościeliskiej i w ogrodzie miejsca, w którym wtedy zostawałyśmy na wczasach.

Jedna konkretna historia o Lily i Jamsie zawsze będzie bliska mojemu sercu, bo dzięki niej sama poczułam potrzebę, aby spróbować swoich sił w pisaniu fanfiction. Nie był to mój początek w pisaniu, od zawsze lubiłam opowiadać historie i miałam zeszyty pełne opowiadań, ale dopiero kiedy miałam 13 lat świadomie zakochałam się w pisaniu. Przez następne kilka lat zaglądałam na tamtego bloga, mając nadzieję, że może w końcu zobaczę kolejny rozdział. Kolejny rozdział nigdy nie nadszedł, ale chciałam podziękować za to, co to jedno fanfiction zmieniło w moim życiu. Kilka dni później zobaczyłam pożegnalny wpis spowodowany najprawdopodobniej moimi słowami (nie jestem pełna siebie, przyrzekam, tak naprawdę było). I teraz, kilka lat później sama stoję w tym samym miejscu, mówiąc te same słowa — ja naprawdę myślałam, wierzyłam, że tutaj wrócę i dokończę to, co zaczęłam.

Im więcej czasu mija tym mniej jestem w stanie połączyć się z bohaterami w tym samym miejscu, w którym ich zostawiłam.

Oprócz tego, straciłam pasję do pisania. Nie życzę najgorszemu wrogowi tego uczucia, gdy coś, co się kiedyś kochało jest powodem łez, bo nie jest się tego w stanie robić. Kiedy zaczynałam pisać na wattpadzie miałam 14 lat, chodziłam do katolickiego gimnazjum, zaczynały się moje zaburzenia depresyjno-lękowe, zaczynałam rozumieć, że jestem biseksualna i był to czas mojego największego maskowania. To wyczerpujące i pisanie sprawiało, że chciałam żyć. Dopiero jak miałam 16 lat w końcu udało mi się zacząć coś pisać i to skończyć. Błyskawicznie, dalej nie potrafię uwierzyć, że napisałam Tego Młodszego w miesiąc. I potem, znowu w październiku, w pierwszej klasie liceum, zaczęłam pisać Wiśniowe Marzenia. Spędziłam całe liceum na tej historii. Wiśniowe Marzenia zawsze będą miały szczególne miejsce w moim sercu i będą miały miejsce w pewnym sensie na moim ciele, gdy w końcu odłożę wystarczająco pięniędzy, żeby zafundować sobie tatuaż bez poczucia winy.

Vigilante, moje scorose, też ma dla mnie szczególne znaczenie, bo bohaterowie siedzieli w mojej głowie od lat, szczególnie Aria, ale nigdy nie udało mi się nimi z Wami podzielić. Przyznam się też, że osoba J. K. Rowling też odebrała mi przyjemność pisania w stworzonym przez nią świecie, nie ważne jak wiele bym zmieniła.

Wypaliłam się na wiele sposobów. Wypaliłam się z pasji, wypaliłam się psychicznie i wypaliłam się autystycznie. Lata notorycznego maskowania uderzyły we mnie po skończeniu szkoły. Pogubiłam się i pracuję nad sobą. Nie mam w sobie żadnych historii do opowiedzenia. Może kiedyś znowu będę miała zaszczyt przekładania historii na papier.

Ale nie byłoby to fair, w stosunku do Was, aby trzymać możliwość, że pojawi się kolejny rozdział. Nadszedł czas, aby się pożegnać i dlatego chciałam Wam to opowiedzieć, moją własną historię o pisaniu, która zaczęła się niemal 10 lat temu. Myślenie o tamtych czasach, gdy aktualnie mam 22 lata jest słodko gorzkim uczuciem.

Nie usuwam profilu, nie usuwam opowiadań. Nienawidzę, gdy inni autorzy to robią. Oficjalnie zawieszam wszystkie nieskończone opowiadania, ale bez perspektywy na to, że kiedyś do nich wrócę. Dlatego też, jeżeli macie jakiekolwiek pytania na temat tego, co miałam w planach dla tych historii, bardzo chętnie o nich opowiem, bo dalej lubię o nich opowiadać.

Jeżeli chcielibyście wiedzieć co u mnie czy może coś znowu piszę, zobaczyć zdjęcia mojego kota lub być świadkiem moich hiperfiksacji to zapraszam na @KongMissi na twitterze (jestem petty i nie zamierzam nazywać tego X). (aktualnie jestem w trakcie fazy na The Summer I Turned Pretty i mam mnóstwo opinii, uprzedzam)

Dziękuję, że towarzyszyliście mi w tej niezwykłej przygodzie. Nie wyobrażacie sobie, jak wiele to dla mnie znaczyło.

Wasza MissiKong xx
Kinga 💙

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 15 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

• WISIENKA NA TORCIE • [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz