Około czwartej nad ranem wróciłam do swojej kryjówki. Położyłam się w moim legowisku i zasnęłam. Spałam tak do godziny około 16.00. Obudziły mnie szelesty...po cichu wszyłam z kryjówki i zobaczyłam sarnę. Powoli się do niej zakradłam i wbiłam w nią swoją katanę. Martwą zwierzynę zaniosłam do swojej kryjówki. Zwierzynę miałam na czarną godzinę jak zgłodnieję. Po chwili zauważyłam człowieka. Skakałam po drzewach, żeby zobaczyć kto to, ale nie udało mi się ustalić kto to jest. Zeszłam po cichu z drzewa, byłam skryta w krzakach. Podchodziłam coraz bliżej, już miałam wyciągać katanę, gdy nagle ofiara odwróciła się w moją stronę i ujrzałam dobrze znanego mi człowieka. Był to człowiek o imieniu Altair.
- Co tu robisz? - zapytałam niepewna.
- Mam dla ciebie list. - powiedział dosyć spokojnie.
- Chciałam cię zabić. - próbowałam utrzymać spokój.
- Dlaczego?
- Bo chodzisz po moim terenie!
- Myślałem, że mnie rozpoznasz...
- To się myliłeś, a teraz odejdź.
- Dobrze. - Altair zaczął odchodzić.
Kiedy Altair sobie odszedł pobiegłam do mojej kryjówki. Rozpaliłam świeczkę i zaczęłam czytać.
"Droga Pani.
Mam do Pani wielką prośbę, wiem, że to nie pierwsza moja prośba, ale błagam Panią. Proszę o zajęcie się czwórką chłopaków, jak można ich tak nazwać. Przebywają koło wodospadu Ribbon. Zwracam się do Pani, bo wiem, że nigdy nas nie zawiodłaś. Z wielki poważaniem Osamu."
Po tym liście miałam plan na przyszłość, załatwić tą czwórkę "chłopaków." Wiedziałam, że to nie będzie chwila, załatwię ich przy okazji. Na razie mi się nie chciało, więc zabiję kogo innego. Ale wiedziałam, że ten rok będzie pełen przygód. Szkoda, że nie mogłam ich od razu zabić, byłoby po problemie. Ale trzeba przyjrzeć się "chłopakom" i przecież nie tylko oni są na mojej liście...Powoli zaczęło się ściemniać, była wiosna..więc noce były jeszcze dosyć chłodnawe. Rozpaliłam ognisko i upiekłam dzisiaj upolowaną sarnę. Kiedy się pożywiłam, przeszłam się po lesie. Oprócz zwierzyny nikogo nie było, do chwili. Już miałam wracać, kiedy zauważyłam jakiś nastolatków. Dwóch chłopaków i jedna dziewczyna. Mogłam ich w każdej chwili zabić. Nie miałam przy sobie mojej pięknej katany, lecz łuk. Zawsze na przechadzkę po lesie zabieram łuk. Nie wiedziałam co robić. Podeszłam do drzewa za nimi i wspięłam się na nie, chciałam posłuchać o czym rozmawiają. Nie rozmawiali o niczym ciekawym, chociaż mówili, że podobno grasuje tu jakaś kobieta która zabija ludzi i zaczęli się śmiać. Wiedziałam, że chodzi o mnie więc zeszłam ze drzewa, oddaliłam się od nich i doszłam do wniosku, że ich nastraszę. Wzięłam swój łuk i wycelowałam w miejsce blisko ich. Byli tak wystraszeni po pierwszym razie, że od razu ze wrzaskiem uciekli. Cieszyłam się, że ich wystraszyłam. Tylko narobili dużego hałasu. Nie chciało mi się wracać do kryjówki, więc poszłam przed siebie, przeszłam cały las. Kiedy byłam już przy górach Pamir zawróciłam do swojej kryjówki. Kiedy wróciłam do kryjówki położyłam się spać.
*Następny dzień*
Jak zawsze coś musiało mnie obudzić...były to śmiechy wyszłam z kryjówki i ujrzałam spacerującą po moim terytorium rodzinkę. Był to ojciec, matka, córka i syn. Tak głośno się śmiali, że pewnie wypłoszyli połowę zwierząt w okolicy. Nie chciałam ich zabijać, wolałam działać na zlecenia, albo jak ktoś zalazł mi za skórę. Ale nic z tych rzeczy to była wesoła rodzinka. Nie chciałam się ujawniać, więc weszłam do kryjówki. Nie wiedziałam co robić, okropnie się nudziłam. Nagle przypomniałam sobie o prezencie od Altaira. Dostałam od niego książkę jakby mi się nudziło. Zaczęłam czytać. Książka była tak ciekawa, że czytałam chyba trzy godziny. Odłożyłam książkę i poszłam się rozejrzeć po lesie. Idąc spokojnie przez las, gdy nagle zauważyłam ludzi z plemiona Dinar. Nie lubiłam ich, zresztą tak jak każdy. Dobrze, że miałam ze sobą łuk, bo kataną bym ich nie zabiła. Wzięłam łuk i zaczęłam im celować prosto w głowy. Zabiłam tylko piątkę z dziesięciu. Reszta uciekła...była to w jakimś stopniu porażka dla mnie. Ciała zakopałam na moim cmentarzu. Bandzior czy też nie, ale musiał mieć pochówek. Kiedy zakopałam ciała poszłam się wykąpać do jeziora. Po kąpieli poszłam do kryjówki i zaczęłam znowu czytać. Tak wciągnęła mnie ta lektura. Zakończyłam ją dopiero wtedy kiedy poczułam głód. Poszłam zapolować, wzięłam ze sobą swoją katanę i wyruszyłam. Daleko nie musiałam szukać, zwierzyna chodziła pod moją kryjówką. Dla odmiany zabiłam dzisiaj zająca. Po zjedzeniu zająca poszłam dalej czytać. Altair obiecał mi, że jak przeczytam tą książkę to da mi następną część. Niestety zawsze coś musi mi przeszkadzać tym razem, było to pragnienie. W swojej buteleczce nic już nie miałam, więc musiałam wyruszyć nad jezioro po wodę. Gdy napełniłam buteleczkę wróciłam do kryjówki, tam rozpaliłam ognisko i przegotowałam wodę. Przegotowaną wodę zostawiłam w garnuszku, aby się ostudziła. Gdy woda była dość zimna przelałam ją do butelki. Napiłam się wody, resztę wody schowałam w mojej bazie. Gdy schowałam wodę wyszłam przed moją bazę i usiadłam sobie na pieńku. Rozmyślałam o tym jakby to było jakbym nie uciekła z domu. Ale zrobiłam to co należało, nie żałuję tego, że uciekłam. Siedziałam tak w spokoju, aż przyleciał orzeł Altaira. Miał przypiętą karteczkę do szyi. Odpięłam karteczkę i zaczęłam czytać.
"Mam do Ciebie pytanie...pamiętasz tych Dinarów którzy kiedyś mnie napadli? Jak tak to posłuchaj. Od paru dni chodzą Ci oni po lesie. Myślę, że chcą Cię znaleźć, ale niewiedzą gdzie szukać. Ostatnio widziałem ich jak wchodzili do twojego lasu. Uważaj na siebie! Altair."
Odpędziłam Orła i zaczęłam myśleć. Najbardziej co mnie dobijało to, to, że napisał, że mam na siebie uważać. Ja zawsze jestem ostrożna..wiem to bo nikt oprócz Altaira mnie nie widział na oczy. Zaczęło się ściemniać więc poszłam do kryjówki, gdy weszłam do środka, nagle się rozpadało. Nie chciało mi się spać, więc poczytałam jeszcze...ale w końcu położyłam się spać.
CZYTASZ
Zwiadowczyni
FantasyWszyscy nazywają mnie cichą zwiadowczynią! Byłabym sokolim okiem w swojej drużynie, lecz zwykle nie walczę w armii. Prowadzę ciche zwiady na terytorium wroga i potrafię kryć się w krzakach lub na drzewach nawet przez dobę! Jestem osobą o twardym i b...