Sąd

351 31 3
                                    

Rozdział jest dedykowany mojej przyjaciółce Munirze,która zaplanowała bohaterce tej książki całe życie miłosne.Nie wiem czy użyję tego planu,ale i tak dzięki.

Melly

Z każdym krokiem Terry'ego coraz bardziej odczuwałam bijącą od niego wściekłość.Już w podstawówce dorównywał mi temperamentem i uporem.Kiedy jeszcze był moim chłopakiem, nawet nie mogłam spojrzeć na Mike'a i Karla, taki był zaborczy.Kilka dni przed "morderstwem"zerwałam z nim,choć nie przyjął tego do wiadomości.Niemal ulżyło mi kiedy dowiedziałam się, że nie żyje.

-Coś ty najlepszego zrobiła?!
-Teraz już tego nie zmienisz.A zresztą-wolałbyś,żebym wybrała śmierć?-Odparłam twardo.Nie dam się zastraszyć.
-Szczerze?Owszem-Zrobiłam wielkie oczy.-Zniszczyłaś sobie możliwość godnego odejścia z tego świata.
-Nie masz pojęcia o czym mówisz...
-Ależ mam, i właśnie dlatego zostaniesz postawiona przed sądem.Mary i Jake ztwierdzą czy jesteś szalona.Jeśli tak-umrzesz.Nie potrzebujemy tu kogoś kto będzie wprowadzał zamęt.

Odwrócił się i odszedł.Choć gotowałam się ze złości, nic nie mogłam zrobić.Agnes trzymała mnie i nie pozwalała się na niego rzucić.

Karen

-Zabierzcie ją do Mary.
-Wiesz, że ona jej nie skaże.To naszą Mel!Jak w ogóle możesz ją o to posądzać?-Odpowiedziałam.

Terry jedynie spojrzał na mnie wilkiem po czym odwrócił się i odszedł.

-Chodź, skoro życzy sobie upokorzenia, to je dostanie.-Mike złapał mnie za łokieć powstrzymując mnie od podążenia za nim i nawrzucania mu.

-Kim jest Mary?-Usłyszeliśmy głos Melly zza pleców.
-To duch,była tu od początku,wraz ze swoim synem.A jako, że czyta w myślach i wie właściwie o wszystkim, udajemy się do niej w ważnych sprawach.Właściwie nie trzeba się jej bać.W sumie jest taka jak my.Żyje w animatroniku,chce się zemścić.Tak jak wszyscy.-Odparł Mike'y
-Skoro tak mówisz... Chyba nie mam się czego bać.

Time skip

Melly

Przeszliśmy chyba przez milion zakrętów.Nie mogli wybrać sobie tego miejsca sądu gdzieś bliżej?
W końcu doszliśmy do jakichś schodów.Kiedy po nich weszliśmy rozpoznałam pomieszczenie.To jest to miejsce, przedstawione na ilustracji przy wejściu.Zaczęłam się rozglądać i rzeczywiście, zauważyłam kolorowe pudło.Karen podeszła do niego i zapukała w wieko.Po paru dłużących się w nieskończoność sekundach uchyliło się i wychynęła z pod niego długa, pasiasta i strasznie chuda ręka.To była owa lalka widziana przeze mnie na plakacie.Zmierzyła wzrokiem moich przyjaciół po czym zatrzymała go na mnie.Choć jej oczodoły pozostały puste mogłabym przysiąc, że w tamtej chwili w jej oczach pojawiły się łzy.

-Nie mogę w to uwierzyć...-Szepnęła kobiecym głosem-
Córeczko... Tyle czasu...

Tam-da-ra-dam-dam-dam!Jest rozdział!Sorki,że tak długo nie dodawałem ale mam naprawdę spore problemy osobiste.Rozdział przyszedł mi do głowy podczas nocnego spaceru.Ponownie, podziękowania dla _cookie_monster_15 za fan-art'a.Klęcząca Chainy wyszła jej super.

Do napisania Fnafiki!

LS

Animatronik z wyboru [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz