❌1. [You'd better not get back up!]❌

327 38 1
                                    

Pierwszy rozdział. Pewnie nie jest idealnie, ale mam nadzieję że jest chociaż dobrze. Indżoj x
————————
9:37 P.M.
Ku**a, ile wczoraj wypiłem?
10 piw? Może więcej. Sądząc po kacu to chyba około 13.
Jak bardzo się staczam... Piję, ćpam... Powoli kończą mi się pieniądze ze spadku po rodzicach. Brat się na mnie wypiął lata temu, nie mam nawet do kogo pójść po pomoc...

Leżę teraz w tej obskurnej kawalerce, tonąc w morzu butelek. Nawet nie pamiętam kiedy ostatnio wyszedłem poza dom... Och, wczoraj.
Och, po piwo.

A tak żeby po prostu gdzieś wyjść, ze znajomymi, cokolwiek? To skończyło się razem ze studiami...

Studia. Jestem wykształcony. Gdybym chciał, bez problemu znalazłbym robotę i w szybkim tempie wyszedł na prostą.

"Gdybym chciał."

Na chwilę obecną jakoś się nie zanosi. Tak jest mi wygodnie, więc pewnie tak zostanie, niekończący się cuk. Jestem obleśny...

Wstaję i idę do łazienki, przy okazji prawie wywracając się na jednej z leżących na podłodze butelek. Lustro... Ono nie kłamie, nie idealizuje. Oczy, niegdyś wiele dziewczyn za nimi szalało, za ich czekoladowym kolorem... Teraz uwagę przykuwają głównie ogromne sińce pod nimi. Zarost jak u typowego konesera tanich win, mimo że niechlujny, to z całą pewnością nie seksowny. Tak jak i włosy... Kiedy ostatnio odwiedziłem fryzjera? Rok, dwa temu? Uch... Straciły swą dawną świetność tak jak reszta, tłuste brązowe kosmyki sięgające ramion, opadające w sumie wszędzie. Nawet nie chce mi się sprawdzać jak wygląda uśmiech.

Przemywam twarz lodowatą wodą. Dla orzeźwienia? Nie, po prostu odcięli mi ciepłą. Jeszcze miesiąc czy dwa i mnie stąd wypieprzą...
Wchodzę do wanny.
Lód.
No cóż, było płacić rachunki.
Myję się, pierwszy raz od około półtora miesiąca.
Woda robi się praktycznie czarna...
Obleśny.
Zanurzam się, spod tafli 'wody' widać jedynie mój nos.
Czas o siebie zadbać... Ale tylko zewnętrznie.

Po kilkunastu minutach wychodzę, trzęsąc się jak cholera. Ale lustro mówi że jest lepiej. Włosy wyglądają całkiem nieźle, bez brudu...
Czas się ogolić. Umyć zęby.

Kilka minut i wyglądam jak młody bóg. Kurde, naprawdę jest nieźle, czas jest dla mnie wybitnie łaskawy, zero zmarszczek...

Idę się ubrać. Jak dobrze że całe dnie paraduję po domu w samych bokserkach, ciuchy są w nienagannym stanie.

Tej nocy uderzam w miasto.

Glass HeartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz