Thirty three

2K 157 12
                                    

-Co takiego? -rzuciłam niekoniecznie uprzejmym tonem, ponieważ byłam zaniepokojona.

-Stan Ann... pogarsza się, nie zostało jej wiele czasu -powiedziała Melissa, kiedy w salonie byliśmy tylko we trójkę.

-Ale... -nie wiedziałam co powiedzieć w tej sytuacji, zrobiło mi się tak bardzo przykro. Prawdopodobnie niedługo miałam stracić moją jedyną siostrę, którą kochałam nad życie. To miały być nasze ostatne wspólne święta... tymczasem w moim podbrzuszu rosła inna mała dzicinka. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy zanim zdążyłam je zatrzymać, na myśl, że Annie nigdy nie pozna mojego dziecka. Że nie przeżyje pierwszej miłości, że wszystko zostanie jej bezpowrotnie odebrane a jest przecież taka mała...

-A co ty chciałaś powiedzieć? -zapytała mama przyglądając mi się smutnym wzrokiem.

-Ja... będziemy mieć dziecko... -szepnęłam na co moja mama uśmiechnęła się lekko.

-To wspaniała wiadomość -podeszła do mnie łapiąc mnie za dłonie, Shawn opuścił salon domyślając się, że chciałybyśmy zostać same.

-Nie chcę stracić Ann -jęknęłam żałośnie.

-Wiem skarbie -powiedziała moja rodzicielka oplatając mnie opiekuńczo ramionami.

Wszyscy chcieliśmy, by wyszło perfekcyjnie, by to były nasze najlepsze święta. Razem z Mendesem chcieliśmy podzielić się dodatkowo swoją wspaniałą wiadomością, niestety tego roku nie było szans byśmy mogli cieszyć się z czegokolwiek. Nie jeśli jeden członek naszej rodziny miał odejść z tego świata na zawsze...

***

Po zjedzeniu wigilijnej kolacji, spróbowaniu wszystkich przepysznych dań przyszedł czas na rozpakowywanie prezentów. Nie mogłam się skupic na niczym innym jak na swojej siostrze, która nie przejmując się niczym zadowolona przeżywała gwiazdkę.
Rozpakowywała podarunki ciesząc się beztrosko, taka urocza.
Podczas tego wieczoru wszyscy byliśmy szczęśliwi jak nigdy, bez dwóch zdań były to nasze najlepsze święta i na pewno zapamiętamy je na zawsze.
Kiedy Annie bawiła się otrzymanymi zabawkami dołączylam do niej chcąc spędzić z nią czas, ponieważ dokładnie nikt z nas nie wiedział ile nam go pozostało.

***

W drugie święto wigilijna atmosfera już opadała, spędzaliśmy w pełnym gronie dużo czasu. Wspólnie wychodziliśmy na spacery, plac zabaw czy do kawiarni. Oglądaliśmy też filmy bądź bajki w zależności czy moja siostra akurat również chciała oglądać telewizję.
Dokładnie po 3 dniach świąt Ann poczuła się gorzej, była osłabiona. Niezwłocznie zabraliśmy ją do szpitala, gdzie lekarze sprawowali nad nią pełną opiekę. Wszyscy zdawali sobie sprawę z tego co to może oznaczać. Dlatego po koleji spędzaliśmy z nią czas, rozmawiając o wszystkim. Żadne z nas nie chciało później mieć żalu, że nie powiedziałiśmy jej tego co chcieliśmy przekazać.

~

Kilka dni później Ann odeszła. Wszyscy pogrążyliśmy się w smutku. Staraliśmy się być silni, niestety było to zbyt trudne.
Rodzice z trudem ukrywali swój żal, natomiast ja nie miałam na to siły. Nie oszukujmy się jestem słaba jeżeli chodzi o takie przeżycia. Cały dzień przeleżałam w łóżku płacząc. Shawn nieskutecznie starał się mnie pocieszać, lecz widać było po nim, że również jest smutny.
Zawsze często spędzałyśmy razem czas i bardzo lubiłyśmy wspólne wypady do parku czy akcje kuchenne jak pieczenie ciastek czy przygotowywanie obiadu dla rodziców. Zwykłe codzienne czynności wystarczały byśmy czuły się wspaniale. Szczerze, zawsze byłam zaskoczona, że tak dobrze czułam się w jej towarzystwie gdy przy innych dzieciakach ledwo potrawiłam wysiedzieć w jednym pokoju.
Nie chcę wierzyć w to, że więcej jej nie zobaczę. Będę tęsknić siostrzyczko, bądź szczęśliwa gdziekolwiek teraz jesteś...

+++
Ostatni rozdział, mam nadzieję, że się podoba ;)
Jeszcze tylko epilog i kończymy tą historię, proszę o ostatnie gwiazdki i dziękuję za wsparcie x

Strings / Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz