Jasność ekranu oślepiła mnie na kilka sekund. Kolejna wiadomość od "J". Otworzyłam ja i ujrzałam dokładnie to czego się spodziewałam;
"Obserwuje cie "~ wysłane 23:31
"Tym razem ci się udało"~ wysłane 23:50
Kto do cholery wysyła te smsy. Tak wiem, z strony innych uciekać przed kimś kogo wygląd jest nam zupełnie obcy może wydawać się nieco pokręcone, ale z mojej perspektywy wygląda to o wiele bardziej przerażająco. Teraz miałam chwilę żeby odetchnąć. Ruszyłam do przodu w celu odnalezienia jakiego kolwiek niskobudżetowego transportu na manhattan. Wybrałam autostop, więc stanęłam przy najbliższej drodze i czekałam wymachujac ręką ok 15-20 min. Po tym czasie tuż przy mnie zatrzymał się czarny samochód, nie jestem miłośnikiem aut więc nie mam zielonego pojęcia jakiej był marki. Drzwi od strony kierowcy powolnie się otworzyły a z nich wysiadł 20 letni brunet. Miał na sobie bordową koszulkę, czarne spodnie i okulary przeciwsłoneczne na głowie (co było dość dziwne, przecież jest po północy) -Cześć, jestem Peter- wyciągnął rękę w moją stronę
-Emily- przedstawiłam się ściskając jego dłoń
- Mam wolne miejsce w samochodzie, jeśli będzie mi po drodze mogę cię podwieść- zaproponował
- Muszę dojechać na Manhattan- oznajmiłam w myślach modląc się żeby dokładnie w tym kierunku podążał Peter.
-Właśnie jadę tam do dziewczyny, jak chcesz to wsiadaj - brunet uśmiechnął się i usiadł spowrotem za kierownicą. Ja zajęłam miejsce pasażera i ruszyliśmy.
-Jedziesz do kogoś czy podróżujesz po świecie? - Uśmiechnął się brunet po czym zdjął okulary z nosa, a jego zielone oczy przez sekundę spojrzały w moją stronę i następnie znów skierował wzrok przed siebie.
-Mieszkam na Manhattanie a dokładniej przy central parku- odpowiedziałam
-A tu pewnie kogoś odwiedzałaś, zgadłem? - zdawał się być pewny swojej wypowiedzi
-Nie do końca, to bardziej skomplikowane
-W takim razie jak się tu znalazłaś?
-Dość długa historia- odrzekłam
-Mamy pół godziny, lub dłużej jeśli trafimy na korki. Z resztą uwielbiam słuchać ludzi.
- Może jak więcej się o tobie dowiem to opowiem -lekko uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Jak chcesz - Rozmawialiśmy resztę trasy o rozmaitych rzeczach. Myślę że Peter zdążył już zapomnieć o czym miałam mu powiedzieć, a z resztą nawet jeśli pamięta nie opowiedziała bym o moich "problemach" mężczyźnie którego znam zaledwie 40 min. Mimo to iż sprawiał wrażenie przyjaznego i otwartego, wolałabym nie ryzykować. Na zbyt dużej ilośći osób się zawiodłam, żeby ufać ludziom za szybko. Po jakimś czasie dotarliśmy do centrum. W oknach ogromnych budynków świeciły się niemal miliony świateł rozświetlających noc. Gigantyczne bilbordy można było dostrzec co krok, a blask z ulicznych latarni niesamowicie rzucał się w oczy.
-Możesz mnie tutaj wysadzić- oznajmiłam. Po czym zielonooki skręcił w stronę central parku i zatrzymał się na poboczu.
- Bardzo dziękuję, jestem Ci winna przysługę - podziękowałam
- Nie ma problemu, kiedyś się jeszcze spotkamy, może poznam Cie z moją dziewczyną. Polubiły byście się - Na jego twarzy narysował się ciepły uśmiech - trzymaj się - po tych słowach odjechał. Ruszyłam w kierunku mojego domu. Nie mogłam przestać myśleć o "J". To okropne wrażenie obserwowania nie opuszczało mnie nawet na krok. On mógł być każdym kogo mijałam na ulicy, chudy, gruby, wysoki, niski, młody, stary. Nie posiadałam żadnej informacji na jego temat. Co sprawiało, że mijając każdą osobę na mojej skórze pojawiały się lekkie dreszcze. Kiedy weszłam do mieszkania czułam się nieco nieswojo. Nie mam pojęcia czemu, zdawało mi się że ktoś poza mną tutaj jest.
----------------------------------------------------------
W kolejnym rozdziale więcej akcji, piszcie czy się podoba to motywuje do dalszego pisania ;) UWAGA rozdział niesprawdzany