Rozdział 5

415 37 2
                                    

Obudziłem się, dawno nie byłem tak wyspany, ten dzień wolny dobrze mi zrobił. No ale nie dziwię się, w końcu jest już 13. Zszedłem na śniadanie, sprawdziłem telefon. 8 nieodebranych połączeń od Cioci. Ona mnie chyba udusi. Zaraz oddzwoniłem, wyjaśniłem jej, że zostałem na noc u Remka, no ale cóż, wolałem się już zbierać by jej nie denerwować zbytnio. A i tak Michał mnie wkopał w tą całą sytuację i za godzinkę ma być u mnie Michalina. Rezi zaproponował, że nas odwiezie. Byliśmy już na miejscu, przy okazji wstąpiliśmy na małe zakupy, więc niewiele czasu zostało do jej przyjścia. Odruchowo podszedłem do lustra, by sprawdzić czy wyglądam dobrze, na nieszczęście zauważył to Multi. "No nie strój się tak pięknisiu, Twoja luba już przyszła!" Spojrzałem na niego wzrokiem pełnym nienawiści. "Ty mnie w to wkręciłeś, więc przynajmniej się nie naśmiewaj." Wpuściłem dziewczynę do domu, Michał wkrzyczał tylko "to ja wam nie przeszkadzam ZAKOCHAŃCE! Poczekam w salonie!" Usiedliśmy na łóżku w moim pokoju. Sam nie wiedziałem od czego zacząć, a jednym z moich minusów jest to, że kiedy się denerwuję mówię wszystko co mi przyjdzie do głowy. "Nie zrozum go źle.." Popatrzyła jakby nie wiedziała o co mi chodzi. "No Multi.. On wie, że ostatnio jest mi trochę ciężko i na siłę  próbuje mnie umówić z jakąś dziewczyną, myśli, że to rozwiąże wszystkie problemy. A ja w żadnym wypadku nie jestem teraz zainteresowany związkiem." Co ja robię... Dziewczyna odetchnęła z ulgą. "Nawet nie wiesz jak się cieszę, że to powiedziałeś. Jesteś świetnym facetem tylko, że ja mam kogoś na oku.." Nie ukrywam, że byłem zmieszany, mimo, że przed chwilą zarzekałem się, że związki mnie nie interesują to pojawiła się u mnie zazdrość. "Czuję się jakbym znała Cię od lat.. Mam nadzieję, że mogę Ci się z tego zwierzyć..?" Kontynuowała dziewczyna. Niech opowiada, przynajmniej się dowiem kto mógłby wzbudzić u niej większe zainteresowanie niż ja. "Boże, Dezy.. Czy Ty się słyszysz, przemawia przez Ciebie zazdrość, ogarnij się!" Powiedziałem sam do siebie w myślach i zacząłem słuchać dziewczyny. "Wszystko zaczęło się kiedy wracałam od mojej przyjaciółki, było późno, więc stwierdziłam, że pójdę na skróty. Wtedy napadło na mnie dwóch mężczyzn, byli pijani. Chcieli ode mnie pieniądze, nie wierzyli mi, że ich nie mam." Przełknąłem ślinę, gdyby tylko wiedziała, że ja wtedy też tam byłem.. "Kiedy myślałam, że to już koniec zobaczyłam za nimi kolejną osobę, wysoki chłopak.. Ubrany na czarno, miał maskę, wymownie przyłożył palec do ust, wtedy rozprawił się z nimi, uratował mnie, zaniósł do samochodu gdzie odwieźli mnie do domu. Nie pamiętam zbyt wiele, jedynie jego spokojny, opanowany głos i przepięknie zielone oczy.." Odwróciłem szybko głowę, byle teraz nie nawiązywać z nią kontaktu wzrokowego.."Podziękowałam mu, jednak chyba tego nie usłyszał, nawet się nie odwrócił. " Słyszałem, wiem, że dziękowałaś, matko, gdybym tylko mógł jej to powiedzieć. "Chłopak uratował mi życie, wtedy, kiedy samochód ruszył obiecałam sobie, że go odnajdę." Spanikowałem. "Może jednak powinnaś odpuścić? Chłopak pewnie jest już daleko stąd." Próbowałem ją przekonać ale ona wiedziała swoje, przytuliła mnie mocno dziękując za rozmowę i powiedziała, że musi się śpieszyć, bo jest umówiona z przyjaciółką. Gdy minęła próg zawołałem "Tylko uważaj, nie chciałbym żeby coś Ci się stało!" ... i żebym znowu musiał Ci ratować tyłek, dokończyłem w myślach. Zamknąłem drzwi. Usłyszałem śmiech z salonu. Wszedłem i moim oczom ukazał się widok Michała zawzięcie plotkującego z moją ciotką. Chyba nieźle się dogadują, ten chłopak nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. On tak niesamowicie dobrze dogaduje się z kobietami. Zastanawia mnie tylko jak on to robi. Dołączyłem do nich. Wieczorem wybrałem się z nim na pizzę, on zamówił sobie też piwo, ja wolałem nie ryzykować, w końcu w każdej chwili mogą po mnie zadzwonić. Minuty mijały tak szybko jak Multi opróżniał kolejne butelki. "Po alkoholu robisz się niesamowicie szczery, jesteś pewien, że powinieneś tyle pić?" zaśmiałem się. On natychmiastowo zareagował "Przecież pijany nie jestem, nie rozumiem o czym Ty mówisz!" krzyczał wstając z krzesła i przewracając się na środku pizzeri. No tak, genialnie, lepiej zabiorę go do domu. Po drodze zagadywał do wszystkich dziewczyn, każda bez wyjątku zostawiała mu swój numer telefonu. I kolejny raz stałem jak wyryty i zastanawiałem się jak on to robi. Położyłem go do łóżka, a sam nie miałem czasu na sen, przed domem stał samochód, cholera, ciekawe co się znowu stało, wybiegłem z mieszkania zanim ktokolwiek się obudził i odjechałem.

Masterczułek- FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz