Rozdział 23

260 23 5
                                    

No i to jest rozdział, którego nie było w weekend. Następny pojawi się już na czas! Miłego czytania!


"Dezydery... przyznaję, że przez chwilę wątpiłem, że się tutaj pojawisz. Bystry z Ciebie chłopak." Powiedział delikatnie odsuwając ostrze od mojego ciała. Myślałem, że to moja okazja do ucieczki ale się przeliczyłem. Nawet nie wiem kiedy wylądowałem na twardej podłodze. Zakręciło mi się w głowie. "Nawet nie próbuj tych swoich sztuczek. Może i nie jesteś głupi ale ze mną nie wygrasz. " Zaśmiał się. Nienawidzę jego głosu. Jest niski i spokojny ale można w nim wyczuć nienawiść i pogardę. Irytuje mnie każde jego słowo, każdy jego gest. Rozległ się głośny dźwięk. Pukanie do drzwi. Spróbowałem się podnieść ale szybko zareagował, jednym ruchem podciął mnie tak, że przywaliłem twarzą w ziemie. Chciałem unieść się na resztkach sił lecz jego noga na moich plecach skutecznie mi to uniemożliwiała. "Leżeć spokojnie. Nie chcę widzieć, że coś kombinujesz." Powiedział cicho nachylając się do mnie i zakładając szorstki materiał na moje nadgarstki, po czym przywiązał je do rury na ścianie. Chcę uciec, nie mogę, nie mam na tyle siły. Jakim cudem ten facet powalił mnie jednym uderzeniem?  Wciąż kręci mi się w głowię, obraz jest niewyraźny, widzę, że otwiera drzwi lecz nie mogę dostrzec kto za nimi stoi. Słyszę następująco uderzenie i krzyk. Jedyne na co się zebrałem w przypływie adrenaliny to wyswobodzenie jednej ręki, wyciągnięcie pistoletu i oddanie  strzału. Jedna postać upadła, nie potrafię rozpoznać kto. "Czułek nic Ci nie jest? Boże, błagam odezwij się!" Ten głos, poznaję, to Sebastian, chciałbym odpowiedzieć ale nie mogę wydusić z siebie ani słowa. Szybko rozwiązał moją druga dłoń i pomógł mi wstać. Ta chwila trwała dla mnie wieczność. Podeszliśmy do postrzelonego mężczyzny leżącego w wielkiej kałuży krwi. "I co teraz? Pewnie walniecie jakimś głupim powiedzonkiem żeby mnie jeszcze bardziej upokorzyć?!" Wykrzyczał swoim zachrypniętym głosem. Sebastian otworzył usta, a  ja szybko je zakryłem swoją dłonią. Sam za to odpowiedziałem. "Tylko, że my nie żyjemy w żadnym filmie, kolego, ale jeśli chcesz możemy pogadać w inny sposób." Jak na moje zawołanie do pomieszczenia wbiegła grupa facetów w czarnych strojach. Za sobą usłyszałem znajomy głos. "Gratuluję chłopcy. Kolejny raz sobie poradziliście. Teraz możecie wrócić do domu." Później... Urwał mi się film. 

Obudziłem się w białym, pustym pomieszczeniu. Było tu tylko łóżko, szafka i wyjątkowo brzydki obraz na ścianie w odcieniach szarości i brązu. "Wstałeś? Już się lepiej czujesz?" Zerwałem się  i upadłem na podłogę, rozejrzałem się dookoła, pusto. Może to mi się wydawało? Nie, to nie możliwe. Otworzyły się drzwi. "Mogę wejść? Nie chciałam przeszkadzać." Michalina,  wskazałem jej dłonią by usiadła obok mnie.  "Ty.. Już się czujesz lepiej? Ile ja tutaj jestem?" zapytałem niepewnie. W sumie to obawiałem się odpowiedzi.  Westchnęła "4 dni. Byłeś bardzo osłabiony, ale skoro się obudziłeś to jutro możemy się już zbierać do domu. " Po chwili ciszy  dokończyła. "Ja już  się czuję lepiej. Nie martw się. " Uśmiechnęła się i wstała po czym podała mi dłoń. 

Staliśmy przed ogromnym budynkiem i czekaliśmy na Sebastiana. Dziewczyna wtuliła się we mnie. Co chwilę powtarzała jak bardzo się cieszy, że nic mi nie jest. Podjechał samochód. Wsiadłem i można się spodziewać jakie były pierwsze słowa, które wypowiedziałem. "Opowiadaj, wszystko." Zaśmiał się. "Jesteś pewien? Tej oto pani nic jeszcze nie powiedziałem, wolałem się upewnić, że nie chcesz tego zachować dla siebie." Wskazał palcem na Michalinę, która westchnęła i naburmuszyła się jak mała dziewczynka. "Opowiadaj, raczej nie mam nic do ukrycia." Odparłem równie rozbawiony całą tą sytuacją. "No więc..Od którego momentu mam zaczynać?" Zastanowiłem się chwilę, niby pamiętam dużo ale nie jestem do końca niczego pewien. "Najlepiej od samego początku." Westchnąłem drapiąc się po głowie. "Okej, więc wtedy kiedy kazałeś mi się zająć tą laską podszedłem do niej i próbowałem ją ogarnąć. Ale to, że jesteś tam sam nie dawało mi spokoju, poprosiłem ją o wskazanie mi drogi i pobiegłem do drzwi, szarpnąłem za klamkę ale były zamknięte, dobijałem się chwilę aż  otworzył mi ten dupek. Kiedy zobaczyłem, że leżysz tam pod ścianą uderzyłem go w twarz, krzyknął zaczął mi grozić, wtedy usłyszałem strzał, odruchowo upadłem na ziemię i zobaczyłem jak on traci równowagę. Podbiegłem do Ciebie i wezwałem pomoc. Ludzie z organizacji zajęli się  nim, w samą porę, bo zaczynałeś z nim jakieś durne rozmowy. Wtedy upadłeś. Zabraliśmy Cię do szpitala. Leżałeś tak te kilka dni, nie reagowałeś na nic, a ta oto mała pielęgniarka, która siedzi tu z nami nie opuszczała Cię ani na chwilę. Chyba tyle. "  Długo siedzieliśmy w ciszy. Musiałem sobie wszystko przypomnieć. Kiedy dotarliśmy na miejsce zamówiliśmy coś do jedzenia i włączyliśmy film. Wieczór minął spokojnie. Wszyscy zasnęliśmy.

Rano obudziła mnie roześmiana Michalina. Byłem wyjątkowo wyspany, więc szybko wstałem, wciąż odczuwałem ból w klatce piersiowej ale nie był on zbyt uciążliwy. Spakowałem wszystko i poszliśmy do samochodu. Włączyliśmy radio i opuściliśmy Warszawę. Dosłownie co 5 minut w wiadomościach mówili o tajemniczych bohaterach, którzy złapali przestępce.  Nie ukrywam, że było to dość zabawne słuchać o sobie w takiej formie. Zadzwonił telefon, Michał. Podałem komórkę dziewczynie, bo sam nie miałem zbytnio ochoty na rozmowę, pewnie opowiadałby mi o jakichś głupotach. "Czuuułek, Multi pyta czy nagracie razem jakąś piosenkę!" Wbrew woli musiałem się roześmiać. "Mooże" Dziewczyna powtórzyła zaraz po mnie, później chwilę z nim jeszcze pogadała. "No, a teraz możesz mi oddać mój telefon." Po tych słowach wyciągnąłem rękę w jej stronę. "Chyba śnisz! Chcę być sławna, posnapuję sobie trochę z Twojego telefonu!" Sebastian nie mógł się powstrzymać. "Ejj to mojego snapa też poleć! Też będę sławny." Kiedy już skończyli się ze mną droczyć włączyliśmy muzykę i jechaliśmy w ciszy.  Oczywiście ktoś  musiał to przerwać. "Dezy, Twoi widzowie narzekają, że nie ma filmików i pytają czy żyjesz!" Uśmiechnąłem się sam do siebie. Czy ona na serio przegląda mój kanał na Youtube?  "Odpisz im, że niedługo coś nagram." I w tej chwili coś we mnie uderzyło. "Michalina,  Ty kiedyś do mnie też pisałaś na facebooku. Pamiętam to, pytałaś czy jeśli się spotkamy na meet-upie to czy Cię przytulę. A potem narzekałaś, że filmiki powinny być częściej. " Odwróciłem się. Była lekko zarumieniona. "To było dawno i nieprawda. Gdybym wtedy wiedziała jak wygląda Twoje życie to bym się nie czepiała... Co nie zmienia faktu, że moim zdaniem powinieneś.." Nie skończyła, przed nami zatrzymał się ogromny samochód zagradzając nam tym samym drogę. "Chłopaki.." jej głos drżał.  Otworzyłem drzwi chcąc wyjaśnić co się dzieje. Przede mną stanęła wysoka, czarnowłosa kobieta. Miała bladą cerę i zielone oczy. Przycisnęła mnie do maski samochodu i przejechała swoimi długimi, czarnymi paznokciami po mojej szyi. "Dezydery... To Ty tak pięknie załatwiłeś mojego brata?"  


Masterczułek- FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz