|| 4 || wybór

451 58 8
                                    

Nie. Nie. Nie. Nie. Tylko nie teraz.

- Liam, to nie tak jak myślisz... – wstałem z podłogi, wyrywając się z objęć Nialla i stając twarzą w twarz z moim chłopakiem.

- Dlaczego? – zapytał Liam. Gdy podniósł wzrok, żeby spojrzeć na mnie, zauważyłem, że kąciki jego oczu wypełniały łzy. Poczułem jak moje serce rozpada się na miliony kawałeczków.

- Liam – wydusiłem, wyciągając rękę, żeby odgarnąć opadający na jego czoło kosmyk włosów, ale mężczyzna odsunął się ode mnie gwałtownie. Widziałem wściekłość, malującą się na jego twarzy. Kilka łez popłynęło po jego policzku.

- Przestań, Zayn. Wiem co widziałem! – krzyknął i zanim zdążyłem powiedzieć cokolwiek, jego już nie było. Nie obchodziło mnie teraz desperackie wołanie Nialla, ani jego uczucia. Jedyne co się liczyło to Liam. Ruszyłem w pościg za nim, wpadając przy tym na wózek z kroplówkami i pielęgniarkę. Panika ogarnęła mnie zupełnie. Nie mogłem tak po prostu pozwolić mu odejść.

- Liam! Liam, zaczekaj! – błagałem, gdy udało mi się dogonić go na parkingu przed szpitalem. Złapałem go za ramię, ale wyrwał się z mojego uścisku. – Daj mi to wyjaśnić!

Liam odwrócił się przodem do mnie i wtedy zauważyłem czerwone od płaczu oczy, łzy płynące po policzkach jak dwie rzeki, wysuniętą dolną wargę. Zdałem sobie sprawę, że spieprzyłem wszystko. Zraniłem jedyną osobę, którą kochałem. Miałem ochotę przytulić go do siebie, ale wiedziałem, że to była ostatnia rzecz, której teraz potrzebował.

- Liam, przysięgam, że nic do niego nie czuję – starałem się utrzymać spokojny ton głosu, ale z gardłem pełnym łez było to trudniejsze niż myślałem.

- Daruj sobie, Zayn – warknął, biorąc głęboki wdech i zaplatając ramiona na klatce. Nerwowo przygryzł dolną wargę, to był taki jego zwyczaj, zawsze tak robił, gdy się denerwował. Wiedziałem co chciał mi teraz powiedzieć. Zawaliłem na całej linii.

- Przepraszam – wyrwało się z moich ust, Liam zaśmiał się cicho.

- Nie masz kurwa pojęcia jak bardzo mnie zraniłeś, Zayn. Ile razy twoje „zostaję po godzinach" znaczyło tak naprawdę „zdradzam cię z tym chujem"?! Wiesz jak się teraz czuję?! To nasza rocznica! Jak mogłeś to zrobić?! – warknął. W jego oczach znów pokazały się łzy. Zacząłem szybko kręcić głową.

- Nie, Liam! To nie tak! – zacząłem desperacko szukać odpowiednich słów. Złapałem jego nadgarstek i nie pozwoliłem mu odejść. – Kocham cię, Liam. To był błąd.

- Jesteś niemożliwy! – powiedział, wyrywając się z mojego uścisku. – Zostaw mnie w spokoju! To koniec, Zayn! Koniec!

- Liam! – jęknąłem, podchodząc bliżej i kładąc dłoń na jego policzku. – Nie chcesz tego. Nie chcesz, żebyśmy teraz to zakończyli. Kochasz mnie, Liam.

- Odsuń się! – krzyknął, łapiąc mnie za ramiona i odpychając od siebie. Posłał mi wzrok pełen nienawiści. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś podobnego w jego spojrzeniu. Złapałem jego nadgarstek i ścisnąłem mocno, gdy chciał się ponownie wyrwać. Moje palce zostawiały siniaki na jego delikatnej skórze. Wykrzywił się z bólu.

- Puść! To boli, Zayn! – jęknął.

- Mnie też boli! – warknąłem, wbijając paznokcie mocniej w jego nadgarstek, rozdzierając skórę. Mój nastrój nagle się zmienił, poczułem przypływ adrenaliny, miałem ochotę kogoś uderzyć. Wściekłość na samego siebie gotowała się w moich żyłach i tylko czekała żeby w końcu wybuchnąć. Zaciskałem palce na jego ręce, aż usłyszałem jęk pełen bólu wyrywający się z jego gardła.

Take Me To Neverland || larry/ziam/ziall ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz