Hejo~ tu znowu BloodishPixel (To ja grać Tobiego!!!) i mój kolejny samotny rodział. Niestety ostatni, ale jak wyprosicie i względnie powiecie co byście chcieli w dalszej części to może napiszemy z Divą drugą część Zamkniętych. Więc nie przedłużając... zapraszam do czytania.
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
Następnego dnia, po cichu wyszliśmy z biblioteki, gdy tylko pani otworzyła drzwi. Po kierowaliśmy się w stronę komisariatu, gdzie trochę wymusiłem na Kamilu zeznania przeciw jego ojcu. Policja szybko zajeła się sprawą. Kamil wylądował w domu opieki na czas rozwiązania sprawy, ale oczywiście widywaliśmy się codziennie. Było nam trudno, ale wytrwaliśmy, a ojciec chłopaka trafił do więzienia. Po niecałym miesiącu od zdarzenia w bibliotece dostałem całkowite prawa rodzicielskie do Kamila i wraz z nim wprowadziłem się do małego miasta na drugim końcu Polski. Posłałem go do prestiżowej szkoły na kierunek plastyczny...*Rok później*
- Szczęśliwy? - zapytałem.
- No jasne - odpowiedział żucając mi się w ramiona w podzięce. Właśnie kupiłem mu nowiutki zestaw malarski... - ale to musiało być drogie - posmutniał trochę.
- Napewno nie droższe niż twój uśmiech - powiedziałem całując chłopaka. Delikatnie rzuciłem go na łóżko.
- Chyba nie zamierzasz teraz... - powiedział Kamilek lekko się rumieniąc.
- Czemu, nie? - zapytałem się zdziwiony
- Zaraz musze iść do szkoły.
- Dzisiaj zrobisz sobie wolne - pocałowałem go w szyję.
- Tobi... - jęknął - niedługo mam egzaminy.
- No dobrze - wstałem z niego - podwieźdź Cię?
- Nie trzeba jadę z kolegą.
- Mam być zazdrosny? - nadymałem policzki.
- Czasem sie zastanawiam jak to możliwe, że jesteś starszy - powiedział po czym pocałował mnie w policzek, ubrał buty i wyszedł wesoły zostawiając mnie samego w domu.