2.

45 6 0
                                    

boy

Mama miała rację, dom był przepiękny. Na zewnątrz cały biały, a w środku umeblowany w nowoczesnym stylu. Mimo, że mieszkanie było śliczne, i tak wolałem wracać do domu. Prawdziwego domu. Tam w Sydney.
Kiedy ojciec stracił pracę, jego przyjaciel zaproponował mu i jego żonie przyjęcie jednej z posad dyrektora i sekretarki hotelu w Sydney. Dla nich obojga była to ogromna szansa do zarobienia sporej sumy pieniędzy, tym bardziej że mama, do tej pory, nie pracowała. Więc decyzja (oczywiście, ich decyzja) była taka - trybie natychmiastowym przeprowadzamy się do innego miasta. Ot tak. Na sprawy szkolne był jeszcze czas. Ostatnią klasę liceum musiałem skończyć tu. Bez moich przyjaciół, z nikim kogo znam.
Siedziałem, w tym domu, razem z bratem już trzeci dzień. Jedyne co robiliśmy to graliśmy w gta w wielkim salonie. Oboje nie byliśmy zadowoleni z przeprowadzki.
- Kochanie, zróbcie mi przysługę i wyjdźcie dzisiaj - zwróciła się do nas mama. - Po drugiej stronie ulicy jest park. Idźcie tam może, co?
- Po co? - oderwałem wzrok od ekranu i spojrzałem na kobietę. Jej lekko falowane włosy zostały dzisiaj spięte w kok, tak by podczas pracy nie przeszkadzały. Jej szczupła sylwetka idealnie pasowała do delikatnej czarnej sukienki z 3/4 rękawem. Moja mama była piękna. - Co mamy robić w parku?
- Dawno nie graliśmy w piłkę. - odezwał się młody. Chodził jeszcze do gimnazjum, ale jak na swój wiek nie był wcale głupi. Wszyscy twierdzili, że jest wersją mnie - tylko że mniejszą.
- Eh, okej. - odłożyłem gameplayera i poszedłem się przebrać. Oliver postąpił tak samo. Założyłem ciemny bordowy tshirt, czarne spodnie i tego samego koloru wysokie conversy. Po drodze do drzwi, podniosłem piłkę do nogi i wziąłem pod pachę.

- Trzymaj młody. - rzuciłem Oliverowi piłkę, a ten pobiegł kilka metrów przede mną i zaczął ją odbijać.
- Hej! - zawołał, odwracając się do mnie - Tu coś jest! - i pobiegł. Po chwili słyszałem już tylko coś na podobieństwo piszczącej karuzeli. Podszedłem bliżej.
Plac zabaw był strasznie zniszczony ale umieszczony w przepięknym miejscu. Chmury pokrywały prawie cały horyzont, a zachodzące słońce robiło cudowną atmosferę. Nie wiem czemu nikt tu nie przebywał. Może ze względu na tą przeklętą, piszczącą karuzelę. Cholera.

Usłyszałem jeszcze jeden skrzyp. I to nie była karuzela. Spojarzałem w bok. Nie byliśmy sami. Była tam też jakaś dziewczyna.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 09, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

huśtawka // 5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz