- Panienko! Proszę się obudzić!
Leniwie przetarłam oczy i usiadłam na łóżko-fotelu. Kiedy wyszłam z samolotu, o mało co nie upadłam z wrażenia. Znajdowaliśmy się na prywatnym mini pasie startowym, po prawej stronie stał mały domek, a przed nim wielka, czarna limuzyna z przyciemnianymi szybami.
- Teraz pojedziemy do domu wujka panienki, proszę do samochodu - Nicholas otworzył mi drzwi do limuzyny. Nadal lekko oszołomiona wsiadłam do auta. Było ogromne!
Nie zdążyłam się napatrzeć na jego wnętrze, kiedy Nicholas powiedział:
- Proszę wysiąść, jesteśmy na miejscu.
Stanęłam przed limuzyną i rozejrzałam się wokół. Teraz to dopiero mnie zatkało! Prywatny samolot, limuzyna, własny pas startowy - to było nic w porównaniu do tego, co widziałam teraz! Przedemną górowała wielka, biała willa. Przed nią idealnie utrzymane kwiaty i krzewy oraz kamienna dróżka prowadząca do wejścia.
Nicholas widząc moją reakcję, tylko uśmiechnął się lekko i wprowadził do willi. Była nowocześnie urządzona - mnóstwo przestrzeni, dużo światła, przeważały jasne i szklane meble.
- To Mary - Nicholas wskazał na szczupłą dziewczynę o rudych włosach, mogła mieć z 19 lat - Oprowadzi Cię po domu oraz wskaże pokój, w którym będziesz mieszkać.
- Witam panienkę - dygnęła rudowłosa - proszę za mną.
'Zwiedzać' zaczęłyśmy od olbrzymiego parteru, na którym znajdowała się: kuchnia połączona z jadalnią, salon, sala konferencyjna, łazienka, garderoba, oraz oddzielna część z pokojami dla służby. Na zewnątrz było pole do golfa, taras oraz duży basen. Byłam naprawdę pod wrażeniem, a to był tylko kawałeczek tej willi! Na poziomie -1 znajdowała się pralnia, bilard, jacuzzi, basen zakryty, kolejna garderoba oraz pokoje, w których trzymane były rzeczy przez wuja nieużywane, innymi słowy graty. Pierwsze piętro prawie w całości należało do wuja: sypialnia z łazienką, gabinet z łazienką, drugi salon, ogromna biblioteka, taras. Na drugim piętrze znajdował się mój pokój. Miałam do dyspozycji nie tylko ślicznie urządzoną sypialnię z łazienką (była w niej jacuzzi!) ale także pokój 'zabaw', czyli pomieszczenie, gdzie mogłam w ciszy poczytać, skorzystać z komputera i ogólnie zajmować się sobą oraz salon wyposażony w wiklinowe fotele, kanapę, szklany stolik, wyjście na taras. Miałam do dyspozycji rownież własną garderobę.
- I to wszystko... Dla mnie? - szepnęłam, niedowierzając.
- Tak, panienko - uśmiechnęła się Mary - Bagaż już czeka na panienkę w pokoju.
- Och, dziękuję.
- Pan Blake jest dzisiaj zajęty, więc spotka się z panienką dopiero przy śniadaniu. Proszę zejść do jadalni, gdy panienka zgłodnieje - tam będzie czekać kolacja.
- Dobrze - wydukałam i niepewnie wśliznęłam się do mojej sypialni. Pokój był duży i ładnie urządzony, ale miałam jakieś poczucie pustki. Na stoliku nocnym postawiłam moje dwa ukochane zdjęcia i od razu zrobiło się przytulnej. Nie chciało mi się rozpakowywać rzeczy, więc po prostu położyłam się na wielkim, miękkim łóżku. Nie chciałam tu być. To nie jest moje miejsce, to nie jest mój dom. To dom kompletnie obcego dla mnie człowieka. Tak bym chciała porozmawiać teraz z tatą, zwierzyć się Chrisowi lub pożartować z Katie... A najbardziej pragnęłam wypłakać się w matczyne ramiona. Nie robiłam tego od 4 lat. Śmierć zabrała moją mamę zbyt szybko. Potrzebuję jej! Dlaczego tak musi być? Wolałabym żyć pod mostem ale z kochającą rodziną, niż w olbrzymiej luksusowej willi bez bliskich mi osób, którym mogę się wygadać. To takie niesprawiedliwe! Nie chciałam wcale płakać, ale łzy same pociekły po moich policzkach.
Jak ja się tu odnajdę? Po dziesięciu minutach płakania i użalania się nad sobą poczułam, że jestem bardzo głodna. Zeszłam więc do jadalni i usiadłam na krześle, przed którym stała jeszcze ciepła kolacja składająca się z zapiekanki z serem i pieczarkami, dwóch parówek (no tak, nie wiedzą, że jestem wegetarianką) i herbaty z cytryną. Szybko pochłonęłam zapiekankę, popiłam herbatą i pobiegłam na górę, łapiąc po drodze jabłko.
Byłam zmęczona, więc wzięłam tylko szybki prysznic i wskoczyłam w czystą, pachnącą pościel.
Znowu wzięło mnie na wspomnienia. Po prostu nie mogę żyć ze świadomością, że moja najbliższa rodzina zginęła przeze mnie! Od razu odechciało mi się spać, gdy odtworzyłam w głowie dzień moich urodzin. Najgorszy był moment, gdy Kate zawołała: "Wszystkiego najlepszego!", a zaraz później usłyszałam jej krzyk, pełen bólu i przerażenia. Ona miała niecałe 9 lat, całe życie było przed nią! Mogła w przyszłości zrobić karierę, wyjść za mąż, opiekować się dziećmi... Ale przeze mnie jej życie skończyło się, zanim zdążyło na dobre się zacząć...
Wtuliłam głowę w poduszkę, a moim ciałem wstrząsnął szloch.Witajcie ponownie!
Przepraszam za tak długą przerwę, ale ostatnio miałam strasznie dużo spraw na głowie. Mam nadzieję, że teraz uda mi się wstawiać rozdziały regularnie. I dziękuję za 28 gwiazdek! <3
Liczę na komentarze z Waszej strony! :)
xoxo
![](https://img.wattpad.com/cover/46342724-288-k578256.jpg)
CZYTASZ
Szukając samej siebie
KurzgeschichtenOpowiadanie o dziewczynie, która straciła wszystko - rodzinę, chłopaka, bliskich i... nadzieję. Teraz musi odnaleźć się w świecie, który zadał jej tyle cierpienia.