Rozdział 1

440 15 0
                                    

Kolejny dzień tej cholernej nudy. Jak ja kocham wakacje. Poważnie, wolę chodzić do tego żałosnego liceum pełnego zapyziałych dresów, różowiutkich blond ślicznotek i kujonów, niż spędzać 2 miesiące w domu mojego brata. Co z tego, że mam 17 lat. Co z tego, że jestem bardzo dojrzała jak na swój wiek. Co z tego? Przecież lepiej jest spędzić całe lato u swojego starszego, mądrzejszego braciszka po studiach medycznych. Przecież mała Liv może sobie coś zrobić. Jak ja kocham wakacje...
Zamknęłam mój dziennik i schowałam go pod łóżko.
Tak, jestem już prawie pełnoletnia i piszę pamiętnik jak dziewięciolatka. Mimo to, że jestem poważnym człowiekiem, to naprawdę bardzo lubię pisać o tym, jak mi się żyje. Chociaż moje życie nie jest szczególnie ciekawe, to czasem lubię sobie poczytać o tym, co się działo u mnie parę miesięcy temu. Odpręża mnie to. A zwłaszcza po spotkaniach z moją macochą. Tak, macochą. Moja mama opuściła mnie i tatę jakieś 7 lat temu. Nie wiem czemu i w sumie mnie to nie obchodzi. Moja macocha ma na imię Matylda. Nie lubię jej. Tylko i wyłącznie dlatego, że zabiera mi tatę. Nie chcę tego tłumaczyć, po prostu przez nią ma on dla mnie coraz mniej czasu. Byłoby mi to obojętne, gdyby nie to, że bardzo go kocham. Ale już koniec tego rozczulania.
Zerknęłam na zegar wiszący nad moim łóżkiem. Przetarłam oczy i pomyślałam: 10:30. Chyba czas na śniadanie. Nałożyłam na siebie kocyk   i zeszłam do kuchni. Mimo to, że był początek lipca, w domu temperatura nie przekraczała 20 stopni. Kuchnia mojego brata jest całkiem spora. Podeszłam do lodówki i wyjęłam mleko. Z szafki wyjęłam moje ulubione płatki. Jednak Alanowi zależy, żeby było mi tu dobrze. Uśmiechnęłam się pod nosem. Podeszłam do zmywarki i wzięłam z niej miskę. Przy okazji włączyłam radio. Miałam całkiem dobry humor. Zjadłam płatki i tanecznym krokiem ruszyłam w stronę zlewu. Kiwałam się na boki śpiewając razem z radiem
- Dzień dobry - usłyszałam za swoimi plecami. Odwróciłam się by przywitać Alana. Jednak przed moimi oczami ukazał się nie mój brat, a nieznajomy czarnowłosy chłopak.
-------------
Witam :) Zapraszam do lektury :)
Tekst pisany pochyle to zapiski Liv
Ciemny tekst to jej myśli

'Friends' /Ian Somerhalder/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz