19. Bliskie spotkanie z przeznaczeniem.

14K 780 249
                                    

- Nie pchaj tak mocno i szybko.

- Dlaczego?

- Robisz to zbyt brutalnie.

- Nie?

- Tak?

- Nie.

- A właśnie, że tak. Ludzie się na nas gapią.

- Ale nie dlatego, że pcham za mocno.

- Masz rację. Gapią się głównie dziewczyny. Bo widzą ciebie.

- Chyba nie zauważyłaś tej grupki facetów przy kasie. Gapią się na ciebie jak głodni na szwedzki stół.

- Gapią się, bo sprawdzają co zwróciło uwagę wszystkich dziewczyn w tym pomieszczeniu. A że ja stoję blisko ciebie to też jestem celem.

- Czy możemy w końcu wejść i coś zamówić? Jestem strasznie głodny po tym kinie.

- Przecież zjadłeś cały popcorn i nachosy!

- Kobieto.. Czy ty sobie żartujesz? Jem z pięć razy więcej. Nawet tego nie poczułem. Ty pewnie też.

- Oczywiście, że nie! Bo ty wszystko zjadłeś!

- Czy możemy tam wejść?

- Dobra.

Adam uśmiechnął się i popchnął drzwi do McDonald's. Było już po siódmej i lokal był zapełniony ludźmi w moim wieku. Różne zapachy docierały do mojego nosa i niektóre przyprawiały o mdłości. Na przykład gość w średnim wieku po oknem śmierdział potem i brudem z miejskich ulic, a dziewczyny czekające na zamówienie były dosłownie oblane jakimiś ostrymi perfumami. To zbrodnia dla ludzkiego nosa, a co dopiero wilczego. Moja wilczyca skuliła się we mnie z nadmiaru bodźców i położyła po sobie uszy. Kontem oka zobaczyłam jak Adam marszy lekko piegowaty nos i stara się nie oddychać przez niego. Dla jego wilka najwyraźniej też nie było to przyjemne.

- Co ty na to wsiąść żarcie na wynos i spiepszyć stąd? - Spytał, krzywiąc się.

- Jestem za.

Uśmiechnął się i złapał mnie za rękę, tak jak w kinie. Przez cały czas nie puszczał jej i ukradkiem mnie obserwował. Na początku filmu był spięty tak samo jak ja, ale wkońcu zaczęliśmy interesować się tym co na ekranie i cały ten stres uleciał. Teraz byliśmy w restauracji, więc było jasno i każdy mógł zobaczyć nasze splecione dłonie. Nie lubię robić takich rzeczy publicznie, więc zarumieniłam się i chciałam wyrwać rękę. Chłopak wzmocnił uścisk, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch.

- Co się stało aniele? - Spytał z kpiną. - Czyżbyś się zawstydziła?

Spojrzałam na tę jego idealną twarz z radosnym uśmiechem, błąkającym się w kącikach jego ust. W świetle zimnych lamp jego oblicze wyglądało jak wyrzeźbione przez Michała Anioła - surowe, piękne i perfekcyjne. Jego blada cera i oczy w chłodnym odcieniu niesamowicie kontrastowały z czernią włosów i ubioru. Jedynym kolorowym akcentem były pełne, malinowe usta, których smak miałam przyjemność poznać. Tak bardzo różnił się od brata. Patryk miał ciemną karnację, ciemne jak noc oczy i co najdziwniejsze ciepłą aurę. Niewytłumaczalne uczucie niepokoju zagnieździło się w moim żołądku i paliło mnie okrutnie. Coś mi mówiło, że jednak pozory jego osoby to tylko maska, by ukryć coś co nie chce by to odkryto. Im bardziej zagłębiałam się w tego typu myśli chciałam zacieśnić znajomość między mną, a czarnookim. Mówiąc zacieśnić mam na myśli ZACIEŚNIĆ, co nie jest najlepszym pomysłem zważając na to, że jestem z jego bratem i dlatego, że nie wygląda na grzecznego i szanującego chłopca. Z drugiej strony kim jestem, by go osądzać? Nie ocenia się ludzi po okładce, a tym bardziej wilków - istot z reguły uważanych za złe i nieobyte. Uważam, więc że ocena w tak subiektywny sposób jest niesprawiedliwa.

Ja wilczyca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz