Stał przed sklepem muzycznym. Może szukał nowej gitary? A może coś zaśpiewa? Gdybym usłyszała jego piękny głos. Dałabym się za to pokroić. Dlaczego na mnie nie spojrzy... Czemu? Jestem gorsza? Przeklnęłam slinę i podeszlam do niego. Dajesz, dasz radę. Wdech i wydech.
- Cześć Luke...
- Nie mogę rozmawiać. - Przerwał mi.
- Ale ja tylko chciałabym autograf...
- Na prawdę nie mogę, przepraszam. - Poprawił grzywke unikając mojego spojrzenia.
- Proszę, tylko spójrz.
- Do widzenia.
- Spójrz na mnie. - z moich ust wydostal się krzyk. Pociągnelam go za rękaw bluzy, ukazując tatuaż.
- Ochrona! - Powiedział, szybko zakrywajac tatuaż.
Dwóch wysokich mężczyzn pociągnelo mnie w drugą stronę.
- I tak cię widzę. Mogę ci zobaczyć kiedy chce. - wysyczalam. Kopnelam ochroniarzy i ucieklam. Bieglam przed siebie.
Przed siebie.
A ty Lukusiu.
Pożałujesz.
Kocham cie.
J.