Chapter 3.

491 38 10
                                    

Muzyka zdawałam się brzmieć zza szyby. Moje myśli skupiły się jedynie na mężczyźnie, który trzyma mnie w ramionach. I choć wiedziałam, że nie wolno mi się zakochać, moje serce wcale nie słuchało rozumu.

Chwilę trwało zanim zorientowałam się, że muzyka ucichła, a Harry, mój bohater wpatruje się we mnie. Spłonełam rumieńcem i odwróciłam wzrok. Czulam się jak kretynka. Pewnie pomyśli, że patrzę tak na niego, bo kest gwiazdą światowego formatu.

- Ymm... Przepraszam, zamyślilam się. - właściwie nie skłamałam za bardzo.

- Rozumiem. A nad czym tak rozmyślasz? - uśmiechnął się nadal trzymając mnie mocno, w końcu zabrzmiała muzyka i wróciliśmy do naszego powolnego podygiwania.

- Właściwie...to mój pierwszy raz. - palnełam, na co uniósł znacznie brwi do góry, a za wszelką cenę starał się ukryć uśmiech.

Znowu wyszłam na idiotkę.

- Chciałam powiedzieć, że...emm... Że pierwszy raz jestem na randce. - wyjaśniłam mu jąkając się przy tym jak mały dzieciak.

- Nie mówisz serio? - obkręcił mnie nagle ni z tego ni z owego, aż w końcu na powrót wylądowałam w jego silnych ramionach.

Byłam w stanie jedynie pokiwa lekko głową.

- Zaskakujesz mnie Alex. - szepnął mi do ucha, te miliony dreszczy, które biegły pod moją skórą, doprowadzały mnie do szaleństwa.

Odsunął się więc mogłam spojrzeć na jego szmaragdowe oczy, w który teraz igrały wesołe ogniki i odbijał się blask świec oświetlających salę. Był przystojny. Tak, z pewnością nie jedna straciła dla niego nie tylko serce, ale i rozum. Powoli stawałam się jedną z nich. A tak bardzo tego nie chciałam...

- Harry?

- Tak?

- Czy ty... Masz kogoś?

Zatrzymał się, a jego spojrzenie utkwione było gdzieś na moim ramieniu. Czy to znaczy, że... Nie! Dlaczego w ogóle mogłam kiedykolwiek pomyśleć, że ktoś taki jak On spojrzy na mnie. Po co więc mnie zaprosił na randkę...

Odsunełam się od niego jak opażona. Posłałam mu spojrzenie w stylu "Jak mogłeś mi to zrobić?!"

- Alex... - chciał złapaçmoją dłoń, ale szybko mu ją wyrwałam.

Nie wiem o czym myślał zapraszając mnie na randkę, bo napewno nie o swojej dziewczynie. A mnie chciał tylko wykorzystać... Niezłe z niego ziółko, zwykły kłamca i oszust. Tyle.

- Tak powinniśmy to zostawić. - przełknełam głośno ślinę, mimo że nic się nie stało, moje serce krwawiło, czuam się bezczelnie oszukana.

- Proszę cię, daj mi...

- Nie.

Od razu się zamknął. Zwiesił ręce i patrzył na mnie dziwnym, jakby błagalnym wzrokiem. Tylko po co?

- Żegnaj Harry. - powiedziałam z rezygnacją - Miłego pobytu w Polsce.

Zebrałam rzeczy i opuściłam lokal.

Szłam szybko, byłam nieziemsko wściekła, na tego idiotę. A najbardziej na siebie. Jak mogłam po jednym głupim wieczore pomyśleć o takich rzeczach?! Naprawdę jestem tak zdesperowana żeby myśleć w taki sposób o każdym facecie, który stanie na mojej drodze?!

Jesteś żałosna Maj...

Było już naprawdę zimno. Otuliłam się ciaśniej płaszczem, ale zimny wiatr nadal wdzierał ię pod materiał, do tego balały mnie nogi. Skręciłam w wąską uliczkę, żeby skrócić drogę do domu.

My Hero ||  H. StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz