>>3<<

20 0 0
                                    

Alex

-CO?! - no ja się chyba przeslyszałam
-No tak kotku. - Hemmings zaczął się głośno śmiać - Oj nie obrażaj się...

*4 godziny później*

Po kolejnych kilku godzinach drogi nareszcie dotarliśmy na miejsce. Ann odrazu wybiegła z samochodu i popędziła do wnętrza domu. Razem z Luke'ie wolno wysiedliśmy i weszliśmy do środka. Od progu przywitał nas mój brat rzucając mi się ma szyję. Na kanapie siedział czerwonowłosy (z opowiadań Caluma domyśliłam się że to Michael) i Ashton, a na kolanach blondyna usadowiona była Vega wpychajaca Irwinowi język do gardła.
Czekaj?! Co?! Oni się znają?!
Luke i Calum usiedli na kanapie zawzięcie rozmawiając o czymś z Mikeyem. Stałam przy wejściu obserwując cały ten obrazek jak zaczarowana. Po chwili poczułam czyjś ciepły oddech na plecach. Nie miałam odwagi się odwrócić.
-Masz ochotę... -znam ten głos!!! HaryHaryHary!!!! -... Na kanapki z nutellą?
-powiedział brunet odwracając mnie w swoją stronę. Przytulił mnie do siebie a ja stojąc w szoku bo przytulam mnie Harry Pieprzona-perfekcja Styles wydałam z siebie pisk.
-Wszystko dobrze?- zapytał patrząc mi w oczy.
-Tak, pewnie. Ja... Po prostu... - czy ja zaczęłam się jąkać?! No chyba nie!! Boże...
-Okej... To co robimy? - Harry skierował swoje pytanie do wszystkich siedzących na kanapie i (chyba) do mnie.
-Może coś obejrzymy?-zaproponowal Calum wyciągając kilka pudełek z plytami. Ann chwyciła je szybko i przejrzała tytuły po czym rzuciła jednym pudełkiem w moją stronę.
-Chyba sobie żartujesz w tym momencie... -wysyczalam w kierunku blondynki na co ona wyszczerzyła się i zaczęła całować Ashtona - Nie będę oglądać tego gównianego romansidła. Chyba naprawdę sobie ze mnie żartujesz.
-No ale Alex... -wyjeczał Mikey patrząc na mnie tymi zielonymi oczami.
-okej.. - powiedziałam i usiadłam na kanapie między Lukiem a Harrym, podałam opakowanie z ogromnym napisem "Zostań jeśli kochasz".

********

Cały film siedziałam oparta o loczka przeglądając kolejno Facebook, Instagram, Twitter i Tumblr.

-Chyba powinniśmy iść spać. Jutro o 9 wychodzimy.
No świetnie... Tylko tego brakowało...
-Ashton, Calum i Ann w jednym pokoju a ja, Luke i Niall w drugim -objaśnił Hazza
-Okej... Po 1 nie ma tu Nialla a po 2 gdzie ja śpię? - zapytałam a brunet podrapał się po karku
-tak jakby... Ty... Śpisz tutaj...
-Okej. Dobranoc. -wszyscy poszli na górę a ja do łazienki. Wzięłam prysznic i wykonałam całą wieczorną toaletę po czym wyszłam ubrana w piżamę składającą się z luźnych shortów i koszulki Caluma która kiedyś u mnie zostawił. Rozłożyłam na kanapie pościel którą chłopcy dla mnie zostawili i zawinęłam się w kołdrę. Mój święty spokój zakłócił dźwięk otwieranych drzwi. Do pomieszczenia wszedł brunet z lekkim zarostem i najpiękniejszym oczami jakie kiedykolwiek widziałam. Zdjął kurtkę i buty po czym bezszelestnie poszedł na górę.
Okej... Czy to był Malik?!
Poczułam jak burczy mi w brzuchu. Nie teraz... Udałam się do kuchni. Przeszukałam wszystkie szafki wyjęłam z nich miskę, płatki i mleko. Pisnełam i niemal podskoczyłam czując czyjes ręce na biodrach.
-Objadać się o tej godzinie? Nie ładnie kochanie. -odwrucilam się i ujrzałam TE oczy...
-Kochanie? Chyba coś ci się pomyliło... -brunet zaśmiał się Boże mogłabym słuchać tego śmiechu codziennie . Odsunął się ode mnie, wyjął z szafki szklankę do której nadal wody i wrócił na górę a ja poszłam spać.
__________________

Ogólnie chyba nie trudno zauważyć że rozdziały są dodawane rzadko ale nwm czy kto kolwiek to czyta... Bez względu na to będę je dodawać z nadzieją że mnie się mylę.... Tak więc... Do następnego

winter holidayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz