Nazywam się Anna, mam 13 lat. Od dwóch po stracie ojca mieszkam w Londynie. A propo mojego ojca... Wszystko zaczęło się dwa lata temu. Jeszcze w tym czasie moje życie było prawie, że idealne. Wtedy mieszkałam w Krakowie, miałam dom, wielki ogród, przyjaciół, a przede wszystkim...tatę. A cała opowieść zaczęła się podczas moich 11 urodzin. Ojciec wykupił tygodniowe wakacje w Hiszpanii. Mieszkaliśmy w przepięknym pięcio-gwiazdkowym hotelu. Myślałam, że będą to najpiękniejsze urodziny w moim życiu. Ale się pomyliłam. Wrcając do rzeczy... Dzień, jak co dzień, poszliśmy całą rodziną na plażę. W tym dniu fale były wyjątkowo gigantyczne. Plaża była nie strzeżona. Mój tata praktycznie jako jedyny kąpał się w morzu. Nagle zrobiło chłodniej i przyszły wielkie wiatry. Ja robiłam zamek z piasku. Trochę zajęło mi to czasu, ponieważ fale zmywały każdą budowlę. Gdy tak budowałam, spojrzałam na kąpiącego się tatę. W pewnej chwili zauważyłam, że ojciec cały się zanurzył w wodzie i wyciągnął ręce w górę, nie panował nad swoim ciałem i długo się nie wynurzał. Od razu powiadomiłam mamę. Mama szybko weszła do wody, ale jego, jego, już nie było. Po pewnej chwili wraz z falą do brzegu dobiły zwłoki mojego taty, mojego przyjaciela, któremu mogłam powiedzieć wszystko i zwrócić się o pomoc. W tym momencie wybuchłam płaczem. Nie wiedziałam co się stało, nie mogłam w to uwierzyć. Wszystko działo się tak szybko. Właśnie w tedy moje życie się zrujnowało. To były najgorsze urodziny i wakacje w moim życiu... Od 6 lat marzę, aby zostać ratownikiem, ale od tego dnia porzuciłam pływanie na zawsze.