Obudziłam się myśląc tylko o jednym.
Dziś znowu zobaczę tą bandę wariatów!
Szybko wstałam z łóżka i z uśmiechem poszłam do łazienki. Wzięłam szybki, gorący prysznic, umyłam zęby, zrobiłam mocny makijaż i ubrałam czarne rurki z dziurami na kolanach oraz luźną podkoszulkę.
Jestem umówiona z chłopakami na 14, więc postanowiłam olać dziś szkołę, ponieważ miałam tylko 4 lekcje. I tak było już za późno, żebym zdążyła na autobus. Rodziców nie ma w domu, więc będą myśleli, że grzecznie poszłam.
Zrobiłam sobie lekkie śniadanie i jedząc je, odpaliłam laptopa. Usiadłam na łóżku i schowałam się pod kołdrą, a laptop przyjemnie zaczął rozgrzewać uda, na których leżał.
Zaczęłam robić to, co zwykle, czyli sprawdziłam twittera, instagrama i facebooka. Miałam ochotę posłuchać jakiejś muzyki, ale znudziły mi się moje stare playlisty. Wtedy przypomniałam sobie o Black Veil Brides. Wpisałam nazwę w youtube. Wyszkoczyły mi piosenki z obu albumów, ale bardziej zachęciła mnie okładka Set The World On Fire. Kliknęłam pierwszą lepszą piosenkę, a do moich uszu dotarło mocne brzmienie gitar, szybka perkusja na wstępie, a potem głęboki, niski głos Andy'ego.
I cannot hide what's on my mind
I feel it burning deep inside
A passion crime to take what's mine
Let us start living for today...Śpiewał swoim seksownym głosem, już widzę go oczyma wyobraźni... chwila, Sky o czym ty myślisz?! Przecież za niedługo się z nim spotkasz, nie możesz fangirlować! - skarciłam się w myślach. - To zwykły facet, po prostu przestań i skup się na piosence.
So take your hand in mine
It's ours tonight
This is a Rebel Love SongMuszę przyznać, że bardzo fajna. Jako doświadczony muzyk mogę oświadczyć, że... okej, nie znam się na tym. Po prostu jest rytmiczna i szybko wpada w ucho.
Nawet nie zauważyłam, jak przesłuchałam wszystkie piosenki z STWOF i większość z WSTW. Bardzo spodobały mi się oba albumy, chyba muszę je kiedyś kupić.
Jest 13.20.
Chwila, która??
Super. Mam 40 minut na to, żeby dostać się do studia, nie mam szans, wszystko teraz stoi (chodzi mi o korki oczywiście..) może jednak zdążę taksówką.
Zbiegłam po schodach mało co nie skręcając kostki, założyłam moje ulubione okulary, trampki, wzięłam portfel i telefon i wybiegłam z domu.
***
"Jesteś w szkole Sky, prawda?" - moja kochana rodzicielka się zamartwia, jakie to dziwne.
"tak, mamo." - grzecznie potwierdziłam przemierzając taksówką zatłoczone ulice Los Angeles.
O 14.10 w końcu byłam pod studiem, ale uprzedziłam Andy'ego, że mogę się spóźnić.
Andy
Usłyszałem pukanie do drzwi.
- No nareszcie, Sky już myślałem, że nie dojedziesz. - spontanicznie otworzyłem drzwi i przywitałem dziewczynę.
- Te korki są straszne, przecież wiesz - przeszła do "salonu", gdzie zauważyła pustkę - a gdzie reszta chłopaków?
- No więc... - teraz muszę się tłumaczyć - Moje kochane zjeby obwieściły mi dziś, że nie mogą przyjechać.
- Tak wszyscy na raz?
- Też uważam, że to było zaplanowane - powiedziałem.
Od razu wiedziałem, że chcą mnie tu zostawić samego ze Sky. Przecież to niemożliwe, żeby nagle nikt nie mógł przyjechać, prawda? Kocham ich, naprawdę ich kocham.
- No cóż, nic nie zrobimy. Ale powinniśmy wziąć się za robotę.
Włożyłem do odtwarzacza płytę We Stitch These Wounds i trochę przyciszyłem. Może to trochę egoistyczne, ale dobrze mi się tworzy przy własnych utworach, słysząc brzmienie nad którym ciężko się pracowało. Nie wiem dlaczego, ale tak już mam.
- Przesłuchałam dziś obie wasze płyty... - przerwała. - i bardzo mi się spodobały - powiedziała rozpoznając utwór.
- Bardzo mi miło - odpowiedziałem z uśmiechem.
Usiedliśmy na dwóch miękkich kanapach naprzeciwko siebie, a ja wziąłem do ręki mój ulubiony notatnik z Batmanem i długopis.
No to czas zaczynać.
***
- Chyba czuję się spełniony
- A ja wreszcie to z siebie wyrzuciłam
- Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił. Teraz wszystko nabrało sensu, wiesz?
- Naprawdę miło mi to słyszeć - powiedziała zaraz po tym, jak "wyspowiadała" mi się ze swoich snów.
Sky śniła o tym, o czym ja nie śniłem. Ją nawiedzały wizje, które mnie omijały, a ja miałem to, czego ona nie mogła znaleźć. Jak by na to nie patrzeć, razem tworzymy coś wielkiego.
Z chaotycznych notatek (połączenia myśli Sky i moich) można wywnioskować, że płyta będzie o Wielkiej Armii, której przywódcami jest nasza piątka. Walczymy ze strasznymi demonami - Cieniami, które zabierają ludziom wszystko: ambicje, nadzieje, marzenia, chęci. Walczymy w imię sprawiedliwości i uwalniamy ludzi z więzień, w których pilnują ich demony. Tak zamierzamy to przedstawić. Tak pokażemy, że można przeciwstawić się wszystkiemu, co nas zatrzymuje i zniechęca, że wszyscy powinniśmy starać się spełniać marzenia. Tak, to jest to.
"zaraz po tym, jak was zabiję, za to że mnie zostawiliście, to opowiem wam co wymyśliliśmy. Kopary wam opadną. Jutro zaczynamy tworzyć."
Tak brzmiał mój sms do Ash'a. Raczej nie zobaczy go teraz, bo jeśli poszedł do klubu, to już dawno jest wstawiony i liże się z jakąś laską. No trudno, jego strata.
- Sky, masz może ochotę na... - przerwałem patrząc na nią - ...czyli chyba nie.
Zmęczone biedactwo usnęło, ale ne dziwię jej się. W końcu ciężko pracowaliśmy ostatnie kilka godzin. Była dopiero 20.30 ale na dworze i tak było już ciemno. Słodko wygląda jak śpi.. taka skulona i potargana. Nie, Andy przestań, nie możesz tak o niej myśleć. Trudno, nie mogę nic zrobić.
Delikatnie, żeby jej nie obudzić przykryłem ją kocem, który leżał na kanapie. Teraz dopiero wygląda jak aniołek. Ubrana na czarno, z czarnymi włosami i ciemnym makijażem. Tak stary, rzeczywiście masz gust.
Odruchowo pochyliłem się nad nią, żeby pocałować ją w czoło i zatrzymałem w odległości 10 centymetrów nad nim. Co ja robię, nie mogę... ale ona śpi, niczego nie zauważy. Jak tak można, dopiero wczoraj ją poznałem, a już chcę to robić? Zaryzykuję, nie mogę się powstrzymać.
I złożyłem na jej czole krótki, mały pocałunek. Sky coś mruknęła i przewróciła się na drugi bok, a ja szeptem powiedziałem "Dobranoc mała" i położyłem się na kanapie naprzeciwko dziewczyny. Jeszcze przez chwilę mogłem patrzeć jak śpi, póki i ja nie padłem ze zmęczenia.
__________________
Tadaaam jest rozdział!
Pojawił się po chyba dwóch tygodniach, nie wiem. To długo czy krótko?
Chciałam się was wszystkich spytać, czy taka długość, taka forma i częstotliwość dodawania wam odpowiada. Bo nie mam pojęcia, czy to jest okej, czy nie. Napiszcie w komentarzach jak wam się podoba to, co napisałam i czy lepiej, żebym dodawała krótsze rozdziały, ale częściej, czy dłuższe, ale rzadziej (ok. co 3 tygodnie).
Dziękuję wszystkim, którzy to czytają <3 jeśli wam się podoba, zostawcie po sobie gwiazdki