Part 1 ,, I'm here to help"

191 12 0
                                    

- Poczekaj ,szczeniaku, już ja cię dopadnę ! - krzyczał na cały głos mężczyzna ganiając za długowłosą dziewczynką.
Mała złodziejka trzymała w ręku małą bułkę, która najwyraźniej była jej zdobyczą. W swojej podziurawionej sukieneczce przebierała co sił w jej małych nóżkach. A miała je bardzo posiniaczone i wychudzone z resztą jak całe jej ciało. Mała buźka była cała w błocie i łzach. Zobaczywszy coś w oddali przyśpieszyła jeszcze, jednak nie zauważywszy dziury w chodniku potknęła się upadając na kamienny chodnik. Chcąc szybko się podnieść nawet nie zważała na pieczywo, jednak sprzedawca zdążył już dobiec i przycisnąć jej plecy nogą tak by jej to skutecznie uniemożliwić. W swojej prawicy dzierżył kawałek drewnianej deski w wiadomym celu...
- Już ja ci pokaże co się tu robi z takimi jak ty... - rzekł unosząc ciężką dłoń.
Jednak ktoś inny przyjął cios... Dziewczynkę obronił jasnowłosy chłopak z kawałkiem białego materiału owiniętego tak by zakrywał jego prawe oko. Blokował on deskę krzyżując ręce nad głową.
- Lucy, uciekaj ! Ja go zatrzymam...
- Ale Ro...
- Rób co mówię ! - syknął nieco wkurzony.
Lucy pośpiesznie wstała i wykonała polecenie zabierając ze sobą to co ukradła. Zatrzymała się jednak i spojrzała jeszcze raz na swego obrońcie, jednak to tylko na chwile.
- Mogłem się domyślić że ty tym kierujesz... Tym razem nie ujdzie wam to na sucho - rzekł odpychając go mocno na ścianę.
Po czym jego narzędzie uniosło się kilka razy, przy każdym opadnięciu kalecząc każdym opadnięciem kalecząc swoją ofiarę. Nieco zakrwawiony już chłopak patrzył się jednak z gniewem na swego oprawcę ani razu nie roniąc nawet łezki. Po chwili jednak ktoś zatrzymał broń w powietrzu. Zanim sprzedawca odwrócił wzrok by sprawdzić kto, oprawca sprawnym ruchem przewinął go przez plecy uderzając nim o podłogę, a później wrzucając do kontenera.
- Wszystko gra ? - zapytał nieznajomy podając rękę pokrzywdzonemu.
- T-tak... chyba... - wyjąkał.
Mężczyzna uśmiechnął się nieco słysząc te słowa. Zaraz jednak utkwił wzrok w opasce chłopaka.
- Co z twoim okiem, jeśli mogę zapytać ?
- To n-nic... po prostu... eh to nie twoja sprawa !
- No proszę jaka zadziora - mówił z szerokim uśmiechem - Mogę obejrzeć ?
- Nie ! Przez to mam aby same problemy - burknął odpowiadając.
- Eh no przestań nie może być aż tak... - zaczął ściągając uratowanemu materiał, jednak potem wytrzeszczył oczy - źle..


Ronin's StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz