2.

47 1 0
                                    

Nadchodzi ten dzień, dzień w którym trzeba opuścić dom, żyć na własną ręke. Khloe bał sie tego dnia. Zawsze była wstydliwa, nigdy nie angażowała się w nic, był taką szarą myszką, była bardzo mądra i uzdolniona. Lecz mało kto wiedział jaka naprawde była...

***
Koniec liceum, wakacje, wolne... Nareszcie... Można wkońcu poczuć ten luz który nie toważyszył nam w trakcie roku szkolnego. Luz związany z tą świadomością że, nie trzeba wcześnie wstawać, martwić sie czy się odrobiło zadanie, nie stresować się egzaminami itd. Lecz dla Khloe była to tylko krótka przerwa po której miał zacząć nowy rozdział.
Khloe jak narazie nie myślała o przyszłości. Jej praca która miał rozpocząć pod koniec sierpnia była mało adekwatna do jej zdolności, ale jakoś trzeba zarabiać...
A więc bar "Casanova"... Khloe kelnerka, nowe wyzwanie, nowe doświadczenia... Nowe znajomości.

***

-Khloe! Gdzie jest moja niebieska sukienka? ! Zaraz jade na obóz a nie moge znaleźć mojej ulubionej sukienki !
Nie ma to jak mieć młodszą o 3 lata siostre...eh...
-Amy ! Ja śpie ! - Khloe usłyszała zbliżające sie kroki siostry, wiedziała co to znaczy. Szybko zsunęła się z łóżka i stanęła za dzwiami tak, że wchodząca Amy jej nie zauważyła.
- Khloe, ja naprawdę jej potrzebuje.- nie zwracając uwagi na siostre, Khloe po cichu wypełzła z pokoju i szybko pobiegła do łazienki i zamknęł dźwi. Stanęła przed lustrem i spojarzała na swoją zaspaną twarz...
- O nie...Trzeba sie ogarnąć - szybki prysznic odrazu postawił ją na nogi. Chwile później zrobiła lekki makijaż i wyprostowała włosy. Poszła do pokoju i z szafy wyciągnęła biały t-shirt i szorty. Gotowa zeszła na dół do kuchni zjeść jakieś szybkie śniadanie, bo o 11 umówiła się z przyjaciółką na zakupy.
- Cześć mamo, zaraz lece z Zoe na zakupy. O której zawozisz Amy na obóz ? - spytała Khloe
- O 10 ma być na zbiórce, także ja biore auto, przykro mi dzisaj jedziesz autobusem.- i z przebiegłym uśmiechem podała córce tosty.
Khloe zawiedziona, po zjedzeniu śniadania zgarnęła torebkę, wsunęła buty i wyszła z domu.

Do:Zoe
- Przyjde po Ciebie i pojedziemy razem, mama zabrała samochód.

Do:Khloe
- Ok, idź przez park, podobno alejka jest zamknięta do środy..

Do:Zoe
-Okej, dzięki będe za 15 minut.

Szykuje sie super dzień- pomyślała z irytacją Khloe.
Idąc parkiem myślała nad swoją nową pracą, trochę sie bała, ale mimo wszystko chciała się troche uniezależnić. Myślała nad swoim mieszkaniem. Może zamieszkam u Zoe? Ona mieszka sama, a jakbg podzieliły się czynszem było by jej prościej.
Z głębokich przemyśleń wyrwało ją gwałtowne zderzenie. Zszokowana i leżąca na ziemi podniosła wzrok i ujarzała wysokiego bruneta który miło się do niej uśmiechał.
- Nie wiem czy to takie śmieszne, bo jakbyś nie zauważył moja torebka wylądowała w kałuży, cudnie- prychnęła zbulwersowana.
- Przepraszam, to moja wina, wybacz - brunet jeszcze szerzej się uśmiechnął - może wynagrodze ci to kawą? - grzecznie zapytał. Khloe wstała, dopiero teraz bliżej przypatrzyła się chłopakowi i zdążył już zauważyć, że ma piękne niebieskie oczy i lekko kręcone włosy.
- Nie, przepraszam wystarczy, dzięki- otrzepała sie i poszła w swoją stronę. Za nim zdążyła sie oddalić usłyszała jeszcze głos niemile poznanego chłopaka.
- Do zobaczenia! - Khloe, jednak nie odwruciła się i poszła dalej.

***

- No nie uwierzysz co mnie spotkało w parku...- W drodze do centrum handlowego Khloe postanowiła opowiedzieć przyjaciółce o chłopaku na którego wpadła. - Ide sobie spokojnie, a tu nagle wpada na mnie super przystojny brunet z niebieskimi oczami!- aż zaparło jej dech w piersiach. - A najlepsze jest to że zaprosił mnie na kawe.
- No i co??! Zgodziłaś się prawda?
- Emm... no nie zupełnie- przyznała się z lekkim zażenowaniem.
- No co ty? Czy ty masz rozum, przystojny koleś cie zaprasza na kawe, a ty odmawiasz??
- Wiesz jaka jestem- resztę drogi jechały w ciszy.
W centrum handlowym po 2 godzinach łażenia po sklepach, przyjaciółki postanowiły iść na kawę i pogadać. Zoe była strasznie czymś podekscytowana. Usiadły i zamówiły napoje.
- No to o co chodzi? - spytała Khloe.
- Ide na studia i będe mieszkać w akademiku w L.A.
- Co?? Ale jak to a co z pracą?
- Stwierdziłam, że nie jestem jeszcze na to gotowa, jestem za młoda żeby charować w jakimś barze, tobie proponowałabym to samo, jesteś piękna i młoda, weź sie w garść i chodź ze mna na studia.- propozycja Zoe wydała się Khloe niedorzeczna, lecz po dłuższym namyśle, stwierdziła, że to nie byłby taki zły pomysł.
- Czemu nie, jedziemy do L.A!!



Hej, drugi rozdział za nami, wiem że tak sie zapowiadało że Khloe pójdzie do pracy, ale sam tytuł brzmi 'Zmiana planów' także spodziewajcie sie wielu zmian. Chociaż narazie nie zapowiada się zbyt ciekawie to uwierzcie to sie zmieni. Do następnego

Zmiana planówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz