23

5.3K 579 276
                                    

Po kilku minutach usłyszałem dzwonek do drzwi, więc wstałem z kanapy i wyprzedzając matkę, krzyknąłem, że to do mnie. Tak na prawdę nie wiedziałem czy to do mnie, ale wolałem nie ryzykować spotkaniem się kogokolwiek z moją mamą.

- Hej Mikey- kiedy otworzyłem drzwi, zobaczyłem Luke'a. Uniosłem brwi i zamrugałem kilka razy zaskoczony jego wizytą, następnie uchylając szerzej drzwi, żeby mógł swobodnie wejść do środka.

- Cześć...- powiedziałem niepewnie i zamknąłem drzwi.- O co chodzi?

- Więc.. um..- westchnął i przeczesał włosy palcami. Ok, cholera, on jest taki gorący. Pokiwałem zachęcająco głową, żeby nie krępował się mówić dalej.- Czy chcesz... co myślisz o tym, żeby tak jakby zbliżać się do siebie w... romantyczny sposób? Nie wiem, jak to wytłumaczyć. Bo być może uważasz, że jest za wcześnie, żebym został twoim chłopakiem ale i tak pomyślałem, że wypadałoby zapytać, czy nie masz nic przeciwko i...

Gdyby było to możliwe, moja szczęka leżałaby teraz na podłodze. Luke po chwili zaczął się plątać we własnych słowach, tłumaczyć się, ale ja go już nie słuchałem zajęty natłokiem myśli. Ok, tego to się kompletnie nie spodziewałem. Lecz to, co ja zrobiłem chwilę później, zdziwiło mnie jeszcze bardziej.

Stanąłem na palcach, żeby dosięgnąć do jego policzka i pocałowałem go. Co prawda nieśmiało, ale to tylko dlatego, że nigdy nie byłem w tym dobry.

- Co tu się dzieje?! Wypierdalaj z mojego domu pieprzony pedale! Zniszczyłeś mojego syna!- po swojej prawej stronie usłyszałem wściekły wrzask matki.

Kobieta odepchnęła blondyna ode mnie i wyrzuciła go za drzwi. Nie zdążyłem nic powiedzieć, bo chwilę później poczułem uderzenie jej dłoni na moim policzku.

- A ty co?! Nie tak cię wychowywałam! Jesteś najgorszym synem jakiego jakakolwiek matka mogła mieć! Możesz już tutaj nie wracać!- wykrzyknęła, idąc w stronę mojego pokoju. Kilka chwil później wróciła z torbą z kilkoma moimi ubraniami i wypchnęła mnie na zewnątrz.

Ze łzami w oczach rozejrzałem się, żeby upewnić się, że Luke'a już nie ma. Miałem rację. I dobrze, nie chcę żeby widział mnie płaczącego.

Skierowałem się w stronę najbliższego i najtańszego baru, w którym nie lubiłem przebywać, ale tym razem na prawdę tego potrzebowałem. Na szczęście znalazłem w kieszeni spodni trochę pieniędzy, które powinno wystarczyć mi na upicie się, tym bardziej, że mam słabą głowę. Nie było to zbyt dojrzałe rozwiązanie, lecz nie miałem pomysłu na nic innego.

Zacząłem się zastanawiać - czy to coś złego, że kocham osobę tej samej płci? Dlaczego moją matkę w ogóle to obchodzi? Dlaczego geje nie są traktowani jak normalni ludzie, tylko jak jacyś ciężko chorzy?

Spędziłem cały wieczór na popijaniu gorzkiej wódki swoimi słonymi łzami.

Annoying guy //mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz