Rozdział XIX

4.5K 476 169
                                    

Witam, Kochani!

Przed Wami ostatni rozdział Syna przepowiedni. Lekko opóźniony, za co bardzo przepraszam :) Nie wiem, czy takiego końca oczekiwaliście, ale mam nadzieję, ze dla niektórych to opowiadanie było czymś więcej niż literami. Mi będzie brakowało Araela, Elina, Lureia i Filena, nie wspominając już o reszcie naszych bohaterów. To opowiadanie, łącznie z pierwszą częścią jest moim pierwszym dziełem. Zaliczyłam mnóstwo upadków i braków weny, dlatego cieszę się, że udało mi się dotąd dotrzeć. Dziękuję wszystkim, którzy tutaj ze mną byli i wspierali mnie nie tylko komentarzami, ale samymi wyświetleniami :)

PS: Następne opowiadanie rozpoczniemy za dwa tygodnie. W przyszłym wstawię jednostronny prolog ^^

POSZUKUJĘ BETY! PISZCIE :

genuine22000@gmail.com

Filen

Miecz wbił się w ziemię tuż przy nogach Najeźdźcy, który go odbił. Wyciągnąłem broń i przygotowałem żywioły do obrony. Lurei postąpił nierozważnie wyrzucając swój miecz. Nie miałem zamiaru się poddawać, ale sam ich wszystkich nie pokonam. A tym bardziej nie zrobię tego tak szybko, żeby uratować trzech zakładników. Nie dałbym rady poświecić życia chłopca, by uratować Elina i Ariel.

- Filen. Jego szyja – szepnął Lurei, a ja oczami bestii zobaczyłem cztery kamienie zawieszone na szyi dowodzącego Najeźdźcy.

- Mam pomysł – odszepnąłem. W myślach przekazałem mu i Viso, co chcę zrobić i oboje zaaprobowali ten pomysł.

- Na twój znak, Visio – powiedziałem cicho, a Lu kiwnął głową.

- Więc jak, Synu przepowiedni? Wolisz sam zginąć, czy być winnym śmierci swego ojca, ciotki i niewinnego dziecka?

- Teraz! - krzyknęła Visio, nurkując w powietrzu i zrywając z szyi Najeźdźcy łańcuszek. Dzięki temu moc Lureia mogła dosięgnąć miecza, który złapany przez wodę, wrócił do jego ręki. Rzuciłem się w stronę cioci Ariel i cisnąłem mieczem w jej napastnika. Tak jak myślałem, ciocia doskonale wyczuła moje intencje i uchyliła się, podcinając Najeźdźcę. Miecz przeciął sznury ją wiążące i wbił się w pierś mężczyzny.

W tym samym momencie, Visio upuściła naszyjnik na mojego ojca, dzięki czemu jego moc została odblokowana i mógł sam się uwolnić. Lurei natomiast zablokował drogę żołnierzy wodą i wciągnął do walki ich wodza. Dzięki temu najmłodszy zakładnik mógł czmychnąć na bok.

Nasze siły może i były mniej liczne, ale kiedy tata i ciocia włączyli się do walki, bariera z wody wyparowała. Zamiast niej pojawił się ogień, który w zastraszającym tempie rozprzestrzeniał się miedzy Najeźdźcami. Ci, którzy nie mieli topazów, bądź gdzieś je stracili, ginęli na miejscu. Reszta stanęła do walki.

- Filen, zmień się! - krzyknął ojciec i sam zmienił się w czarnego wilka. Z ogromną szybkością lawirował między wrogami, zostawiając za sobą ścieżkę z popiołu.Często widywałem go trenującego walkę w ciele wilka i teraz wiedziałem już co miało to na celu. Wrogowie nigdy nie spodziewali się ataku z dołu.

Lurei dalej walczył z wodzem przeciwnych sił, ale dawał sobie radę. Woda dawała mu znaczną przewagę. Ryk, który rozległ się obok uświadomił mi, że ciocia Ariel zamieniła się w Smoka. Nadeszła moja kolej by zamienić się ze smokiem.

- Tym razem rób co chcesz. Tylko uważaj na chłopca. Nie chcę, żeby coś mu się stało.

- Liczyłem, że w końcu to zrobisz, Panie. Będę ostrożny – zawarczał Smok, a ja osunąłem się w głąb jego świadomości.

Syn przepowiedniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz