Rozdział 2

24 2 0
                                    

Nie wierzę,że się na to zgodziłam. W co ja się wpakowałam ? Właśnie siedzę w samochodzie mojej przyjaciółki i jadę na koncert chłopaka który był kiedyś moim przyjacielem. Ja nie wiem co ja tu robię powinnam teraz siedzieć na kanapie i oglądać jakieś romansidła, popijając kakao.

- Ej, rozchmurz się. Będzie dobrze. Na pewno cię nie pozna, bardzo się zmieniłaś przez te lata - powiedziała Liz, z nadzieją,że mnie tym uspokoi. Jednak ja dalej siedziałam jak na szpilkach z myślą, że za nie całe 3 godz. zobaczę osobę którą kiedyś kochałam nad życie a teraz jej nienawidzę. Ale czy znienawidziłam ją na zawsze. Na pewno jakaś cząstka mnie dalej widzi w nim normalnego dzieciaka z Doncaster, a nie Louisa Tomlinsona który gra w najpopularniejszym zespole na świecie.

Po godzinie drogi dojechałyśmy na miejsce w którym miał się odbyć koncert. Cała zdenerwowana stanęłam w kolejce wraz z przyjaciółką. Po ok. 20 min moja kochana przyjaciółka postanowiła mnie opuścić i pójść sobie do sklepu z koszulkami i innymi gadżetami. Więc zostałam sama. No po prostu genialnie. W jednej chwili wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć, a ja nie wiedziałam co się dzieje. Okazało się, że któryś z chłopaków wyszedł rozdać autografy. Gdy tylko zerknęłam w tamtą stronę zobaczyłam osobę która zraniła mnie te 3 lata temu. Louisa." Nie on nie może mnie zobaczyć " pomyślałam. Od razu schowałam się za tłumem dziewczyn tak aby mnie nie zauważył. Mam nadzieję że mnie nie widział bo inaczej będę miała przerąbane.

Na szczęście 30 min przed koncertem wokalista wróciła na arenę, a ja odetchnęłam z ulgą. Przynajmniej nie musiałam się już ukrywać wśród tych wszystkich dziewczyn. Po 5 min od tego zdarzenia wróciła Liz z dwiema reklamówkami pamiątek. Uff ! przynajmniej nie będę już sama.

- Co tak długo ?- zapytałam ją.

- No co miałam zrobić jak była kolejka ? Co tu się wogóle wydarzyło ? - zapytała.

- Nieważne - odpowiedziałam z nadzieją że nie będzie ciągnąć tego tematu.

Po krótkiej chwili ochroniarz sprawdził nam nasze bilety i weszłyśmy na arenę. Na początku nic ciekawego się nie działo parę ostrzeżeń, trochę reklam i wreszcie intro. Nie powiem ale było piękne. Po chwili zespół wszedł na scenę a cała arenę wypełnił jeden wielki pisk. Śpiewali Clouds gdy podeszli bliżej naszych miejsc.Miałam ochotę zniknąć, wyparować jednak nie mogłam. Spojrzałam w górę i napotkałam te hipnotyzujące niebiesko-szare tęczówki. Nie dałam rady na nie dłużej patrzeć i po prostu wyszłam.

----------------------------------------------------------------------

Hej miśki !

I oto nowy rozdział dajcie znać jak wam się podoba ! Liczę na was.

Kocham Was ! <3 <3



Me & My &quot;Best&quot; FriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz