4.

3.8K 181 25
                                    

Wydarzenia z wczorajszego dnia nie dawały mi spokoju. Wciąż myślałam o Luke'u i o tym co powiedział. Jednak musiałam dać sobie na luz bo właśnie miałam geografię. Nie przepadałam za tą lekcją ponieważ moja orientacja w terenie była tak dobra jak gra w koszykówkę Olivii. Czyli na poziomie 0. Kiedy w końcu zadzwonił ten piękny wybawicielski dzwonek sygnalizujący koniec lekcji, spakowałam swoje książki do torby i udałam się w stronę mojej szafki. Niestety musiałam spotkać na swojej drodze Harry'ego który widząc moją osobę zaczął rzucać do Niall'a obraźliwe komentarze na mój temat. Nie zwróciłam na to większej uwagi i zajęłam się swoimi sprawami. Kiedy miałam już wszystkie potrzebne mi przedmioty oparłam się o drzwiczki szafki i czekałam na Luke'a który zaraz powinien się tutaj pojawić. Usłyszałam obok siebie głośne śmiechy ze strony Harry'ego i Niall'a. Po chwili ich śmiechu znów usłyszałam obelgi na temat mojego stroju, wyglądu, sposobu bycia i innych takich. 

Luke P.O.V.

Kierowałem się do Mii która czekała na mnie przy swojej szafce. Kiedy już miałem do niej podejść zauważyłem tych dwóch chłopaków bodajże Harry'ego i Niall'a z przeciwnej klasy śmiejących się z Mii. Postanowiłem zareagować i podszedłem do chłopaków.

- Z czego się tak śmiejecie chłopcy? - Spytałem udając rozbawionego.

- Z niej. Spójrz tylko na nią.. Brzydka i żałosna.. - Powiedział do mnie lokowaty.

- To jest Mia. Mia Walker, a nie Brzydka Żałosna. Zapamiętaj na przyszłość. - Uśmiechnąłem się do niego sztucznie i poklepałem po ramieniu.

- Ty się z nią zadajesz? - Prychnął farbowany blondas w moją stronę.

- Niall, Niall, Niall.. Jaki ty jesteś żałosny...

- No to chyba ty jesteś żałosny zadając się z tym czymś. - Powiedział Harry spoglądając na dziewczynę.

- Serio Harry? Będziemy się bawić w przezwiska z pierwszej klasy? Na prawdę tego pragniesz? Chyba nie wiesz z kim masz do czynienia. - Prychnąłem w jego stronę.

- Dobra stary ja odpadam, Przegrałeś.- Powiedział blondyn po czym się oddalił.

- Żegnaj Niall miło było cię poznać! - Krzyknąłem za nim po czym ponownie zwróciłem się do Harry'ego. - Fajny chłopak.

- Dobra Hemmings ty chyba nie wiesz z kim rozmawiasz.

- No z Harrym, o ile dobrze pamiętam twoje imię.

- Dobra irytujesz mnie. Bardzo chętnie bym ci przywalił, ale jesteśmy w szkole.

- A ja bardzo chętnie się jutro po szkole z tobą spotkam. Lepiej weź jakieś chusteczki bo chyba nie chcesz podpierdalać po mieście z zakrwawioną mordą.

- Oczywiście że ja. Oczywiście. - Poklepał mnie po ramieniu i odszedł.

Kolejny Dzień...

Mia P.O.V.

Stałam za szkoła czekając na Lukey'a ponieważ miał mi coś ważnego do powiedzenia. Po chwili zza rogu budynku pojawiła się postać jednak nie blondyna, ale bruneta. Dobrze znanego mi bruneta. Czyżby Luke wkopał mnie w spotkanie z nim? Nie uwierzę dopóki nie zobaczę. Kiedy Harry mnie ujrzał na jego twarzy od razu pojawił się cwany uśmiech. Chłopak zbliżył się do mnie i jednym ruchem ręki wytrącił wszystkie przedmioty które znajdowały się w moich rękach.

- Czyżby Luke się wystraszył i zamiast stawić się osobiście wysłał pośrednika? - Prychnął.

- Nie wiem o co ci chodzi Harry.

- Oooo.. Czyli twój przyjaciel ci niczego nie powiedział?

- Nie Harry nie powiedział.

- Jesteś taka żałosna. Zawsze dowiadujesz się ostatnia bo niestety nikomu nie śpieszy się do rozmowy z taką ciotą jak ty.

- Daj już sobie spokój bo nie mam najmniejszej ochoty cię słuchać. - Nagle zza rogu wyłonił się Luke, a za nim masa ludzi. Harold najwyraźniej go nie zauważył bo kontynuował obrażanie mojej osoby. 

- Wisi mi że nie masz ochoty tego słuchać, ja mam ochotę cię obrażać. - Po chwili uwaga Harry'ego została odwrócona ,a on zwrócił się do tyłu. 

- Dzień Dobry Harold jak ci minął dzień? - Usłyszałam głos mojego przyjaciela który po chwili wymierzył cios w twarz Harry'ego. 

- Pojebało cię?! - Krzyknął trzymając się za policzek który był cały czerwony od pięści Luke'a.

- A no masz rację! - Powiedział i wymierzył cios w drugi policzek lokowatego. - Jestem absolutnie normalny. 

Harry ułożył obie swoje ręce na swoich bolących polikach i nosie  z którego wydobywała się czerwona ciecz, a Luke śmiał się z niego jak Loczek przed chwilą, tyle że ze mnie. 

- Jeszcze raz jej dotknij ,a będzie cię musiał zabierać ambulans. - Powiedział Luke i rzucił w jego stronę opakowanie chusteczek. - Masz bo pewnie swoich nie przyniosłeś. 

Jedyne co mogłam wyczytać z tej całej sytuacji to złość i zażenowanie z twarzy Hazzy który właśnie odchodził. Luke tylko uśmiechnął się triumfalnie i mocno mnie przytulił. 

- Dziękuje Lukey. 

- Lukey? 

- Czemu nie? - Spytałam cicho się śmiejąc. 

- Może być i Lukey. - Również się zaśmiał. - Nie pozwolę mu cię skrzywdzić.

- Dziękuje. - Uśmiechnęłam się do niego. - Jesteś wspaniałym przyjacielem Luke. Doceniam to. - Widziałam jak lekko posmutniał na moje słowa, ale starał się tego nie okazać. 

- A ty cudowną przyjaciółką. 

Resztę wieczoru spędziłam z Lukiem u niego w domu oglądając różne dziwne kreskówki w telewizji. 

* * *
Ou.. Friendzone?

PE Lessons || Harry Styles √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz