4

32 5 0
                                    

*Tydzień później*

Tak jak co piątek śpieszyłam się na zajęcia teatralne. Znowu szłam na piechotę, ale teraz nie padało. Była piękna pogoda. Dosłownie złota polska jesień.

***

Kuby nie było na zajęciach. Nie napisał do mnie, więc się zdziwiłam. Ostatnio dosyć często zdaża mu się je opuszczać. Mówi, że to z powodu nauki i obowiązków. Pani Basia się denerwuje i grozi, że da jego rolę komu innemu. Na razie wyznaczyła zastępczą osobę, ale jak tak dalej pójdzie, to po prostu go wyrzuci. Z nią lepiej nie zadzierać.

Postanowiłam się przespacerować. Dochodziłam właśnie do parku, a wtedy wprost wmurowało mnie w ziemię.

W pobliskiej kawiarni siedział Kuba i... jakaś wytapetowana laska. Szczebiotała do niego i śmiała się jak pijana (być może była). Po chwili rozpoznałam w niej Aleksandrę z III E.

To nie wyglądało na zwykle towarzyskie spotkanie. A już na pewno nie pierwsze. Jaki normalnie chłopak, mający dziewczynę, gapi się ,,koleżance" na wszystko i całuje ją jakby nigdy nic?!

Początkowo nie byłam w stanie wykonać żadnego konkretnego ruchu. Poruszałam tylko ustami jak wyrzucona na brzeg ryba. Jakub teoretycznie chodzi ze mną, a z tego co widzę to zarywa do wszystkich innych dziewczyn.

Niedoczekanie.

Wyjęłam telefon z torebki i wybrałam jego numer. Na moment odsunął się od Olki, aby odebrać.

- Cześć kotku. Co porabiasz? -zaszczebiotał.

Aż się we mnie zagotowało. Jak on mógł?!

- Stoję przed kawiarnią i obserwuję, jak lepisz lepisz się do Oluni - wycedziłam zimnym tonem.

- Co? Gdzie jesteś? - nagle oprzytomniał, spojrzał w stronę okna i zobaczył mnie. - To nie tak, jak myślisz... Zaraz ci wszystko wytłumaczę.

- Nie trzeba. Z nami koniec. Możesz dalej zajmować się Aleksandrą - rozłączyłam się i odeszłam, nie oglądając się za siebie.

Nikt za mną nie pobiegł. Właściwie to nie wiem, na co liczyłam. Że zostawi Oleńkę i mnie zatrzyma? Każdy normalny by tak zrobił. Poprawka. Żaden normalny chłopak nie zdradzałby swojej dziewczyny.

Wniosek? Kuba chyba do normalnych nie należał.

Doszłam do parku. Powstrzymywane dotąd łzy, popłynęły strumieniami.

Jak on mógł?! Jak mógł?! Twierdził, że tylko ja się dla niego liczę. Obiecywał, że już zawsze będziemy razem. A ja go kochałam...

Usiadłam na pierwszej lepszej ławeczce i bezskutecznie próbowałam się opanować.

Jaka ja byłam ślepa, że nie widziałam? Bo z pewnością nie zdarzyło się po raz pierwszy. A jednak mama miała słuszne podejrzenia. Szkoda tylko, że jej nie posłuchałam. Zuzia też coś wspominała o zatotach ,,mojego" Kuby do innych dziewczyn, ale nie chciałam tego słuchać. Głupota nie zna granic.

Ale przecież to jest... był ,,mój" Kuba. Przy rodzicach zawsze porządny, wygadany, wydawał się wręcz idealny. Dobrze powiedziane: wydawał się.

A ja mu ufałam... Ufałam na 100% albo i więcej. Jeszcze nigdy nie czułam do nikogo innego czegoś tak mocnego.

Podobno ,,jak kocha to wróci". Ja uważam, że jak kocha, to nie zostawi.

To dlaczego tak mi smutno...? Dlaczego płaczę, pomimo że on najwyraźniej nie był wart moich łez? Ale jednak był moim pierwszym chłopakiem, mimo zdrady nadal go kocham. Kocham i nienawidzę równocześnie.

Ktoś mógłby powiedzieć, że to dziwne, ale jestem bardzo wyczulona na takie sprawy. Za bardzo ufam, a potem cierpię. Może coś ze mną nie tak?

,,A miałobyć tak pięknie,

miało nie wiać w oczy nam

i ociekać szczęściem

miało być sto lat, sto lat."

Moje słone rozważania przerwał czyjś głos:

- Ej, stało się coś?

Pospiesznie odwróciłam głowę, wycierając wierzchem dłoni policzki.

Obok mnie na ławce przysiadł chłopak. Wydawało mi się, że już go gdzieś wcześniej widziałam.

Gdy mu się przyjrzałam, rozpoznałam w nim tego samego osobnika, który przyglądał mi się tydzień temu. Jednak tym razem nie był ubrany na ciemno. Miał na sobie jeansy i zieloną bluzę. Najwyraźniej było mu ciepło. Z bliska jego oczy były w odcieniu głębokiego brązu.

Tylko kim on jest?

- Nie, wszystko w porządku - przybrałam w miarę spokojny wyraz twarzy.

- Przecież widzę, że płakałaś.

Zapuchnięte oczy zawsze cię zdradzą.

- Chcesz pogadać? Albo wolisz popisać?

Tym razem w terminie ;)

(Nie)znajomyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz