2

49 5 0
                                    

Kiedy się obudziłam Maxa nie było. Trochę sie przestraszyłam, zobaczyłam kartkę, "Musiałem iść do pracy, będę o 12, w kuchni czeka na ciebie śniadanie, Max". Oczywiście zjadłam pyszne śniadanie, które przygotował Max. Obejrzałam coś na YT i gdy spojrzałam na zegarek była już 12:30, a Maxa nie było. O 14 w końcu przyszedł, z pięknym bukietem czerwonych róż, powiedział, że trochę się przedłużyło w pracy, a potem czekał jeszcze w kwiaciarni, był taki kochany, mocno go uściskałam. Zastałam do 16 na obiedzie i potem poszłam do domu. Teraz siedzę sobie na kanapie i pomyślałam, że opiszę wam tą cudowną historię.

Niedługo ciąg dalszy.

PamiętnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz