1.

13.6K 602 13
                                    

Smutna i zdenerwowana studentka weszła do swojego pokoju w akademiku. W sumie to nie tak swojego, ponieważ dzieliła go ze swoją koleżanką - Karen. Zamknęła drzwi i rzuciła się na swoje jedno osobowe łóżko, nie zauważając nawet, że ktoś już jest w pokoju. Blond włosa przyglądała się dziewczynie z żalem.

-Lea, co jest? - spytała wreszcie, nie mogąc już dłużej patrzeć jak dziewczyna wymachuje nogami ze złości i wali pięściami w pościel. Znała ją tylko trzy lata, ale przywiązała się do niej i znała większość jej zachowań.

-Zgubiłam telefon, a miałam zadzwonić do mamy. - jęknęła w poduszkę, po czym ostatni raz walnęła pięścią w pościel i wstała z łóżka. - Muszę go znaleźć. - zaczęła przewracać wszystko na łóżku, a później na biurku i w szafce. - Wiem, że gdzieś tu mu..

-Ja go mam. - młodsza odezwała się i wyciągnęła z pod swojej poduszki urządzenie. - Kim jest Bobo? - spytała po chwili, gdy Lea rzuciła się na swoją własność. - Bo wszystkie wersje robocze jakie miałaś nie wysłane do tego numeru, wysłały się przypadkiem, kiedy bawiłam się twoim telefonem. - mruknęła krzywiąc się i czekając na najgorsze. Wiedziała, że brunetka nie lubi, gdy ktoś rusza jej rzeczy, a ona naprawdę nie chciała nic wysyłać, tylko tak jakoś wyszło.

-Chyba żartujesz! - wrzasnęła dziewczyna i zaczęła przeglądać wiadomości. - Kurwa, zabije cię! Jesteś okropna! Nienawidzę cię! - krzyczała na pół akademika, po czym wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. Wiedziała, że poniosły ją emocje, ale taka już była.

Była wściekła i zrozpaczona. Bobo to Beau, jej stary przyjaciel. Miała nadal jego numer, pisała do niego często, ale nigdy nie wysłała żadnego esemesa. Bała się konsekwencji, chociaż wiedziała, że teraz może nie mieć tego numeru, w końcu minęło jedenaście lat.

Lea: hej, Beau. Wiem, że nie wyśle tego nigdy, ale właśnie dostałam się na studia, na Yale. Mam nadzieję, że byłbyś ze mnie dumny.

Lea: byłam tak załamana twoim odejściem. pamiętam, że przez pierwszy rok od twojego wyjazdu nie wychodziłam z domu. miałam nawet zajęcia indywidualne. Fajnie, nie?

Lea: w ogóle pisze te wszystkie wiadomości do ciebie, a i tak ich nie wyśle. Jestem żałosna :))

Lea: chciałabym wiedzieć jak teraz wyglądasz. niekiedy jak leże przed snem to zastanawiam się nad tym. bardzo mnie to nurtuje.

Lea: jestem zawalona nauką, ale i tak znajduje czas na pisanie tych durnych wiadomości, których nigdy nie wyśle. nawet nie mam pewności, czy to nadal twój numer....

Lea: jestem tak blisko od ny, a wiem, że i tak nie odwarze się, nigdy do ciebie nie pojadę. chociaż cholernie tęsknie.

Lea: jesteś ostatnim dupkiem, że wtedy mnie zostawiłeś, chociaż miałeś wtedy niecałe jedenaście lat i żadnego wpływu na wyjazd...

Lea: przestaje pisać te głupie wiadomości, przecież to bez sensu... chyba, że zdam studia, wtedy ci napisze, ale i tak tego nie wyśle :))

Te wszystkie wiadomości pisała przez trzy lata. Nie było ich dużo, starała nie zatruwać sobie życia tym gównem, ale od czasu do czasu przed snem miała taką chęć i napisała jeden na pół roku.. Była żałosna, wiedziała, że to wszystko było zbyt osobiste, żeby to wysłać, a teraz przez jebany, jeden wypadek wszystko poszło w świat! Była tak zła, że wchodząc do kabiny usiadła na klapie od sedesu i zaczęła płakać. Ostatnia nadzieja w tym, że Beau zmienił numer. Łkała błagając o to niebiosa, a trzeba podkreślić, że nie była wierząca. Te esemesy wpłynęłyby zbyt bardzo na jej życie, a jedna odpowiedź zrobiłaby jej nadzieję.

a/n to dopiero początek haha


Friends? // b.brooksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz