"Cześć, jestem Riley, a ty?"
Siedziałem cicho oparty o ławkę patrząc w odległy punkt za oknem. Wszystko wydawało mi się bezsensowne i głupie od kiedy zmarła moja mama. Całe dnie spędzałem na bezmyślnym powtarzaniu tych samych czynności. Byłem załamany... w dodatku wszyscy moi kumple nawet się do mnie nie odbywali. Idioci boją się śmierci, a jeszcze bardziej tych którzy jej doświadczyli blisko siebie.
-Shaun Shogo. Do tablicy.-usłyszałem nagle. Babka od matmy jak zwykle musiała wywołać do tablicy osobę najmniej zajętą lekcją. Dzisiaj padło na mnie. Byłem naprawdę jakiś nieobecny...
-Już idę.-mruknąłem żeby przestała się na mnie patrzyć. Wziąłem książkę i podszedłem do tablicy. Bez problemu rozwiązałem zadanie. Pozwoliła mi spowrotem usiąść. Jej cienkie, zwykle pełne skupienia brwi były rozluźnione. Patrzyła na mnie z trudem ukrywając współczucie. Wszyscy teraz tak na mnie patrzą... jak na dziwoląga, jakbym był jakimś zabiedzonym dzieckiem które potrzebuje ciągłej pomocy. Wróciłem do ławki i patrzyłem jak nauczycielka poprawiając swój limonkowy golfik (który jak na mój gust nijak pasuje do jej ubioru i czarnych, długich włosów) patrzy na klasę swoimi cinemnymi, błyszczącymi oczami jak lew wypatrujący ofiary. Odwróciłem się w stronę okna. Przez resztę lekcji byłem ignorowany przez nauczycielkę... tak jak przez resztę. Czy oni się kurna zmówili?! Wszyscy boją się powiedzieć choćby "cześć". Czy naprawdę wyglądam teraz jak jakiś człowiek wpierdol? Czy nie mają mi co powiedzieć? Patrzą na mnie tylko z żalem. Nie potrzebuję ich cholernego żalu! Chcę tylko z kimś pogadać!
Nagle, do sali wszedł nieśmiało chłopak o delikatnych, różowych włosach i dużych błękitnych niczym niebo oczach. Miał na sobie jasno fioletową bluzę i białe rurki. Różowy plecak z dużą ilością breloczków, przypinek i innych pierdółek miał założony na jedno ramię.
-Dzień dobry. Czy to klasa druga b?-zapytał.
Nauczycielka uśmiechnęła się.
-Tak. To ty jesteś ta Riley?
Nie wierzę że nie zobaczyła że to chłopak...
-TEN Riley... psze pani. Jestem chłopcem.
Cała klasa parsknęła śmiechem. Chłopak lekko się Zarumienił.
-Jestem tu nowy... miałem chodzić do tej klasy.
-Dobrze. Przedstaw się. A wy ciszej głośne nieuki!-zawołała nauczycielka, a cała klasa ucichła i patrzyła się na chłopaka.
-Jestem Riley Evergreen.-uśmiechnął się.-Miło mi was poznać. Cieszę się że będę chodził z wami do klasy.
Spodobał mi się jego entuzjazm... zgniotą go w tej klasie. Wygląda jak pedał i w dodatku tak się ubiera... przecież będzie klasowym pośmiewiskiem... albo wprost przeciwnie. Może go polubią za te wszystkie nietypowe rzeczy. Gdy chłopak skończył się przedstawiać obróciłem się spowrotem do okna. Pewnie siądzie obok jednego z tych weselszych członków mojej klasy a nie ze mną... z resztą. Kto by chciał siedzieć obok chodzącej rozpaczy. Emo z czarnymi włosami i grzywką na bok, brązowe nieprzyjazne oczy, zakolczykowany i w dodatku dryblas... chyba nikt normalny nie wybrałby mojego towarzystwa...
-Cześć. Jestem Riley, a ty?-usłyszałem wesoły głos chłopaka obok mnie. Obróciłem się. On chyba jest nienormalny...Dzięki wszystkim którzy to czytali. Jeśli czekacie na kolejny rozdział to zapewne długo to nie potrwa. Dzięki za uwagę. Jeśli są jakieś sugestie czy rady to zapraszam do skomentowania. Paaaaaaaaaa!
☆ ~('▽^人)
CZYTASZ
"Miłość ma smak makaroników"~Yaoi
Short StoryPo śmierci matki Shaun przeżywa załamanie. Czy przybycie do szkoły wesołego Rileya mu pomoże? A może to Riley zostanie zniszczony?