Ta historia jest tak do dupy, że jak myślałam o niej to mi się słabo robiło... A myślałam o niej od ostatniej notki. Po prostu pomysł wyparował. PUF! Jak rybka jednego profesorka z Harii Potato.
Nie, nie odeszłam, choć bardzo chciałam. Nie zawieszam także swojej kariery pisarskiej, tylko to opowiadanie. Bo chujowszego wymyślać nie mogłam.
Ale spoko, jeszcze wrócę z czymś lepszym! ;D