Wiedziałam że farbowanie włosów na różowo w szpitalu jest dość dziwnym pomysłem, ale jednak byłam bardzo wdzięczna mamie Ethana za ten mały przebłysk normalności. Podczas farbowania wspominalyśmy najlepsze chwile z mojego, Eth'a i Adama dzieciństwa. Jednym z moich ulubionych było jak Adam wyjeżdżał na ferie zimowe ze swoją szkołą. Ja miałam 10 lat, Ethan 12, a Adam 13. Adam dopakowywał różne rzeczy, a ja jak to miałam (i nadal mam) w zwyczaju przesiadywałam w ich domu. Był to czas kiedy moje włosy miały wręcz pomarańczowy, nie rudy kolor. Ethan poszedł po zabawki, a ja siedziałam w kuchni z ich mamą. Pani Black kroiła marchewki, a ja trzymałam włosy na stole i się nimi bawiłam. Nagle wbiegł Adam i zamiast marchewki do buzi wziął trochę moich włosów i mały kawałek tego warzywa. Było to jedno z zabawniejszych wspomnień. Kochałam tę rodzinę jak własną.
-Jak tam Liss?- poczułam rękę Adama na ramieniu
-Jak widać wszystko różowo!- powiedziałam z sarkazmem
-Nie wierzę że serio to zrobiłaś. To chyba oznacza, że jestem winien mojemu bratu dychę
-Założyliście się czy pofarbuję włosy na różowo? Jesteście niemożliwi
-Ale i tak nas kochasz- powiedział uśmiechnięty. Nadal nie mogłam wyjść z podziwu, że pomimo tego, że jesteśmy tu już 15 dni i praktycznie wcale nie sypiamy, on wciąż był pełen energii do pocieszania nas wszystkich. Od kąd przyjechałam tu pierwszy raz w domu byłam tylko kilka godzin. Spałam w domu Black'ów. Matka i Gale ciągle do mnie dzwonili za co byłam im bardzo wdzięczna. Po godznie bezczynnego siedzenia pomyślałam, że pójdę po kawę dla wszystkich.
--------
Oświadczam, że WRACAM! Chciałam przypomnieć jeszcze o komentowaniu i gwiazdkowaniu, bo to naprawdę motywuje
Kirik ❤

"Przyjaciele"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz