1.29 świat

2K 312 36
                                    

Było już późno, choć całe miasto tętniło życiem, jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Nic dziwnego, w końcu był Sylwester. Wszędzie było pełno ludzi, restauracje były otwarte przez całą noc. Do pubów i klubów nocnych ludzie wchodzili dziesiątkami. Mieszkańcy Nowego Jorku oraz liczni turyści zbierali się na głównych ulicach, by oglądać występy wielkich gwiazd i obserwować spektakularne pokazy fajerwerków. Jednak dwoje młodych ludzi, ochoczo trzymając się za ręce, kroczyło w innym kierunku niż wszyscy. Dziewczyna trzymała w drobnej dłoni klucze, by zaraz potem otworzyć nimi drzwi potencjalnie zamkniętego lokalu. W kawiarni było cicho i spokojnie, jakby harmider ostatniego dnia kalendarzowego roku nie dotyczył jej wnętrza.

Ashton i Blair rozebrali się z zimowych płaszczy. Chłopak wyjął ze swojego czarnego plecaka dużą butelkę szampana, którą przywiózł z Australii specjalnie na ten dzień. Dziewczyna przyniosła z zaplecza dwa wysokie kieliszki, które zostawiła tam rano.

Oboje usiedli przy regale z książkami na puchatym, zielonym dywanie. Był miękki i budził wspomnienia. Siedzieli na nim już kiedyś, rozważając istotę problemów dwudziestego pierwszego wieku. Zastanawiali się wtedy nad swoją przyszłością, nad tym kim są, a kim chcieliby być.

Teraz Blair już wiedziała. Miała pewność, że prowadzenie kawiarni wcale nie było jej planem na całe życie. Było etapem. Tak pięknym i owocnym, że na pewno nieraz za nim zatęskni. Ale trzeba ruszać dalej, na tym polega życie. Dziewczyna wreszcie dojrzała do kontynuowania edukacji. Postanowiła od przyszłego roku akademickiego podjąć kierunek studiów, o którym po cichu zawsze marzyła - dziennikarstwo. Chciała kształtować się wśród ciekawych ludzi, a później także pracować pośród jeszcze bardziej interesujących osób. Nie wiedziała jeszcze, co konkretnie miałaby robić, ale na snucie dalszych planów miała jeszcze mnóstwo czasu. Narazie, swoją decyzją sprawiła, że sama była z siebie dumna. Słyszała uznanie w głosie rodziców, gdy powiedziała im o tym przez telefon. Widziała błysk w oku Ashtona, gdy dowiedział się, że będą uczęszczać na zajęcia na tym samym uniwersytecie.

Chłopak nalał do wysokich kieliszków szampana, podając jeden swojej dziewczynie. Zaraz potem objął ramieniem jej ciało, przybliżając ją do siebie.

- Serce kobiety to labirynt subtelności stanowiący wyzwanie dla szulerskiego umysłu prostackiego samca. Jak to możliwe, że udało mi się zdobyć twoje serce, hm? - uśmiechnął się lekko Ashton, dotykając jej skroni ustami.

- Przez cały czas byłeś sobą. Zupełnie odrębnym od szarej rzeczywistości, jedynym w swoim rodzaju, naturalnym i pogodnym sobą. Urzekło mnie w tobie dosłownie wszystko - wyznała, splatając ze sobą ich palce.

- Teraz możesz otworzyć kopertę, którą dostałaś na Święta - wyszeptał, widząc, że do północy została zaledwie minuta.

Dziewczyna sięgnęła do torebki, wyjmując z niej wspomnianą rzecz. Jej palce szybko ją odkleiły, i wyciągnęły jedną z dwóch kartek, które były w środku. Tekturka była podłużna, po zewnętrznych stronach żółta. Naniesiona na nią data wskazywała lipiec przyszłego roku... Czy to był bilet lotniczy? Zaskoczona Blair spojrzała na Ashtona dosłownie w momencie, w którym wszystkie zegary wybiły północ, a przyszły rok stał się bieżącym. Poczuła jego usta na swoich, jak zwykle ciepłe i miękkie. A gdy wreszcie się od siebie odsunęli, chłopak wyciągnął z koperty drugą kartkę, tym razem zwykłą białą ze słowami napisanymi charakterystycznymi starannymi literami.

Chcę zobaczyć z tobą cały świat. Możemy zacząć od Francji?

- Tak - szepnęła Blair, uśmiechając się szeroko i przytulając się mocno do swojego chłopaka.

Ashton objął jej drobne ciało, wtulając twarz w jej miękkie włosy i powiedział uroczyście:

- Szczęśliwego Nowego Roku, Blair. Chciałbym spędzić z tobą już wszystkie nowe lata, jakie będą mi dane.

+
pŁACZE TO JUŻ KONIEC KOCHAM TO FF

ZOSTAŁ JESZCZE EPILOG

coffee shop // a.iOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz