Dwa tygodnie

250 18 3
                                    

***Nya***

Też im się wyjazdów zachciało ! Nie dość że nie zostawili to jeszcze jako niańkę dla złodzieja. ,,Nie należy mu jeszcze ufać", ,,Ktoś w końcu musi zostać" bla bla bla... Jak ja wytrzymam te cholerne dwa tygodnie... nie wiem ,po prostu nie wiem ! Chyba prędzej szlak mnie trafi. Siedziałam podenerwowana na sofie w salonie przełączając kanały które mało mnie obchodziły, kiedy owy mężczyzna raczył wygramolić się ze swojego wyra na dół. Ludzie ! Było po jedenastej ! Ja zdążyłam już zjeść porządne śniadanie, przebrać się i skatować się niemal na treningu !

- Jest coś do żarcia ? - rzucił półprzytomnie stając w drzwiach.

Nie kurde ! Nic nie ma ! Zane ledwo wczoraj zrobił zapasy na pieprzony miesiąc ,co z tego że wystarczy zajrzeć do lodówki by je znaleźć !

-,,Szukajcie a znajdziecie"- burknęłam nawet na niego nie patrząc.

- Taa... - przewrócił oczami - A może jaśniej ?

- Lodówka. Coś ci to mówi ? Wyciągnij sobie coś i nie zawracaj mi gitary... - lekceważyłam go dalej.

- Ej słuchaj, mała, to nie moja wina ,że cię nie zabrali. Więc może skończysz zachowywać się jak rozwydrzona księżniczka której nie dano tego co chce ,co ?

Ja chyba śnie ! Sprzedał dusze za Bóg wie co oraz zdradził nas i ma czelność mnie pouczać ?! Zacisnęłam zęby i udałam że nie słyszę.

- Ej no wyluzuj. Nie chciałem cię urazić...

- Jeśli nie chce mnie też wnerwić to idź już do tej kuchni !

Na te słowa opuścił salon. Nareszcie. Zawsze musi dolewać oliwy do ognia. Kiedyś się sparzy.

***Ronin***

Coś chyba nie ma dziś humoru. Rozumiem że wyjazd na ten zlot karateków był dla niej ważny ale nie wiedziałem że aż tak. Meh z resztą mogli mnie tu samego zostawić i by było po problemie... No ale nie ! Bo świat by się zawalił gdyby się tak stało. Może nawet i dosłownie... Śpiącym ruchem otworzyłem drzwiczki lodówki w nadziei że znajdę tam coś jadalnego. Nie przeliczyłem się. Zręcznym ruchem wyjąłem kilka jajek i szczypior. W mgnieniu oka stałem już przy patelni i smażyłem jajecznice. Wolną ręką wyjąłem z górnej szafki talerz i nałożyłem ją na niego. Heh wypadało by się spytać czy Nya by nie chciała. Skąd u mnie taka szczodrość ? Nie wiem. Odkładając danie na stół przetarłem śpiąco lewe oko i szybkim krokiem ruszyłem ku salonowi.

- Chcesz może jajecznicę ?

- Nie dzięki, miło że pomyślałeś - wyczułem nutę sarkazmu.

Nosz... focha się na mnie jakbym to ja bym wszystkiemu winny. Sam nie chciałem by została i to nie z tego powodu że chciałem się jej pozbyć tylko żeby była szczęśliwa, po co ma cierpieć z tak błahego powodu ?

***Nya***

Paczcie się jaki to się hojny zrobił ! Nie chce twojej cholernej jajecznicy - chce świętego spokoju ! Tak trudno to zrozumieć ?! Zdecydowałam się wreszcie na niego spojrzeć... ja chyba śnie.

- Mógłbyś chociaż włożyć koszulkę ! Nie jesteś sam !

- Jakoś piętnaście minut temu ci to nie przeszkadzało - rzucił obojętnie.

Zarumieniłam się jak dojrzałe jabłko i nie wiedziałam co odpowiedzieć szczerząc groźnie zęby.

- 1:0 dla mnie - wytknął głupkowato język przed odwróceniem się plecami.

Ronya [RoninxNya] One-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz