Siedziałem przy lipie. Było już chyba grubo po północy ale niezbyt mnie to obchodziło. Niebo tym razem bezchmurne odsłaniało gwiazdy niczym swój największy dobytek. Lubiłem tu przesiadywać gdy tylko miałem czas. No cóż... trzeba by znaleźć pracę i dach nad głową. Od czasu starcia ze Znakomitością nie miałem już praktycznie nic. Cały swój majątek poświęciłem by ratować skury ninja. Ale chyba było warto...
- Co tak sam tu siedzisz ? - dobiegł mnie od tyłu kobiecy głos - Kolacja niedługo a jak się spóźnisz to pewnie zostaną już tylko resztki...
Eh jak ja uwielbiam jego dźwięk. Zdecydowaną, czasem łagodną barwę i charakterystyczny ton.
- To jak będzie ?
- Może później, nie jestem głodny... - odpowiedziałem chowając nos w kołnierz polarowej bluzy.
Dzisiejsza noc był dosyć zimna. Nya westchnęła cicho i usiadła obok.
- Co cię trapi ? Tylko nie udawaj że nic. Widzę przecież ,że coś jest nie tak...
- E tam... bredzisz... nic mi nie jest... -mruknąłem.
Mistrzyni wody jednak nie dawała za wygranął. Położyła swoją dłoń na moją i ścisnęła ją lekko.
- Wiesz ,że możesz mi ufać...
Poczułem napływ gorąca. Starałem się w pośpiechu ukryć rumieniec jednak mój wzrok wciąż zbaczał na błękitne oczy kruczowłosej.
- Zawstydziłam cię ? - uśmiechneła się pogodnie.
- N-nie... ja... t-tylko...- żadna wymówka nie chciała mi sie nasunąć. - J-ja...
Nyę najwyraźniej zdziwiło moje jąkanie ,bo spoglądala na mnie pytająco.
-Eh... chrzanić to !
Nie zastanawiając się dłużej ujołem jej policzek i ucałowałem jej usta tak delikatnie jak tylko umiałem. Czułem że była w szoku ale odwzajemniła go. Gdy uwolniłem nasze usta, nagle poczułem mocne uderzenie w twarz.
- Ała... - ocierałem bolące miejsce.
Mistrzyni wody stała jak wryta zasłaniając usta.
- R-Ronin... d-dlaczego ? - wymamrotała.
Nie umiałem tego wyjaśnić. Czy to ta rzecz którą ludzie nazywają miłością ? Nie wiem... ale czułem wobec niej coś więcej niż przyjaźń.
- Wybacz... inaczej nie umiem tego wyrazić...
Najchętniej schował bym się pod ziemię. To zabawne, robiłem rzeczy których nie jeden spalił by się ze wstydu, a wstydzę się z powodu pocałunku. Aż tak nisko upadłem ? Wojowniczka niepewnie odchyliła rękę z twarzy. Spuściłem głowę. Niby z jakiej parady miała by odwzajemnić to uczucie ? Ku memu zakoczeniu, dziewczyna przytuliła sie dobmnie mocno chowając twarz w bluzie. Niepewnie odwzajemniłem uścisk.
- Głupek... - usłyszałem.
Mimowolnie uśmiechnąłem się i wtuliłem nos w jej włosy. Chciałem zatrzymać tą chwilę na zawsze. Nigdy nie sądziłem iż mógłbym kogoś pokochać o ile to można tak nazwać. Tyle samotnych lat...
- A więc to ci leżało na sercu.. - wychyliła lico - Wiesz co... mnie też.
Zanim zdążyłem wypowiedzidć jakiekolwiek słowo, znów poczułem znajomy smak. Poczując się nieco pewniej przejołem kontrole. Zacząłem całować ją coraz bardziej namiętnie, może z pasją. Jestem pewien że ten wieczór oboje zapamiętamy na długo...