Po powrocie z plaży zabrałam się za zrobienie obiadu. Leo był bardzo podekscytowany dzisiejszą randką Paris. Wcale mu się nie dziwię, ja zachowywałam się tak samo, kiedy wiedziałam że mam spotkać się z Louisem. Kiedy to było...
- Kochanie wróciłem!
- Cieszę się!
- Jak minął dzień? - spytał Josh i objął mnie w tali, składając na mojej szyji pocałunek
- Bardzo dobrze. Miałam małe problemy z dopilnowaniem Kate na plaży, ale pomógł mi Leo.
- Dobrze że masz takiego syna.
- Mamy Josh. My mamy - powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę - nie zapominaj o tym że to ty tak naprawdę byłeś przy nim, przez tyle lat. To ty widziałeś, jak poszedł pierwszy dzień do szkoły, jak dostał pierwszą pozytywną ocenę, jak wdał się w pierwszą bójkę z kolegą i jak po raz pierwszy się zakochał. Leo uważa cię za swojego ojca. Jego prawdziwy ojciec zapomniał o nim - powiedziałam ciszej
- Nie zastanawiałaś się nigdy, dlaczego Louis tak nagle urwał z nami kontakt?
- Zastanawiałam i to nie raz, ale nie mam z nim żadnego kontaktu! Nawet nie wiem czy żyję - prychnęłam
- Na pewno żyję - powiedział Josh
- Tata wrócił!!! - usłyszeliśmy pisk Kate, która leciała w naszą stronę. Josh szybko się ode mnie odsunął i złapał Kate na ręce
- Cześć skarbie.
- Tato! - przybiegła cała reszta czwórki i wtuliła się w Josha a ja tylko stałam i przyglądałam się, jak to mój mąż musi się uporać z gromadką naszych dzieci
- Tato a pobawisz się z nami? - spytała Kate robiąc maślane oczka
- No nie wiem, nie wiem.
- Prosimy... - powiedzieli wszyscy na raz a Josh spojrzał się na mnie
- Obiad za pół godziny.
- Idziemy na dwór.
- Hura!!! - krzyknęli i ciągnąc Josha za ręce wyszli ma dwór a ja wróciłam do przygotowywania obiadu.
Akurat w radiu leciała piosenka Eminema i Rihanny - Love The Way You Lie . Była ona już stara, ale zawsze gdy ją słyszałam przypominał mi się Louis. Dlaczego?
Bo kiedy dowiedziałam się że Louis jest moim przyrodnim bratem wylewałam łzy w poduszkę właśnie przy tej piosence, dlatego mi się z nim kojarzy. I minęło już dwadzieścia lat odkąd się o tym dowiedziałam to nikt inny oprócz rodziców i Louisa, oraz jego matki, nikt o tym się nie dowiedział i nie dowie.
*Czy kochałeś kiedyś kogoś tak bardzo, że ledwo mogłeś oddychać?
Kiedy jesteś z tą osobą
Spotykacie się i żadne z was nie wie, co was do siebie ciągnie
Czujesz to ciepło
Tak, dreszcze - kiedyś je dostawałaś.***
- Dzieci, Josh, obiad! - krzyknęłam wychodząc z kuchni aby po chwili w jadalni pojawiła się cała gromadka dzieci oraz my- Co dziś jemy mamo? - spytała Jane
- Waszą ulubioną zupę.
- Taką samą jak robiła babcia? - spytał Ben
- Zobaczycie - uśmiechnęłam się i nalałam każdemu po tyle samo zupy.
Zaczęliśmy jeść w ciszy i spokoju. Lubię rodzinne obiady a może nawet je kocham! Każdy siada przy stole, nikt się nie odzywa no chyba że znajdziemy wspólny temat, ale bywa rzadko. Mamy wspólne tematy dopiero wtedy, kiedy przyjadą do nas jacyś goście co też zdarza się nie zbyt często.
CZYTASZ
My life - NOW! ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)
FanfictionCzwarta i ostatnia część losów Louisa i Alex. Pełna namiętności, miłości, kłamstw i zdrad historia. Co się stanie, gdy po dziesięciu latach przypadkiem na swej drodze stanie sobie dwójka dawnych małżonków? O tym dowiecie się czytając to opowiadanie...