Rozdział 9

1.5K 95 6
                                    

... Weszłam do środka i rozejrzałam się po lokalu, kiedy zobaczyłam blond postanowione do góry włosy. Podeszłam do stolika i ręką dotknęłam ramienia mężczyzny. Kiedy się odwrócił przekonałam się że to właśnie Luke...

- Alex! - powiedział, wstał i mnie przytulił. Poczułam się dziwnie. Tak go skrzywdziłam, a on tak normalnie mnie traktuje - cieszę się że cię widzę.

- Ja też..., zmieniłeś się.

- Dziwisz mi się? Zresztą ty też się zmieniłaś kochana.

- Tato! - usłyszałam, a kiedy się odwróciliśmy, zobaczyłam małą blond dziewczynkę i kobietę w średnim wieku

- Panie Hemings, odebrałam Lily, tak jak mi pan kazał. Mogę już iść?

- Tak. Dziękuję pani - zwrócił się do starszej pani, po czym znów spojrzał na mnie - mam ci dużo do powiedzenia.

- No ja myślę.

♥♥♥
- Chcesz coś do picia? Kawy, herbaty?

- Może poproszę kawę latte.

- Jasne. Kelner - zawołał Luke, a ja w tym czasie, kiedy on zamawiał przyjrzałam się małej dziewczynce.

Była bardzo podobna do Luke'a, tylko gdyby nie te włosy. Były takie kręcone, a Luke miał proste. A oczy miała tak niebieskie, jak Luke. Była śliczna...

- Alex, Alex wszystko w porządku? - spytał się Luke

- Tak, tak. Tylko się zamyśliłam trochę.

- Jak zawsze - zaśmiał się - no dobrze, ale nie o tym mieliśmy rozmawiać.

- No nie o tym.

- Więc to jest moja córka Lilianna. Lily. Ma pięć lat.

- A gdzie jej mama? Twoja dziewczyna, narzeczona, żona?

- Mama Lily nie żyję.

- Przykro mi. Co się stało?

- Agatha, bo tak miała na imię jej matka, moja narzeczona - kiwnęłam głową że rozumiem - zmarła kilka dni po porodzie. Niby wszystko poszło dobrze, cały poród odbył się dobrze a później czuła się nie bardzo źle, bolał ją brzuch a jak się okazało w szpitalu podczas porodu straciła dużo krwi i zmarła w szpitalu, a ja zostałem z Lily sam. Mieliśmy wziąć ślub i jednocześnie ochrzcić Lily, ale niestety nic takiego się nie odbyło.

- Boże..., Luke. Tak mi przykro.

- Mi też było przykro. Nadal jest, ale ból minął. Ten największy ból bo wiadomo że nigdy nie zapomnę że matka mojej córki zmarła po porodzie.

- Masz teraz kogoś?

- Nie. Ale mam moją córeczkę, którą kocham i świata poza nią nie widzę.

- W końcu doczekałeś się swojego dziecka. Którego tak bardzo chciałeś.

- Tak.

- Pani Latte.

- Dziękuję - odpowiedziałam kelnerowi i dalej rozmawiałam z Lukiem - nie masz zamiaru znaleźć kogoś z kim mógł byś wychowywać małą?

- Daje sobie radę sam. Nie chcę narazie mieć nikogo. Jakoś nie potrafię.

- Rozumiem.

- No, ale tyle o mnie! Opowiadaj co u ciebie, Louisa, dzieci.

- Nie jestem z Louisem w związku. Nie wyszło nam małżeństwo. Jestem z Joshem, synem mojej byłej szefowej, teraz już teściowej. 10 lat jesteśmy już razem.

My life - NOW! ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz