Love Me Or Leave Me

911 54 5
                                    

to pierwszy one shot (w sumie cokolwiek tutaj) co jest w 100 procentach moje. napisałam to tuż po wyjściu get weird, ale jakoś nie mogłam zebrać się i dodać tego, ciągle coś mi nie odpowiadało. no, ale oto jest! miłego czytania, buziaki :) x

ps. szykuję drugą część (nieco bardziej niegrzeczną hihi) i mam szczerą nadzieję, że nie zajmie mi to tyle czasu, co ta


✕✕✕

I wish that it could be like that
Why can't it be like that?
I'm yours

✕✕✕

Obudziłam się sama. Wstałam z łóżka jak każdego poranka, zarzuciłam na siebie szlafrok i podreptałam w stronę schodów, a następnie do kuchni. Dom wydawał się pusty. Zignorowałam dziwne uczucie i uruchomiłam ekspres do kawy, wciskając zielony guzik i podstawiając różowy kubek z księżniczką Disney'a. Oczekując na mój ulubiony napój, zrobiłam kilka kanapek z miodem. Ułożyłam je na białym talerzu, po czym sięgnęłam po kubek, postawiłam oba naczynia na tacy i zaniosłam ją do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizję, chcąc odpocząć, nie myśląc o czekającym mnie ciężkim dniu.

Pierwszą rzeczą jaką zobaczyłam po załadowaniu się obrazu było moje zdjęcie zrobione przez paparazzi wczoraj przed klubem. Nie wyszłam najlepiej, zresztą nie ma w tym nic dziwnego. Byłam całkowicie pijana. Chciałam wyjść z domu i zapomnieć o otaczających mnie problemach. Jednak nie jest to tak łatwe, kiedy nazywasz się Jade Thirlwall i należysz do najpopularniejszego girlsbandu tych czasów. Pod zdjęciem widniał podpis "Czy Jade z Little Mix zapija swoje problemy?". Nie ukrywając, zrobiło mi się przykro. Nie chciałam, żeby ktokolwiek wiedział o moim małym załamaniu.

Wszystko będzie dobrze.

Westchnęłam pod nosem i przełączyłam na inny kanał, wyciągając dłoń i biorąc do ust kęs kanapki, a po nim łyk kawy, oglądając telewizję śniadaniową. Kiedy skończyłam posiłek, wyłączyłam telewizor i poszłam do łazienki, by odbyć poranną toaletę.

Po kilkunastu minutach wróciłam do sypialni z zamiarem ubrania się. Wybrałam ciemny luźny top z jelonkiem Bambi, czarne jeansowe rurki i wygodne granatowe szpilki. Szybko wyciągnęłam ubrania i buty z szafy, szybko ubrałam się w nie i postanowiłam założyć kilka bransoletek, z którymi wiązały się moje wspomnienia. Uruchomiłam laptop, po czym włączyłam moją ulubioną playlistę na początek dnia i zaczęłam swój nakładać makijaż. Najpierw cienka warstwa podkładu, następnie zakryłam korektorem kilka niedoskonałości i pozostałości po nieprzespanych nocach pod oczami, dodałam odrobinę bronzera w odpowiednich miejscach i pokryłam całość pudrem. Narysowałam delikatnie wywinięte kreski eyelinerem i wytuszowałam rzęsy. Na koniec zaznaczyłam kształt ust nudową konturówką i dodałam trochę nawilżającej pomadki z delikatnym kolorem.

Zerknęłam na telefon. Zero nowych smsów, zero nieodebranych połączeń. Mogłam się tego spodziewać. Od jakiegoś czasu nie było między nami najlepiej. Perrie nie wracała na noc do domu, później tłumaczyła, że zagadała się z koleżanką i nie mogła znaleźć autobusu prosto do domu. Ewentualnie, kiedy zjawiła się w mieszkaniu, chodziłyśmy spać obrażone, często zasypiałyśmy bez przytulenia, czy nawet "dobranoc". Irytowało mnie to, ale nie mogłam nic z tym zrobić. Nie mogę zatrzymać jej na zawsze w domu, ani zmusić do myślenia w mój sposób. Może po prostu nie jesteśmy sobie przeznaczone. Okej, tylko próbuję to sobie wmówić. To uczucie samotności i odrzucenia niszczy mnie od środka. Westchnęłam cicho i zamrugałam szybko, unosząc oczy do góry, próbując powstrzymać płacz. Szybko wytarłam pojedynczą łzę spływającą po moim policzku i szeroko, sztucznie uśmiechnęłam się do swojego lustrzanego odbicia. Muszę się pozbierać.

jerrie polish one-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz